Za dosłownie kilka dni setna rocznica odzyskania przez naszą Ojczyznę niepodległości, ale nic nie słychać o pomyśle, jak tę rocznicę będziemy obchodzić i czy w ogóle jest pomysł, na jakiekolwiek obchody, w które masowo włączą się Polacy.
Nie przygotowano prawie nic, by Polacy i przybyli do Polski goście, mogli się zjednoczyć wokół jednego lub wielu wydarzeń związanych z tą doniosłą rocznicą. Nie ma spektakularnego wydarzenia, nie będzie otwarte nowe muzeum poświęcone polskiej niepodległości, nie wzniesiono imponującej budowli (kilka lat temu Jan Pietrzak postulował, by wznieść Łuk Triumfalny). Okazuje się, że jedyne spektakularne wydarzenie, które odbędzie się 11 listopada, to cykliczny Marsz Niepodległości organizowany nie przez władze publiczne, nie przez rządową agendę, ale przez Narodowców, czyli jedno z wielu środowisk politycznych w Polsce, a Pan Prezydent jedynie przejął tę inicjatywę bez dogadania się z organizatorami, których w minionych latach obóz polityczny, z którego wywodzi się PAD, przemilczał, dyskredytował lub wręcz zwalczał. Odbędzie się co prawda koncert na Stadionie Narodowym, przemarsz z udziałem Prezydenta Traktem Królewskim oraz msza święta w Świątyni Opatrzności Bożej, ale to będzie oferta dla garstki Polaków, dla mas dostępna jedynie na ekranie telewizorów.
Na stulecie odzyskania niepodległości nie przyjadą do Polski przywódcy innych państw, nie przyjadą koronowane głowy, a w konsekwencji światowe media nie będą miały okazji pozytywnie pisać o Polsce i tej niezwykle ważnej, nie tylko dla Polski i Polaków, rocznicy, więc w depeszach korespondentów pozostaną stare tematy – „artykuł 7”, „brak praworządności”, „polski faszyzm”.
Co przez ostatnie 4 lata robiła Kancelaria Prezydenta? Co przez 3 lata zrobił rząd? Nic. Nic, co by wywołało ogólnopolską dyskusję, nic, co by mogło jednoczyć wszystkich Polaków.
Tragedia. Dramat. Kompletna pustka. Pustka przedłużona do 12 listopada, który ma być dniem wolnym od pracy.
