Piotr Wójcicki Piotr Wójcicki
308
BLOG

M. Kopernik - wybitny uczony i pruski agent

Piotr Wójcicki Piotr Wójcicki Polityka Obserwuj notkę 18
Zelektryzowała nas ostatnio wieść o odnalezieniu protokołu z 1527 roku z przesłuchania Mikołaja Kopernika (wybitnego astronoma, matematyka, lekarza, prawnika, ekonomisty, stratega, poety, astrologa, tłumacza, kanclerza kapituły warmińskiej, a od 1511 roku kanonika warmińskiego, scholastyka wrocławskiego, duchownego katolickiego) przez wysłanników Kurii Biskupiej i Dworu Królewskiego na okoliczność jego powiązań z książęcymi pruskimi służbami specjalnymi w okresie kilkunastu lat przed zhołdowaniem Prus Książęcych w 1525 roku. Dwór uzyskał pełną kontrolę nad archiwami nowego lenna i dzięki temu możliwa stałą się lustracja, sprawdzająca działania wielu podejrzanych, a wśród nich astronoma Mistrza Mikołaja.

Przesłuchanie miało miejsce na zamku w Olsztynie, gdzie Mistrz majstrował coś przy działobitniach fortecznych. Przybycie przedstawicieli Dworu i Kurii zaskoczyło go nieco, a przede wszystkim zirytowało, gdyż nie lubił kiedy ktokolwiek przerywał mu pracę. Zgodził się jednak na wielogodzinne spotkanie z przybyłymi, za co dygnitarze ci szczerze wyrazili mu swoją wdzięczność.

Z helwecką precyzją ustalono tożsamość podejrzanego, dbając aby nie zaszła w tej sprawie jakaś nieprzyjemna pomyłka. W końcu godność i honor w życiu uczonego to cnoty kardynalne.

Mikołaj Kopernik, urodzony w Toruniu 19 lutego 1473 roku, syn Mikołaja i Barbary z domu Watzenrode, a więc syn kupca, handlującego z Gdańskiem metalami kolorowymi. Mikołaj senior znany był juz wcześniej jako zręczny negocjator w kwestiach finansowych między stanami pruskimi a kardynałem Zbigniewem Oleśnickim (w sierpniu 1454 r.) podczas Wojny Trzynastoletniej. Syn miał troje rodzeństwa - Andrzeja, Barbarę i Katarzynę.

Jakże często Kopernik był wysyłany w latach 1516-1521 w celu zawierania porozumień ze stroną Krzyżacką i wszystkie tego rodzaju sprawy załatwiał nader szybko i pomyślnie. Jak podają źródła encyklopedyczne dnia 21 lipca 1521 roku w Grudziądzu na zjeździe Stanów Prus Królewskich "Kopernik wystąpił z napisaną przez siebie mową Querela Capituli contra mgrum Albertum et eius ordinem super iniuriis irrogatis 1521 sub induciis belli (Skarga kapituły na mistrza Albrechta i jego zakon z powodu krzywd wyrządzonych w roku 1521 podczas zawieszenia broni)". Niejasna i tajemnicza to była mowa, broniąca krzywd Prusów, tylko nie wiadomo których - Królewskich czy Książęcych. W mowie używał w sposób nieuzasadniony, a w każdym razie podejrzany etymologicznie określeń "Prus" i "Prusak", czego wprzódy nie zauważono, a dostrzeżono dopiero w epoce po chwalebnym Hołdzie Pruskim.

Mikołaj Kopernik rozpoczął spotkanie śledczo-konsultacyjne z przybyszami od zręcznego oświadczenia, zawierającego atak uprzedzający pytania o apanaże związane z płatną agenturą:

"Chociaż niezliczone są klęski, wskutek których zazwyczaj podupadają królestwa, księstwa i rzeczpospolite, to jednak najgroźniejsze są – moim zdaniem – cztery: niezgoda, śmiertelność, nieurodzajność ziemi oraz spadek wartości monety. Trzy pierwsze są tak oczywiste, że nie ma nikogo, kto by o tym nie wiedział, jednakże czwarta, która dotyczy monety, dostrzegana jest przez niewielu i to jedynie przez najgłębiej myślących, ponieważ nie powoduje natychmiastowego i gwałtownego upadku państw, ale doprowadza je do tego stanu stopniowo i jakby niewidocznie."

No, ostro pojechał, można by rzec kolokwialnie. Pytanie, dlaczego poszedł na tajną służbę zezłościło go niebywale i zarzucił indagującym całkowitą ignorancję w dziedzinie ówczesnej historii najnowszej, a zwłaszcza kompletną nieznajomość realiów okresu przełomu Średniowiecza i Renesansu.

"Być może, że znajdą się tacy - wybuchnął, - co lubiąc bredzić i mimo zupełnej nieznajomości nauk (...) roszcząc sobie przecież prawo do wypowiadania o nich sądu, na podstawie jakiegoś miejsca w Piśmie Świętym, tłumaczonego źle i wykrętnie odpowiednio do ich zamierzeń, ośmielą się potępiać i prześladować tą moją teorię. O tych jednak zupełnie nie dbam, do tego stopnia, że sąd ich mam nawet w pogardzie jako lekkomyślny.(...)

Niezupełnie się to spodobało dostojnym przedstawicielom Dworu i Kurii. Zapytali tylko, czy nie wstydzi się swoich czynów. Odpowiedział, że nie, w żadnym wypadku, bowiem postąpił jak postąpił, w końcu Mistrz Zakonu, to nie jakiś obwieś, ale osoba świątobliwa, a w każdym razie godna zaufania człowieka stanu duchownego, którą przecież podejrzany niewątpliwie jest.

Na koniec dostojni przybysze i gorący zwolennicy porządków zaistniałych po Hołdzie Lennym Prus Książęcych zapytali podejrzanego, czy ma coś do dodania przed czekającą ich drogą powrotną.
M. Kopernik zakończył rzecz całą lakoniczną kwestią, wypowiedzianą nie po niemiecku, ale po łacinie :
"Gorsza lepszą monetę z obiegu wypędziła". I westchnął głęboko, z uczoną ulgą.

Czas od debiutu w studenckim tygodniku "Sigma" w 1967 r. (pismo, przypinane do słupa, tkwiącego pośrodku Auli Spadochronowej na SGPiS) do ostatniego etatowego zajęcia w "Gazecie Prawnej" w 1999 r. minął nieprzyzwoicie szybko. Później już mogłem robić co mi się podoba, np. brać udział w fotograficznych projektach Grupy Twożywo oraz w innych takich przepięknych przedsięwzięciach. Muszę dodać, że jestem bardzo przyjaźnie nastawiony do samego siebie. Zapraszam na moje foto-blogi: FotoNETART oraz Piotr Wójcicki - Fotografia Zobacz koniecznie stronę Piotr Wójcicki - Długa Rozmowa Zapraszam do mojej niszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka