Wprawdzie Konfederacja zorganizowała akcję „sprzątamy POPiS”, w ramach której działacze przeprowadzali szturm na Urzędy Wojewódzkie, w związku z tzw. aferą wizową, ale minister Zbigniew Rau przekonywał, iż „nie ma żadnej afery”. Szef MSZ, niczym wytrawny kibic polskiej piłki nożnej, ogłosił, iż „nic się nie stało”, choć Krzysztof Bosak uważa, że sprawa jest „czubkiem góry lodowej różnego rodzaju zaniedbań w tym obszarze (...) i braku elementarnych procedur”. Antyimigranckie nastroje udzieliły się nawet Lewicy, kiedy to poseł Anna Maria Żukowska, komentując nacieranie kolejnej fali migrantów na Europę, ogłosiła, iż „większość osób należy jednak odesłać, bo (…) nie kwalifikują się do bycia uchodźcą”.
Ogromne emocje budzi także spot PiS, w którym minister Mariusz Błaszczak ujawnił, jak wyglądał plan obrony Polski za rządów złowrogiej PO z Polskim Stronnictwem Ludowym. Prezes Jarosław Kaczyński grzmiał, iż „to była koncepcja, którą mógłby wymyślić tylko ktoś w Moskwie”, a także przekonywał, że „to było skazanie wielkiej części Polski na okupację rosyjską”. Gdzie indziej problem dostrzega jednak PO, która ma przygotować wniosek o postawienie Błaszczaka przed Trybunałem Stanu, wobec czego pozostaje jedynie nerwowe oczekiwanie, czy aby w kluczowym momencie głosowania nikt nie zatrzaśnie się w toalecie.
Tymczasem rzecznik PiS Rafał Bochenek, komentując wyniki nowego sondażu, oświadczył, iż „głosując na jakąkolwiek partię opozycyjną”, wyborcy „otwierają Donaldowi Tuskowi drogę do władzy”. Były premier z kolei, w ramach gry na polaryzację dwu największych ugrupowań, gorąco zaprasza na „Marsz Miliona Serc”, z czego jednak nie skorzystają Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia. Trzecia Droga w przedostatni weekend zamierza odbyć „tysiąc spotkań w całej Polsce”, a więc znacznie mniej niż serc, które pojawią się wówczas w stolicy.
Mimo wewnętrznych niesnasek nieprzejednana opozycja przeżyła niezwykłą ekscytację. Po ogłoszeniu wyniku prawyborów w Wieruszowie okazało się nie tylko, że powracający na białym koniu z Brukseli „król Europy” prowadzi Koalicję Obywatelską do ostatecznego tryumfu, ale też cały centro-lewicowy obóz ma szansę na stworzenie rządu. Przed zbytnim optymizmem przestrzegł jednak sam Tusk, który podał rozkazy na ostatni miesiąc kampanii: „pracujecie dwa razy więcej, trafiacie dwa razy celniej, kochacie wyborców jeszcze mocniej”. O tym, czy wyborcy będą zachwyceni aktami miłości ze strony nieprzejednanej opozycji, przekonamy się już niedługo.
Komentarze