plastic surgeon plastic surgeon
199
BLOG

Informacja – towar, surowiec, wyzwanie

plastic surgeon plastic surgeon Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Coraz częściej mówi się o zbieraniu danych w Internecie, w celach marketingowych. Portale społecznościowe, programy lojalnościowe, badania telemetryczne. Wszystko to służy zebraniu danych o nas, czyli klientach. Oczywiście nie jest to sztuka dla sztuki,  celem ostatecznym jest tworzenie ofert, które będą dla nas jak najatrakcyjnniejsze. Jak bardzo jest to ropowszechniony i wręcz galopujacy proces, mogą świadczyć prognozy firmy Odipo Dev, która przewiduje, że w 2015 roku dane zebrane w sieci oraz w korporacjach będą rzędu 6 ZB (zettabajtów, 1ZB = 1mld GB) . Myślę, że zbieranie niesamowitych ilości informacji jest swego rodzaju znakiem czasu.

 

Wiek XX był wiekiem atomu. Wpadł mi kiedyś w ręce artykuł przedstawiający hipotezy dotyczące głównego nurtu naukowego w XXI wieku. Scenariusze były różne: biotechnlogia, ochorona śrdowiska, ekologia, informatyka, cybernetyka, nanotechnologia. Z pewnością każda z tych dziedzin jest ważna. Według mnie wygrali połowicznie ci, którzy stawiali na informatykę. Dlaczego połowicznie? Ano dlatego, że informatyka, owszem będzie się rozwijać, ale jako narzędzie. Zjawiskiem, wokół którego wszystko będzie się obracać, niczym planety wokół słońca, będzie informacja. Rozejrzyjmy się dookoła i zauważmy jak potworny szum informacyjny nas otacza. Jesteśmy wręcz bombardowani informacjami. Wszelkimi poważnymi, wartościowymi, jak i śmieciowymi niczym żarcie z fast fooda. Pierwszym wyzwaniem będzie przechowywanie tak oszałamiającej ilości informacji. Z tym raczej nie będzie problemu. Firmy zajmujące się technologią informatyczną prześcigają się w produkcji coraz to lepszych nośników danych. Poważniejszym wyzwaniem będzie selekcja informacji. W jaki sposób stworzyć filtr, który przepuści informacje istotne dla nas. Byłem kiedyś na wykładzie dla studentów politologii. Prowadzący mówił o komunikacji i zauważył, że zanim siegniemy po jakiekolwiek żródło informacji (czy to użytkowej, czy przeznaczonej dla rozrywki) to mamy dylemat, co wybrać. Prasa, radio, książka, kino, telewizja, internet. Wszystko na wyciągnięcie ręki. Żeby było ciekawiej, każdy z wymienionych przeze mnie segmentów oferuje niezliczoną ilość podkategorii. Można dostać zawrotu głowy.

 

Spotkałem się z opinią, że dzisiejsza młodzież jest przesiąknięta „tumiwisizmem” i totalnie bez ambicji poznania czegokolwiek głębiej. Progrmay szkolne, coraz mniej wymagają, a i tak dla niektórych to za dużo. O poważniejszych zainteresoaniach pozaszkolnych szkoda w ogóle mówić. W rozumieniu naszych rodziców, czy też dziadków często nie posiadamy podstawowj wiedzy. Czym to jest spowodowane? Czy faktycznie jesteśmy ubodzy intelektulanie? Myślę, że nie. Po prstu zupełnie inne są proporcje wiedzy do zdobycia. Szacuje się, że w ciągu miesiąca odbieramy taką ilość informacji, jaką nasi dziadkowie w ciągu całego życia. Proszę zauważyć jeden miesiąc, a średnio sześćdziesiąt lat. Na pewno pół wieku temu jednym z głównych źródeł informacji były szkoły i uczelnie wyższe. Jeśli ktoś był ciekaw świata, to się uczył. Dziś również ludzie są ciekawi świata. Problem w tym, że odbierają tyle sygnałów informacyjnych, że na szkołę, czy nieco bardziej przyziemnie informacje nie starcza czasu i sił. Najlepszym przykładem jest znajomość bliższej i dlaszej rodziny. Miałem okazję przyjrzeć się temu zjawisku podczas Wszystkich Świętych. Zaduma nad grobami, to często okazja to rodzinnych spotkań. I co się okazuje? Ja wraz z kuzynem rozmawiamy o newsach przeczytnach w gazetach, internecie, a na widok podchądzących ludzi ( w większości rodzina) dyskretnie zadajemy pytanie: - Kto to? Nasi dziadkowie, niepocieszeni. Dla nich znajomość rodziny to elementarz, po prostu to wiedzą. Czy wraz z kuzynem jesteśmy gorsi? Czy nasi dziadkowie wiedzą o czym rozmawiali w Klubie Ronina, kojarzą Hardkorowego Koksa (upraszczam). No właśnie. Dla nich spotkania rodzinne były formą edukacji i wypełnieniem pustki informacyjnej. My już tego nie potrzebujemy.

 

Magazyn Forbes porównał informację, jako surowiec, do ropy naftowej w XIX w. Podobieństwo jest uderzające. Począwszy od zarabiania na wydobyciu i rafinacji ( w przypadku informacji – przetworzeniu), poprzez wpływ obu surowców na politykę i wojny, skończywszy na wyciekach (katastrofy tankowców, WikiLeaks). Wychodzi na to, ze z nowym surowcem będziemy musieli być ostrożni podobnie jak z tym starym.

 

 

SŁOIK W WIELKIM MIEŚCIE

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości