pleoneksia pleoneksia
70
BLOG

Przepraszam, Panie Prezesie

pleoneksia pleoneksia Polityka Obserwuj notkę 4

 

W formie listu otwartego chciałbym pana, Panie Prezesie Jarosławie Kaczyński, przeprosić. Czynię to pod wpływem Pańskiej wypowiedzi, wypowiedzi, która na pewne sprawy otworzyła mi oczy, a w której stwierdza Pan, że odpowiedzialność za koalicję z Samoobroną, a co za tym idzie i za seksaferę, ponosi Platforma Obywatelska. Otóż, Panie Prezesie, ponieważ jest Pan człowiekiem o wyjątkowo łagodnym usposobieniu, niezwkle cierpliwym i wyrozumiałym, przy tym niepamiętliwym, mógłbym podejrzewać, że umknął Pańskiej wnikliwej uwadze jeszcze jeden człowiek odpowiedzialny za tę koalicję, jeszcze jeden ukryty winowajca tej afery.

Albowiem, Panie Prezesie również ja sam, skromny bloger pleoneksia, przyczyniłem się do koalicji z Samoobroną i co za tym idzie również do seksafery. Nieznacznie - jeśli brać pod uwagę mą rangę i stanowisko, znacząco jednak z punktu widzenia obywatelskiej cnoty i zdrowych zasad demokratycznego państwa.


A było to tak: przed owymi sławetnymi wyborami, w których to do współwładzy doszło pańskie ugrupowanie, byłem przez moją sąsiadkę, Panią Ludmiłę Walikońską, (wyjaśniam: chodzi o moją sąsiadkę z pierwszego piętra) wielokrotnie namawiany do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. Zbywając Panią Ludmiłę zarzekałem się, że moje poparcie PiSowi nie potrzebne, bo według wszelkich oznak na niebie i na ziemi partia ta znajdzie się w parlamencie, co więcej stanie się ugrupowaniem współrządzącym. Pani Walikońska nie dała się tym zwieść. "Nie chodzi o cząstkową władzę, ale o jej pełnię, żeby takich Tusków, Schetynów, Waltzów (ta zbitka spółgłosek w nazwisku Waltz wymawiana przez panią Ludmiłę zawsze jakoś tak niezbyt fortunnie upodabniała się dźwiękowo  do pełnego pogardy splunięcia) wysłać na zieloną trawkę, żeby te szkodniki więcej już nie bruździły interesom narodowym, żeby więcej nie podskakiwał i skamlał ten pudelek kanclerz Merkel."

Otóż, Panie prezesie, wtedy wydawało mi się to czczą gadaniną. I nie rozumiałem w ogóle rangi mojego wyboru. Dziś jednak skruszony, wyznaję swe winy, wobec Pana, Pańskiego ugrupowania i wobec Pani Walikońskiej.

Przepraszam Panie prezesie, że nie głosując na Pana i Pańskie ugrupowania we właściwym czasie, postawiłem Pana przed koniecznością zawarcia koalicji z partią Andrzeja Leppera. Gdyby nie moja opieszałość wyborcza, moja ta krótkowzroczna niedojrzałość obywatelska (a także opieszałość i niedojrzałość milionów takich jak ja), Pańska Partia zyskałaby tyle głosów, aby rządzić samodzielnie. Nie byłoby wtedy całego tego cyrku, nie byłoby seksafery, nie byłoby taśm Begerowej, w ogóle nic by nie było. Pan uniknąłby niezręczności związanych z odwoływaniem i powoływaniem "warchoła", molestowane kobiety ustrzegłyby się srogiego swego losu, a ja sam miałbym dziś sumienie czyste, umysł otwarty, serce radosne.

Niestety, stało się inaczej. Tego dnia [mian. dnia wyborów] spiłem się jak bela i cały dzień przeleżałem w trawie, niczym płaz jaki, śliski, lepki, obrzydliwy, w plugawych wydzielinach ustroju swego ponurzony. Kiedy przyszło otrzeźwienie, to fizyczne otrzeźwienie, bo na otrzeźwienie umysłu musiałem czekać aż dziś, lokal wyborczy był już zamknięty. Więc tylko się śmiałem rubasznie pode drzwiami. Och, gdybym wtedy wiedział, ach! gdybym ujrzał wtedy okiem duszy ogrom tych nieszczęść, które na Pana i na Pańskie ugrupowanie sprowadzam w moim zaślepieniu, na troski, które spadną na Pana i sen Panu mącić będą. Ileż to nocy nieprzespanych kosztował Pana mój wybryk, ileż gorzkich rozczarowań. A wystarczyło tylko, spełniając swój obowiązek obywatelski, oddać głos na Prawo i Sprawiedliwość.

Przepraszam Panie Prezesie, przepraszam wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwość, którzy tę czarę goryczy z Panem wychylić musieli, przepraszam wreszcie Panią Walikońską, żem jej rad roztropnych nie słuchał.

w żalu nieprzebranym i pełen skruchy
pleoneksia

pleoneksia
O mnie pleoneksia

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka