Do miast bliźniaczych Płońska zaliczamy: Wołgograd, Ramat Negev, Crepy en Valois, Mosciano, Bachczysaraj, Soleczniki, Notaresco, Ćakovec.
Na ostatniej sesji miejskiej radny Kuciński zaproponował, aby nowopowstałym ulicom nadawać nazwy miast partnerskich Płońska. Dopowiedział do tego rajca Mikołajewski, że on upamiętniłby forever pana z Francji, którego w naszym mieście znają tylko szczęściarze. Nawiasem mówiąc, my obstawalibyśmy, za naszym faworytem, Haj Fongiem, miastem wietnamskim- koniecznie pisanym w rodzimym języku.
Choć z pozoru trudno znaleźć kompromis, to być może on jest. Stawiamy pod rozwagę poniższy projekt:
„Jeżeli jakiś biznesmen stworzy w Płońsku, co najmniej 50 miejsc pracy dla mieszkańców, ulica będzie miała dwuczłonową nazwę, składającą się z nazwiska tego inwestora oraz miasta, z którego pochodzi.”
Z jakiej racji upamiętniać bezinteresownie jakiekolwiek miasto partnerskie, skoro widzieli je jedynie wybrańcy losu? Bywalcy wielkiego świata mogą przecież upamiętnić odwiedzane miejsca u siebie w domu i np. ponazywać.:
- łazienkę - Wołgograd,
- przedpokój- Ramat Negev,
- schody na poddasze- Crepy en Valois,
- sypialnię ze ścianami- Mosciano,
- pokój muzyczny- Bach-czy-saraj,
- ogród ze słonecznikami- Soleczniki,
- pokój do robienia notatek- Notaresco,
- jadalnię z czarkami- Ćakovec.
Tym niemniej nasza propozycja wydaje się sensowna. Dla zwykłego Płońszczanina stanowiłaby prawdziwą integrację z kimś konkretnym z miast partnerskich na mocnym fundamencie, jakim jest ekonomiczna poprawa bytu. Zapewne inwestor dostałby również wsparcie od macierzystego miasta za jego promocję poza granicami kraju. No, chyba, że to jedynie polski obyczaj.
Inne tematy w dziale Rozmaitości
