Pewna rodzina, nasi czytelnicy, sortują odpady. W osobne worki pakują plastikowe butelki, w inne katony po mleku itd. W okolicy ich domostwa nie ma odpowiednich pojemników na śmieci, stąd jeżdżą tam, gdzie one są- w różne rejony Płońska.
Zdarzyło im się, że podjechaniu do celu, śmietnik na tworzywa sztuczne był pełen. Wówczas postawili worek z syntetykami obok. I wszystko niby odbywało się zwyczajnie, dopóki pewnym osobą mieszkającym nieopodal nie włączyła się nutka czujności obywatelskiej. Takie postacie wyległy z okrzykami oraz spisały numery auta naszych czytelników- zabawiły się w straż miejską? W sumie ich aktywność powinna cieszyć, no, ale coś im się chyba pomyliło. Chodzi o to, czy nie była to zwykłą złośliwością?
Przecież, jak nie ma blaszanego kontenera, to worek z odpadami zostawia się w jego okolicy i raczej nikogo to nie dziwi. Podobnie zrobili nasi czytelnicy z torbą wypełnioną zużytymi plastikowymi butelkami. Ze względu na małą ilość pojemników na posegregowane odpady, dojeżdżają do nich, ci, którym czystość naszego środowiska naturalnego jest bliska. Z tej racji straszenie ich spisywanymi numerami samochodu jest żałosne. PGK nie zawsze zdąży na czas opróżnić kontenery i nie jest to zarzutem wobec tej miejskiej spółki. Takie jest życie.
W sumie to nasi czytelnicy mają szczęście, że nie poszczuto ich psami. Jaki jest w obecnej dobie sens sortowania odpadów w Płońsku, jeśli spotyka się to z taką butą niektórych mieszkańców miejsc, gdzie posegregowane śmieci można wrzucić do właściwych pojemników?
Podamy teraz kolejny przypadek dziwacznej aktywności obywatelskiej. Akcja tego zdarzenia dzieje się podczas minionych wakacji w okolicy kontenera, znajdującego się przy ulicy Kopernika, obok banku PKO. Podjeżdża tam jeep- owate auto na zamiejscowych numerach. Kobieta wysiada z samochodu i wyjmuje z niego torbę z odpadami o płońskim rozmiarze, takim biedronkowym. Wrzuca ją do śmietnika. Zapewne podczas jazdy powrotnej z wakacji nazbierało się nieco różności.
Nagle pewien „dżentelmen” od wiadomo ilu boleści wydziera się.
- Gdzie mi tu wrzucasz do mojego kontenera śmieci!- Bredzi mieszkaniec pobliskiego bloku. Jakiego tam jego?
Oczywiście można manipulować i stwierdzić, że co by to było, gdyby wszyscy przejezdni tak robili. Jest to absurd, gdyż rzeczywistość pokazuje, że są to zjawiska o charakterze jedynie incydentalnym.
Jak zapamiętaj nas ci przybysze, patrząc na lokalną społeczność poprzez pryzmat tego krzykacza? Kiedyś w myśl staropolskiej gościnności witano odwiedzającego domostwo chlebem i solą. Obecnie zgodnie z zasadami neoliberalizmu daje się przybyszom na powitanie „chleba” (metaforycznie- arogancja), a solą sypie się im prosto w oczy (metaforycznie- zastraszenie). Jak widać na podanych przykładach atomizacja (rozbicie więzi społecznych) wiedzie w prostej linii do takiej scenicznej „sztuki”, przy której trudno jest zachować kulturę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości