Jeden z egzorcystów zapytał podczas rytuały złego ducha, ile jest demonów.
- Gdybyście mogli nas widzieć, nigdy nie dojrzelibyście światła słonecznego- otrzymał taką odpowiedź.
Tego dnia po 16- tej Andżo wracał z pracy. Był Wielki Piątek. Nie spowiadał się całe lata. Sam już nie pamiętał, kiedy ostatni raz to zrobił. Ale tym razem chciał, ażeby te Święta Wielkanocne były inne- choć odrobinę lepsze. Postanowił wejść do kościoła i się pomodlić. Po drodze spojrzał na zegarek.
- 16:48. O tej godzinie się przecież urodziłem- pomyślał.
Przyspieszył kroku. Coś kazało mu iść jak najszybciej. Sam nie wiedział, co się z nim dzieje. Zwyczajnie nagle zaczął biec. Zwolnił przed schodami świątyni. Nie zamoczył palca w święconej wodzie. Bał się. Pospiesznie zrobił znak krzyża. Nawet nie klęknął, gdyż zobaczył puste tabernakulum. Oniemiał. Usiadł w ławce, choć nie wiedział czy akurat jemu wolno.
- A matko! Zapomniałem wyłączyć komórki!- Zrobił to i zauważył, że jest po 17- tej.
Nieśmiało rozejrzał się. Otaczała go rzesza ludzi stojących w kolejce do konfesjonałów. Spuścił oczy. Zakrył twarz rękami i się rozpłakał. Andżo nie rozumiał, co się z nim dzieje. Nie myśląc wstał i ze spuszczoną głową ustawił się do spowiedzi.
Był ostatni, siedemnasty. Ale zaraz za nim pojawiały się po kolei nowe osoby. Nie pamiętał tej formułki, ale nie dbał o to. Serce skakało mu. Przypominał sobie jak przez te wszystkie lata ranił Boga. Tkwił w tej zadumie i zrozumiał, że to, co uznawał za miłe, poczęło w nim budzić odrazę. Już była prawie jego kolej. Nagle ksiądz wyszedł z konfesjonału. Zrobił dziwadłowatą minę i pogalopował krokiem defiladowym do ołtarza. Właśnie zaczęło się nabożeństwo Wielkiego Piątku.
- Jezusie!!! Tylko już mi nie mów, że i za mnie dałeś się przybić do krzyża- pomyślał zdruzgotany i wyszedł, aby już nigdy nie powrócić.
To historia wymyślona, lecz czy niemożliwa?
Dziś w urzędowych godzinach od 17:00 do 17:45 trwała spowiedź w płońskim kościele parafii św. Maksymiliana. Widoczna była rzesza wiernych już zaraz po jej rozpoczęciu- jak co roku. Wszystko było cudownie, ale zaczęło się. Pierwszy konfesjonał, przy którym stoją wierni- ksiądz wychodzi. Penitenci są zdezorientowani, bo wszędzie są olbrzymie kolejki. Powstaje zamieszanie, lecz wierni ustawiają się do drugiego. Oddychają z ulgą. A po chwili i z tego miejsca kapłan daje dyla. Część z nich w zdegustowaniu wychodzi z kościoła. I tak dzieje z księdzem z każdego konfesjonału. Ta żenada niestety dziś realnie się obyła. Cóż za urzędnicze samozadowolenie, cóż za porażka- przegrana walkę o duszę choćby jednego parafianina, choć jednej parafianki.
Dlaczego chociaż dwóch kapłanów nie zostało? Dlaczego nie było napisu na konfesjonale: „ Do pierwszego dnia świąt Wielkiej Nocy- spowiedź całodobowo.”? Dlaczego to i w obliczu jakiego zapisu z Ewangelii nie spowiada się w dniu Zmartwychwstania Pańskiego (pierwszy dzień świąt), przecież Jezus uzdrawiał nawet w szabat?!!!!
Pierwszym egzorcyzmem jest spowiedź. Jeśli naszego Andża jakiś kapłan przez dziwadłowate wypełnianie przepisów odprawił z kwitkiem, to naszym zdaniem, ma zwyczajnie przesrane na Sądzie Ostatecznym, bo to właśnie za niego dał się akurat zmasakrować Jezus Chrystus ku chwale Swojego i naszego Boga Ojca.
- Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.- (BT; Łk 15,7)
Konkluzja: Proboszczu Sajewski, zacznij ty myśleć Duchem Świętym i zaleć naśladować mojego- bo nie wiem, czy ty go swym sercem uznałeś- papieża Franciszka, który zalecił rzymskim proboszczom, aby w kościołach zawsze czuwał kapłan w konfesjonale. Niestety dziś owo płońskie czuwanie miało charakter stricte urzędowy „ od- do”. Wyobraź sobie przemiły proboszczu, że do Jezusa przychodzi grzesznik, a on mu mówi:
- No wiesz stary, teraz cię nie uzdrowię, choć widzę, że chcesz. Sorki gościu teraz mam przerwę na lunch.
Inne tematy w dziale Rozmaitości