Już niedługo, za dwanaście dni, sąd rejonowy może podtrzymać w całości wyrok pierwszej instancji i uprawomocnić skazanie burmistrza Pietrasika- 2 lata w zawieszeniu na 5. (Jednak jest prawdopodobne, że spawa trafi do ponownego rozpatrzenia i wodzu przetrwa do końca tej kadencji.) Nie oznacza to wcale, że nawet po całkowicie negatywnej decyzji płockiej temidy dla szefa magistratu na 100% przestanie on być wodzem oraz, że nie wystartuje w przyszłorocznych wyborach. Niech „se” i startuje i tak, w naszej opinii, nie wygra. A skąd taka teza? Zróbmy analogię do poprzedniego głosowania samorządowego.
Na wstępie jednak trzeba zaznaczyć, że PiS nie da już poparcia Pietrasikowi. Takie zapewnienie mamy od nowego szefa powiatowego tej partii, Stępnia. Co to oznacza? Otóż szacujemy, że Pietrasik w poprzednich wyborach zyskał około 500 głosów od elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. No, to liczymy drugą turę, gdyż do niej obecny burmistrz wchodzi, gdyż jest największym pracodawcą w mieście. Uzyska od 3000 do 4000 głosów.
A teraz wspomniana analogia z finałowej rozgrywki o fotel szefa płońskiego magistratu.
W wyborach z 2010 roku ostateczny wynik brzmiał: Małgorzata Mucha- 3114, Andrzej Pietrasik- 3685. PiS zyskał wówczas w mieście 697 głosów. Zakładamy, że w 2014 roku mamy podobny scenariusz i PiS nie popiera obecnego burmistrza oraz nie chowa głowy w piasek- na kogoś w drugiej turze zaleca głosowanie. Mucha plus 400, Pietrasik minus 400, gdyż nie wszyscy prawicowi wyborcy się zdyscyplinują. Otrzymujemy wtedy następujący wynik: Mucha- 3514, Pietrasik- 3285. I po sprawie.
Ale dla bezpieczeństwa idźmy na wybory!
Inne tematy w dziale Rozmaitości