Akcja wczorajszego czytania do Mszy Świętej rozgrywa się nad jeziorem Tyberiadzkim. Ma ona miejsce zaraz po rozmnożeniu chlebów. Jezus się oddala się i znika. Jakaś Żydowska gawiedź szuka go, bo zobaczyli coś prostego dla Boga- Ten zaś myśli bytem, więc jak pomyśli ich chleb, to jest chleb. Nawiasem mówiąc ludzie myślą znakami, więc nie jest możliwe, aby ktoś pomyślał „złoto” i na stoliku sztabka zalśniłaby swoim blaskiem. Poszukiwacze zaginionej Eucharystii ze wspomnianej ewangelii, chcą wykorzystać Zbawiciela do swoich wygodnickich celów- najeść się za darmochę. Nie myślą o chlebie dającym życie wieczne. Im starcza ziemska jego forma- razowiec pełnoziarnisty.
Nawet dla wymagającego słuchacza komentarz księdza Jończyka z płońskiej parafii Maksymiliana był atrakcyjny i z należnym mu „jajem”- odniesieniem się do naszej rzeczywistości. Poniższy opis jest w naszym stylu i kapłan nie używał poniższego języka. Ale my nie pękamy, a co tam, a jak. Treść oddamy naturalnie najwierniej.
Całość w tekście:
"W Płońsku koniec nadstawiana drugiego policzka- kazanie z „jajem”, czy jaja z kazania"
na:www.plonszczanin.pl/
Inne tematy w dziale Rozmaitości