Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl
129
BLOG

Eucharystia czy umieralnia- lokalne klimaty

Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Płońsk.Redakcja-plonszczanin.pl Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Wchodzą ludzie do kościoła na niedzielną Mszę. Na ich obliczach maluje się niewyśpiewana pieśń: „Dobru Jezu, a nasz Panie..” Zazwyczaj nuci się ją na pogrzebach, ale chyba w jakimś seminarium duchownym, coś się komuś raczej popieprzyło i radość wesela, a tym jest Eucharystia, zamienił na kondukt żałobny.

 

I tak wierni siadają w ławkach z minami, jakby za chwilę na występy gościnny wpaść miała banda katów. Są posępni i liczą swoje grzechy. Jak im palców u rąk i nóg zabraknie, to ich smutek się potęguje. Czują się beznadziejnie osamotnieni. Przyszli na ucztę weselną, a są de facto na jakiejś stypie.

 

Przejaskrawiając, może powinien być napis przed kościołem: „Walnij se setę, bo na trzeźwo nie zdzierżysz tej niecałej godziny”.

 

Grzeszników, gdyż takie jest ogólne mniemanie o dzieciach Boga, dobija swym moralizatorskim i antyotuchowatym wykładem ksiądz. Taki partacz karci za wszystko,

jedzie po nich jak po burej szkapie. Zamiast wlać radość w ich serca, walnie taką mówkę, że kapcie z nóg spadają. Aż dziwne, że ci upodleni wierni, nie zaczynają przeklinać Boga za ich stworzenie? Taki klecha nagada się, pokaże swą erudycję, powali batem po grzesznikach i spoko schodzi z ambony. No i mamy figiel: „Jak tu nie popaść w depresję?”

 

A na koniec wierni wychodzą ze świątyni w jeszcze większym poczuciu swej bylejakości. Miało być wesele i uczta, a okazało się, że to katowanie i bezradosne odwalenie pańszczyzny- Będziesz dzień święty święcił.

 

To przykazanie bierze swoje źródło stąd, że jak Bóg stworzył człowieka, to tak się nim zachwycił, że aż usiadł i zaniemówił. Musiał odpocząć dnia siódmego, bo jego dzieci są grzeszne, ale i piękne („chciane”- wg Arystotelesa).

 

A na koniec o „KOŃCU”. Nie będziemy sądzeni z grzechów, ale z miłości. Złe uczynki ją osłabiają, ale nie są istotą problemu. Kłopot w przylgnięciu do Jezusa, co daje odwagę, bo On wszystko może- zabrać każdy grzech. Czyli procedura jest prosta: najpierw walka o miłość do Zbawiciela, później ze słabościami. Odwrotnie się nie da. To Zły mówi: sam zwalcz grzechy i wtedy będziesz święty. Nie da rady, to lipa. Do konfesjonału to latać można nawet 2 razy dziennie, tylko jakoś nie ma dyżurów księdza w nim w ciągu całej doby. A może uratowałoby to choć jednego grzesznika, który w niedzielę przy ludziach pęka, bo się zwyczajnie wstydzi?

 

No, ale co tu się produkować skoro, niektórzy słudzy z jakiegoś seminarium stali się panami naszych grzechów. Bardzo wygodna to pozycja i prosta droga do miejsca, w którym najprawdopodobniej wylądowali faryzeusze.

 

- Kazanie bez wulkanu egzaltacji o Bożej miłości powinno być zabronione. Czasami lepiej milczeć niźli klepać wyświechtane formułki o grzeszności i tak przypadłościowo grzesznych. Nie umiesz porwać wiernych? Siedź w konfesjonale! To ważniejsze niż wtłaczanie w katolików lichości spowodowanej skazą grzechu pierworodnego. A ponadto, jak w jakimś mieście jest totalny złoczyńca i nazywa się go dobrym, to jakie jest moralne prawo, aby bez podania z nazwiska i imienia tego duchowego bankruta, kogokolwiek napominać?!- Redakcja, która całuje z miłością dłonie każdego kapłana.

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości