Na placu przed MCK w Płońsku odbył się wczoraj koncert zespołu „Raz Dwa Trzy”. Tym razem chapeau bas przed dyrektor Wiśniewską. To była prawdziwa uczta ubrana w szaty rockowe, a w wewnątrz nich królowała poezja. Doświadczenie na dwóch płaszczyznach było doskonałe. Kto czyta lub pisze poezję, ten rozumie te smaczki i jest to nie do wypowiedzenia. Podłoże drugie to obserwacja widzów tego wydarzenia.
Uczestników było mało, ale ci, co przyszli stanowią potwierdzenie stawianej przez nas tezy, że Płońsk staje się powoli, aczkolwiek systematycznie „miastem żywych trupów”.
Kto nie był niech żałuje, ale opiszmy to skrutasem. Zespół zasuwa doskonałą poezję. Na krzesełkach przed sceną siedzi publika. Prawie nikt nawet nie drgnie, jakby się naćpali środków uspokajających. Obciach.
Burmistrz Pietrasik jak zwykle podefilował na imprę. Nawet powieka mu nie drgnęła, taki ambitny w stosunku do poezji.
Wiceburmistrz Kozera zachowywała się tak, jakby niczego nie kumała. Zespół sobie, a ona sobie a muzom- tym finansowym.
Afirmował to wszystko swoja postacią proboszcz parafii św. Maksymiliana, gościu Sajewski. Po kiego grzyba znowu obnosi się z tymi, którzy zapewniają Płońszczanom biedę, „trzyliterowiec” to tylko i chyba tylko on sam wie.
Szef spółdzielni mieszkaniowej, niejaki Duszczyk, czekał od początku na koniec. Na jego twarzy malowało się znudzenie- też kolejny intelektualista. Po co on tam poszedł? Aaaa, przecież 24 czerwca ma walne zgromadzenie członków to i on zapragnął zaistnieć w przestrzeni publicznej. No to „se” omdlało zaistniał.
A na koniec napiszemy coś, co postawi niektórym gały w słup. Dyrektor płońskiego MCK zorganizowała poetycki koncert, jeden z najlepszych. Tym dla naszej redakcji już przeszła do historii- tej pozytywnej. Zapewne sama zainteresowana przeciera oczka ze zdziwienia, gdyż zapomniała: nas interesuje prawda nie bezpłciowy obiektywizm. Jeszcze raz: chapeau bas pani Elu… Dzięki.
Inne tematy w dziale Rozmaitości