Na 39. powiatówce radna Wiśniewska zapytała, a czemuż to starostwo chce wydać 5 tys. zł na zdjęcia obejmowanego przez nie obszaru. Brzmi zawile, ale postaramy się to rozmulić. Otóż powiat chce „se” cyknąć 170 fotek za ową kwotę. Jest to niezbędne- zdaniem urzędników- do tworzenia dobrego klimatu i fotki zostaną wykorzystane na stronach internetowych powiatu, w jakiś bliżej niesprecyzowanych folderach i taki tam inne banialuki. Ponoć wcześniej robione zdjęcia są słabe i już nieaktualne. Zapewne chodzi o to, że nasza okolica przeszła kolejne zlodowacenie i całkowicie odmieniła swe oblicze? Wychodzi na to, że artysta fotografik będzie w różnych porach roku strzelał obiektywem w przyrodę. Zimą złapie w kadrze tańczącego na śniegu powiatowego bałwanka, latem uchwyci boćka niosącego w dziobie dzieciaka, wiosną utrwali rodzącą się do życia przyrodę, a jesienią budkę z piwem. No, ale dobra, załóżmy, że jest to potrzebne. Nie „bedziem” się czepiać tej górnolotnej inicjatywy. Jest jedno ale! Czemu nie dają zarobić powiatowemu fotografowi, tylko zlecili to firmie z Bydgoszczy?
Za naszymi artystami, a takowych nie brak w powiecie, ujęli się radni: Wiśniewska, Wrzesiński i Dalecki.
Tłumaczenia urzędniczki ze starostwa były tak mętne, że można było ujrzeć ciemność. Ponadto jeden z punktów dzisiejszych obrad dotyczył walki z bezrobociem. Niestety w Powiecie Płońskim my z nim walczymy, ale zarabiają na nas inni.
Po jaką cholerę gadać o artyzmie zdjęć (ten argument był walnięty przez urzędniczkę starostwa), jak do gara nie ma co włożyć!
A może chodzi o to, że starostwo chce wydać poczytny kalendarz i rozebrać go na czynniki pierwsze? Tego nie wiemy, ale co tam, niech się dzieje.
Styczeń 2014- fotka zamarzniętych S(t)U- TEK.
Luty 2014- Odmrożony zadek na tle skansenu z Hajfonga.
Marzec- Kopulacja na krze we Wkrze, czyli walka z niżem demograficznym.
Kwiecień- Ugryzienie w japę pierwszego komara- no to, nara.
Maj- Pierwsza libacja alkoholowa w plenerze.
Czerwiec- Czekamy NA- GOŚCI, czyli wizyta duszpasterska mandarynów w Wietnamie.
Lipiec- Korupcja w sporcie.
Sierpień- Powstanie (nie, że Warszawskie) tego, co już dawno nie stoi.
Wrzesień- Powrót do roboty i AKTY, nawet może i prawne.
Październik- Nachlany urzędnik leży w rowie w pejzażu kolorowych liści na jego głowie.
Listopad- Grobowa mina przyłapanego na cudzołóstwie oraz posądzenie go o terroryzm- ze względu na ową minę, którą „se” sam podłożył.
Grudzień- Latają nagie Mikołaje, jeden bierze, a innemu już nawet nie staje (odwagi)- żeby wziąć w łapę (co potrzeba).
Taki kalendarz, to by nasz powiat dopiero rozsławił w całej galaktyce! Byłby jak światełko w tunelu bezrobocia, podobny do żarówki firmy swojsko brzmiącej- OSRAM (oświetlę) tę kwestię.
Inne tematy w dziale Rozmaitości