- Ale z ciebie niedojda- mówi żona do męża.
- Jak to?- pyta jej ślubny.
- Nawet jakbyś wystartował w mistrzostwach świata niedojd, to zająłbyś drugie miejsce- stwierdza kobieta.
- Dlaczego drugie?- dziwi się mąż.
- Bo taka niedojda z ciebie- kończy żona.
Jakoś tak się składa, że prawie wszystkich stronników obecnego wodza magistratu w Radzie Miasta cechuje „Milczenie owiec”. Siedzą na sesjach, jak myszki Miki pod miotłą. Ani be, ani me, ani kukuryku nie wydobywa się z ich ust. Dobrze, że umieją choć podnosić łapki w głosowaniach. Tak reprezentują swoich wyborców, że nie wiadomo, kto na nich glosował i po co? Oczywiście stronnicy Stolicy „Pietrasikowej” są tak autonomiczni, jak Murzyni na plantacjach bawełny. Tym zuchom się coś pomyliło w tym narządzie, na którym rosną włoski (nie mylić z pachami). Bycie radnym to służba dla mieszkańców. Jeśli się ktoś nie odzywa od kilku lat na sesjach, to jest na to kilka wariantów odpowiedzi:
- nie umie gadać,
- nie rozumie, co się w około niego dzieje,
- jest leniwy,
- jego wyborcy żyją w Płońsku, jak w Edenie,
- wszystko przed sesją jest dokładnie zaplanowane, a każde głosowanie „demokratycznie” ustawione- po cóż więc ta farsa?
I tu rodzi się pytanie czy większość radnych, którzy zakumulowali się politycznie z Burgermeisterem Pietrasikiem, nie bierze publicznych pieniędzy za nicnierobienie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości