W poprzednim tekście popełniliśmy błąd gruby- zakładaliśmy, że proboszcz Makowski jest pospolicie głupi. Niestety wychodzi on na cynika, więc delikatność motyla z poprzedniego neofelietonu zostawiamy i zaczynamy rozprawę z tym cwaniakiem i kolaborantem z neoliberałem Pietrasikiem, burmistrzem miasta Płońska. Stawiamy tezę, że działania Makowskiego nacechowane są pychą i chęcią błyszczenia dla własnej chwały.
- Bo to, co go podnieca, to się nazywa kasa?
Jest niedziela 25 sierpnia 2013. Siedzi kobieta z koleżanką. Nic nie mówi- niemalże płacze. Ten stan niemocy trwa u niej od 5 dni. Rosnące drzewo zniszczyło jej rodzinny grobowiec. Jest biedna, schorowana i się boi. Nie ma pieniędzy za na wiele i jeszcze taki dramat.
- Myślałam, że moje dzieci spoczną przy mnie. A teraz…. Grób zniszczony, ja nie mam pieniędzy na naprawę. Ponoć potrzeba 8 000 złotych - żali się pani Maria.
Jest tak przygnębiona, że boi się nawet opowiadać, jak ją potraktowano. Głos zamiera jej w gardle. I prawie płacze. Pani Maria, dawniej kobieta pełna dynamizmu życia, jest niespodziewanie jak wygasająca świeca. Kiedyś tętniła życiem, obecnie zawładnął nią strach. Opiszemy to, co nam opowiedziała.
- Poszłam z Małgośką (córka pani Marii), bo się bałam sama pójść do niego. Nie przyjął mnie, do sali nas nie wprowadził. Powiedział, ze o 16:00 ma Maszę. Ale przecież od tej godziny są przyjęcia interesantów- rozpoczęła pani Maria.
I fakt o 16:00 nie ma nabożeństw. Czy Makowski skłamał?
Pani Maria z córką czekały przed kancelarią na proboszcza.
- W drzwiach powiedział, że to nie jest jego sprawa. Jego to nie interesuje, więc ja powiedziałam, że „Interwencję” (media) ściągnę. On odparł, żeby iść do prezydium (burmistrza- red.) i to prezydium rządzi, a nie on- kontynuowała kobieta.
Jeśli tak powiedział Makowski, to łgał jak bura suka. To właśnie on rządzi na cmentarzu katolickim.
- Proszę księdza, ja nie mam pieniędzy, żebym na swój koszt to robiła (wycięcie drzewa, które zniszczyło grobowiec). Powiedziałam mu, że pójdę do lokalnych mediów. „Idźcie dziewczynki- do widzenia”- odparł jej ksiądz. Następnie zamknął nam drzwi przed nosem. W ogóle nie wpuścił nas do kancelarii- zakończyła pani Maria.
W następnej odsłonie rozprawimy się rozumem i wiarą z Makowskim, ponoć osobą naśladującą Jezusa z Nazaretu i wiernego papieskim zaleceniom.
Inne tematy w dziale Rozmaitości