W miniona niedzielę odbyła się pierwsza z dwóch debat pomiędzy kandydatami na prezydenta, którzy zmierzą się 24 maja w ostatecznej rozgrywce „Obcy – decydujące starcie”. Było to wspólne przedsięwzięcie Telewizji Polskiej (z nazwy) i Polsatu. Ten benefis poprowadzili: Dorota Gawryluk i Krzysztof Ziemiec.
O godzinie 20:10 szermierkę słowną rozpoczęli Bronek „Dwururka” Komorowski i Andrzej „Przyklejony uśmiech” Duda. Obaj to socjaliści i zwolennicy przybywania naszej ojczyzny w eurokołchozie.
Pierwsza część dotyczyła polityki zagranicznej.
- Polityka zagraniczna to poważna sprawa, gdzie prezydent ma współdziałać z rządem – wypalił Duda.
I owszem Komorowski ją precyzyjnie realizuje. Razem z rządem dąży do likwidacji państwa polskiego.
- Powinniśmy działać poprzez UE i NATO. To wielkie organizacje międzynarodowe, których jesteśmy członkiem. Polityka międzynarodowa wymaga realizacji własnego interesu – dodał kandydat PiS.
Chyba wielu już spostrzegło, że na to, że NATO nas obroni, liczyć, nie ma co. Działania przez UE, to proszenie się skazańca o darmowy stryczek, co by rodzimego budżetu mnie obciążać.
W drugiej odsłownie upadku urzędu prezydenta, „pięściarze” zajęli się sprawami społecznymi. Bronek reprezentował interesy koncernów zarabiających krocie i łupiący Polaków. Chodzi naturalnie o metodę sztucznego zapłodnienia metodą in vitro. Duda ględził i kluczył, zamiast podać fakty. On nie umiał, no, to my je zaprezentujemy:
„Program finansowania in vitro w Polsce został zapowiedziany w 2012 roku. Jak wynika z danych ministerstwa, do sierpnia 2014 roku zgłosiło się do niego 13 500 par. Ponad 10 tys. z nich zostało zakwalifikowanych. W wyniku realizacji programu urodziło się 425 dzieci, a skarb państwa przeznaczył na to 72 mln złotych.
W 2012 w Wielkiej Brytanii na podstawie ponad 3 mln zapłodnień metodą in vitro urodziło się niecałe 5% żywych dzieci.
Metoda in vitro nie leczy niepłodności, tym zajmuje się naprotechnologia, która jest zdecydowanie tańsza i skuteczniejsza.”
Trzecia runda dotyczyła przyszłości. Obaj kandydaci wzięli to chyba za bardzo dosłownie, gdyż rozgadali się o emeryturach. Jednak tu, choć kandydat Duda powiedział wreszcie coś konkretnego.- To nie politycy mają decydować o tym, jaka będzie przyszłość narodu. Złamaliście obietnice wyborcze.
Ponadto obaj panowie chcą zmienić konstytucję, dobrze, że nie żony.
W rozdziale pytanek-zgadywanek do samych siebie Duda zaczął od trafnego wątku, który dotyczy przekłamywania historii naszego Narodu przez „Dwururkę”. Komorowski powiedział wcześniej, że „naród ofiar był także sprawcą” i to dotyczyło właśnie Jedwabnego. Być może urzędujący prezydent miała na myśli dziadka Donalda „Emigracja Brukselska” Tuska?
Drugim pytającym był Bronisław Komorowski. Zarzucił on Dudzie opowiedzenie się za ograniczaniem wspólnej polityki rolnej.
- Pan zwyczajnie okłamuje teraz widzów. To jest nieuczciwe - ripostował konkurent.
Duda to socjalista, więc trudno mu zarzucić sprzeciwianie się nowej wersji kolektywizmu.
Kandydat PiS bezsensownie używał ciągle stwierdzenia „panie prezydencie” i z a dużo razy. Jakby chciał zasugerować widzom, że Bronek to mistrz, a on to ledwie czeladnik. Do studia miał wejść charyzmatyczny Duda, a wyszedł zaledwie plastikowy Duduś (bohater filmu „Podróż za jeden uśmiech”).
Po wybrykach Komorowskiego, w bezpośredniej debacie roznieśliby go w pył: Kukiz, Kowalski, Braun, a nawet Ogórek. Ale może kandydat prawicy socjalistycznej jest usprawiedliwiony, bo ktoś mu tak kazał…
Inne tematy w dziale Polityka