Pluszaczek Pluszaczek
2912
BLOG

Wywiad Blogpress.pl z prof. Mirosławem Dakowskim - TU-154M

Pluszaczek Pluszaczek Polityka Obserwuj notkę 11

Wywiad z profesorem Mirosławem Dakowskim,fizykiem, który ma odwagę otwarcie nie zgadzać się z doniesieniami MAK oraz z procedurami podejmowanymi podczas śledztwa w.s. katastrofy pod Smoleńskiem.

Blogpress: Dlaczego postanowił Pan zabrać głos w sprawie katastrofy?

Mirosław Dakowski: Bo śledztwo oficjalne zostało oddane podejrzanym. Bo są dowody, że oni mataczą i niszczą dowody istotne w sprawie. Bo dużo sensownych i ważnych uwag blogerów oraz rodzin ofiar nie jest uwzględniane przez tutejszą prokuraturę, gdyż... nie zostały im oficjalnie przesłane. A ludzie, szczególnie eksperci, boją się, co po potwornym zamordowaniu d-ra Wróbla (miał brać udział w analizach „Raportu MAK”, czy jak ten raport zwać) nie dziwi. Kilku ze znanych mi ekspertów wycofało się z chęci bycia świadkiem czy ekspertem (...mam chorą teściową, wybacz)...

Blogpress: Nie zgadza się Pan z trzema głównymi tezami wizualizacji katastrofy lansowanej przez Rosjan tj. poddaje Pan pod wątpliwość fakt, że zderzenie z brzozą doprowadziło do oderwania części skrzydła, że samolot po tym zderzeniu wykonał tzw. „pół beczki”, oraz że przyspieszenie samolotu nie mogło być tak duże, że doprowadziło do jednoczesnej śmierci wszystkich pasażerów. Czy mógłby Pan ustosunkować się do każdej z tych hipotez biorąc jednocześnie pod uwagę, że wielu z nas to humaniści?

Mirosław Dakowski: Proszę uważnie poczytać ostatnią wersję mojego artykułu, tam uzupełniam o wyjaśnienia podstawowe. (artykuł publikujemy za zgodą p. profesora  poniżej) Cytuję: W sytuacji, gdy szczegółowa wiedza o parametrach końca lotu Tu-154M jest zarezerwowana wyłącznie dla strony rosyjskiej, wszystkie rejestratory tych danych są zagarnięte przez stronę podejrzaną, nawet oryginał t.zw. „trzeciej skrzynki” został im przekazany, nam pozostaje potężna broń - korzystanie z niezmiennych i nie dających się zafałszować praw logiki oraz praw natury, czyli „praw zachowania” fizyki. Nie wystarczą one do zrozumienia, co się tam stało. Pozwalają jednak wykluczyć wersje anty-fizyczne, anty-logiczne. Oto jedna z prób ich wykorzystania.

Poniższe porównania napisaliśmy, by uzmysłowić pewne podstawowe prawidłowości osobom zajmującym się na co dzień socjologią, polityką czy historią. Są to oczywiście jedynie obrazy. Uwzględniam tu spostrzeżenia licznej rzeszy analityków, t.zw. blogerów, którzy formułują je od przełomu kwietnia/maja, ale nie przesyłają swych wyliczeń i argumentów, jak należy, do prokuratury wojskowej badającej katastrofę.

Wyjaśnienie: Tam, gdzie analiza procesów jest trudna z powodu małej ilości danych, np. ukrywanych przez naturę, osiągnięcia poznawcze opierają się przede wszystkim na uwzględnianiu podstawowych praw zachowania. Dotyczy to tak np. zderzeń ciężkich jąder (a więc struktur w rzeczywistości bardzo skomplikowanych), jak i - na drugim końcu w skali wielkości - oddziaływań czarnych dziur czy zderzeń galaktyk. Może więc i „pośrodku skali” czegoś się tym sposobem dowiemy.

Blogpress: Jak to możliwe, że w samolocie lecącym w ostatniej fazie lotu z  prędkością ok. 300 km na godzinę, obracającym się wokół osi wzdłużnej  i nie lecącym równolegle do ziemi przed zetknięciem z nią, panują tak  niskie przeciążenia przy samym zderzeniu, jak Pan wyliczył (0,4-4g).

Mirosław Dakowski: Twierdzi Pan: ”obracającym się wokół osi wzdłużnej”. Nie znajduję sił, które by taki obrót wymusiły. Ani odpowiednich momentów pędu.

Blogpress: Niektórzy specjaliści przyjmują, że przeciążenia podczas tej katastrofy, działające na pasażerów, mogły wynosić ok. 100g. Skąd tak duża rozbieżność w Pana wyliczeniach z tym poglądem?

Mirosław Dakowski: To nie żadni „specjaliści” lecz firma MAK. I dyżurni dezinformatorzy. Liczę proste rzeczy po to, by każdy mógł sobie przeliczyć, czy to możliwe i wiarygodne. I wyobrazić (obliczenia w artykule pod wywiadem).

Blogpress: Czy przyjęta przez Pana do obliczeń konstrukcja samolotu jako duralowej rury, nieuwzględniająca znaczących niejednorodności konstrukcji kadłuba, sił wywoływanych przez ciąg silników oraz skrzydła, jest wiarygodną podstawą do obliczeń przeciążeń w tej katastrofie?

Mirosław Dakowski: Liczę na MODELU. Są to informacje podstawowe, w celu wykazania niemożności zaistnienia „pewników” MAK-u w rzeczywistości. Tylko tyle.

Blogpress: Jak wiadomo we wszelkich obliczeniach ważne są dane wejściowe. Czy tych jest Pan pewien? Czy podobne wyniki otrzymałby Pan gdyby założyć że np. samolot nie był równomiernie obciążony, wiał wiatr itd. Czy jest możliwym że ogromne przeciążenia zaistniały podczas „spadania” samolotu – na takowe wskazuje np. analiza przeprowadzona przez jednego z naszych blogerów -  proszę spojrzeć tutaj: www.pluszaczek.com/2010/06/05/stenogramy-z-czarnych-skrzynek-tu-154m-%E2%80%93-falszerstwo-%E2%80%93-czesc-iv

Mirosław Dakowski: To świetna analiza, nie znałem. Wskazuje jednak nie na przeciążenia, lecz na ewidentne fałszerstwa piszącego ten raport. Uważam, za Autor powinien przekazać tę analizę uzupełnioną do stanu jego wiedzy z końca października) do Prokuratora Generalnego - jako dowód przestępstwa. Nie wystarczy „sobie napisać”, trzeba z tego zrobić „dowód w sprawie” ! Danych wejściowych, uczciwych, NIE MAMY, dlatego muszę się posłużyć niezmiennymi prawami natury. O „danych”, które czasem przeciekają z MAK-a, możemy powiedzieć że są... niepewne.

Blogpress:Na jakiej podstawie wnioskuje Pan, że prędkości samolotu podczas  podchodzenia do lądowania wahały się od 59 do 158 km/h? Nie zostały  przecież ujawnione zapisy z rejestratora parametrów lotu Tupolewa, a  jedynie transkrypcja rozmów w kokpicie?

 Mirosław Dakowski:To nie ja, ja tylko dowodzę, że dane z fonii przesłane przez firmę MAK są nieprawdziwe, niewiarygodne...Czyli sprowadzam te "dane" do absurdu. Wniosek, jest taki że zostały nieudolnie sfałszowane.

Blogpress: Jeśli nie przeciążenia to co zatem mogło doprowadzić do tego, że samolot rozleciał się na tyle części?

 Mirosław Dakowski: Piszę o tym w artykule, po przeczytaniu którego, jak sądzę, Panowie mi zadali pytania: dakowski.pl//index.php
Powtarzam: Ponieważ ze 100% pewnością (czego dowodzą zdjęcia) nie było na "Siewiernym" krateru świadczącego o „wbiciu się” płatowca w ziemię, wykluczone są przyspieszenia rzędu 40-100 g, o których czytaliśmy w sprawozdaniach z prac komisji MAK. W każdym razie nie są dostępne argumenty za wystąpieniem takich przyspieszeń, o których mówili i zapewniali „eksperci” śledztwa. Wiele ciał i twarzy ofiar katastrofy widzieli ich bliscy, m.in. i głównie twarz śp. Lecha Kaczyńskiego. W tym wypadku jest też dostępny dokument - protokół sekcji zwłok. Nikt nie sygnalizował zaobserwowania typowych obrażeń nieuniknionych przy przeciążeniach rzędu 40 do 100 g. Ten fakt zadaje kłam twierdzeniom rosyjskim (potwierdzanym m.in. przez B. Klicha) o wystąpieniu tak wielkich przeciążeń. Na zdjęciach z pierwszych chwil po katastrofie widoczny jest kokpit (kabina pilotów). Na zebranych przez firmę MAK i ułożonym na płycie lotniska „samolocie” kabiny nie ma. Wniosek: została wywieziona (Mi-26 ?), a potem zapewne opróżniona z aparatury pomiarowej rejestrującej techniczne warunki lotu (czyli dowodów przyczyn i przebiegu katastrofy) i później wysadzona w wybuchu. Kabina pasażerska przy znanych parametrach prędkości i przyspieszeń nie mogła się rozpaść na więcej, niż dwie lub trzy części. Znana energia kinetyczna płatowca nie wystarcza do rozerwania kadłuba na ogromną ilość części; nieznany fizyce byłby też proces, sposób takiej dezintegracji. Fakt, iż kadłub jest rozpryśnięty na dziesiątki tysięcy drobnych ułamków i większych części, w związku ze stwierdzeniem prokuratora Andrzeja Seremeta, że „na pokładzie nie doszło do wybuchu konwencjonalnego”, wskazuje na wybuch ładunku "niekonwencjonalnego". Narzucającą się przyczyną tak destruktywnego „rozpryśnięcia” kadłuba jest eksplozja np. bomby termo- wolumetrycznej w czasie zatrzymywania się kadłuba z dokładnością 2-4 sekund). Z tej przyczyny uzasadnialiśmy konieczność ekshumacji już 2 maja( dakowski.pl//index.php ). W świetle tych argumentów odmowa żądanej przez krewnych ofiar ekshumacji, m.in. w celu wykonania badań spektrometrycznych jest matactwem i powinna być ścigana z urzędu.  Można i należy tę hipotezę sprawdzić przy koniecznej, jak najszybszej ekshumacji ciał ofiar. Proponowana metoda: poszukiwanie przy pomocy spektrometrii mas związków metalo-organicznch i innych, charakterystycznych dla takich bomb czy ładunków.

Blogpress:Wyobraźmy sobie, że kieruje Pan pracami polskiej komisji. Dysponuje Pan wrakiem (oczywiście zaraz po katastrofie) i wszelkimi możliwymi danymi w postaci czarnych skrzynek itd. Jakie działania (od strony naukowej) zleciłby Pan podjąć?

Mirosław Dakowski: Ależ to oczywiste: Powołanie polskiej KOMISJI złożonej z uczciwych specjalistów. Zgodnie z umową z 1993 roku. Z udziałem strony, na terenie której katastrofa nastąpiła, oraz władz NATO i USA (ich obywatele są wśród poszkodowanych - rodzin ofiar). Potem np.: Analiza trzech rejestratorów (bo nawet ten trzeci „tutejsi” oddali władzom Rosji - za co powinni być od razu odsunięci od śledztwa czy władzy). Ta analiza zapewne wystarczy do tego, by poznać prawdziwe przyczyny KATASTROFY. Jeśli nie: Analiza masowa czy spektrofotometryczna ścian płatowca, szczególnie od wnętrza, ciał, ubrań pod kątem śladów materiałów stosowanych w różnych środkach wybuchowych, zwłaszcza w ładunkach termo-wolumetrycznych. To jest jeszcze możliwe, ale najpierw osoby mataczące oraz pomagające w mataczeniu muszą się znaleźć w więzieniu, w oddzielnych celach (by nie mataczyły dalej).

Blogpress: Co zawierać będzie Pana zdaniem raport Rosjan? Jaka Pana zdaniem będzie odpowiedź naszych władz i na podstawie jakich analiz będzie ona przedstawiona?

Mirosław Dakowski: „Wina pilotów” i „naciski” ich szefów (generał, prezydent). Stan Tu-101M - doskonały. Może drobne uchybienia kontrolera, ale już go pouczono, zresztą poszedł na zasłużoną emeryturę. Władze w Warszawie [to ci o których pisze Pan (chyba prześmiewczo?): „naszych władz” – jeśli to będą jeszcze władze obecne, wtedy będzie   „ogólna zgoda”, a p. B. Klich na osłodę i dla zaznaczenia swej niezależności coś powie o swoich konfliktach z Anodiną, czy kimś tam... Ale chyba zasłużymy na uczciwe władze...

Blogpress: Czy zdaniem Pana jest szansa aby niezależna komisja (zakładając jej powstanie) mogła kiedykolwiek ustalić przyczyny tej katastrofy?

Mirosław Dakowski: Oczywiście. W tym celu z ks. Małkowskim promujemy krucjatę o poświęcenie Rosji wg. żądań Matki Bożej z Fatimy, Jej Niepokalanemu Sercu.  dakowski.pl//index.php  i sąsiednie z tego działu: dakowski.pl//index.php

Oraz „Ks. Małkowski pisze” (jest na mej stronie, obok powyższego) , czyli: dakowski.pl//index.php Samą „polityką” ani tym bardziej pisywaniem sobie (a muzom) na „forach” Polski nie uratujemy. DOWÓD: od 15-tu lat usiłujemy wprowadzić uczciwsze zasady wybierania posłów, niż „z listy partyjniackiej”, lecz na zasadzie Okręgów Jednomandatowych (JOW) . „ONI” się niby zgadzają, a potem - niszczą setki tysięcy podpisów, które sami (w tym wypadku PO) zanieśli jako NEWS do sejmu.

By nie kończyć patetycznie ani pesymistycznie - wznoszę okrzyk (za Gierkiem) TOWARZYSZE, POMÓŻCIE!

Blogpress: Czy zechciałby Pan Profesor przedstawić się internautom z portalu Blogpress.pl? Jak wyglądała Pana kariera naukowa, w jakich renomowanych czasopismach Pan publikował (publikuje)?

Mirosław Dakowski: Profesurę "belwederską" uzyskałem w 1997 r. za prace z fizyki jądrowej (rozszczepienie i zderzenia ciężkich jonów). Ok. 70-ciu prac naukowych recenzowanych, ciągle cytowanych. Większość z t.zw. "listy filadelfijskiej". W latach 1959 - ok. 1989 pracowałem w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku (mimo "wyrzucenia" z IBJ ok. 1983r). Osiem lat pracowałem jako fizyk za granicą  (Dubna w ZSSR, Saclay i Orsay Francja, Darmstadt Niemcy). W latach 90-tych pracowałem na Uniwersytecie Warszawskim, w Państwowej Agencji Atomistyki, w Centralnym Urzędzie  Planowania, Agencji Techniki i Technologii oraz w Wyższej Szkole Rolniczo - Pedagogicznej  w Siedlcach. Od 1995r. wykładałem na Akademii Podlaskiej w Siedlcach oraz miałem tam Zakład Energii Odnawialnych. Od ok. 1985 r. buduję w Polsce Ruch Poszanowania Energii [...]. Od 1990 r. jestem animatorem Grupy Poszanowania Energii. Byłem (1990) projektodawcą Agencji Poszanowania Energii podległej premierowi. Byłem w Radzie Programowej kwartalnika "Rurociągi". Genug W latach 80-tych pracowałem dla Wydawnictwa Krąg, potem (chyba od 1983r) z Andrzejem Urbańskim prowadziłem własne wydawnictwo podziemne "Wydawnictwo".

Wydaliśmy kilkadziesiąt pozycji z ekonomii i najnowszej historii, głównie dla młodych robotników oraz studentów.Jestem autorem następujących książek: wraz z prof. Jerzym Przystawą "Via bank i FOZZ, o rabunku finansów Polski" (1992) oraz wraz z prof. St. Wiąckowskim "O Energetyce - dla użytkowników oraz sceptyków" (2005 i 2006 ). Zawarliśmy tu też podstawy poszanowania Energii i Energii Odnawialnych dla Polski. Jestem też żeglarzem. Podobno najlepszym żeglarzem wśród fizyków jądrowych trzech ostatnich dekad XX wieku (w Polsce). Niestety - "w drugą stronę"  to nie działa...

(Więcej danych na mojej stronie, pod: dakowski.pl//index.php

Blogpress: Bardzo dziękujemy za wywiad.

Pluszaczek
O mnie Pluszaczek

Motto katastrofy TU-154M: Wy nie będziecie przykładać się do śledztwa i ujawnienia prawdy, a my nie będziemy naciskać aby tą prawdę ujawnić   Wybrane publikacje z mojej macierzystej www Za wszystkie darowizny finansowe oraz komentarze - Dziękuję :)     Uwaga! Materiały dotyczące fotomontaży niektórych zdjęć katastrofy TU-154M będę zamieszczał sukcesywnie, w ramach wolnego czasu, zanim zamieszczę tu kolejne ( lub starsze )części materiału dotyczącego fałszerstw w postaci fotomontaży sugeruję zapoznanie się z całością materiałów gdyż jest to bardzo istotne. Na podstawie jednego zdjęcia można wyciągnąć błędne wnioski, ale przyglądając się całości dostajemy jasny przekaz że bezpośrednio po katastrofie TU-154M działała grupa osób fałszujących zdjęcia. Teraźniejsi lub byli Goście Specjalni moich stron www: 1. Sergej Amelin - autor galerii fotografii dotyczących polskiego TU-154M   2. Serge Serebro - autor fotomontażu - "lądowanie samolotu AN-72"   3. B.Biel ( dziennikarka TVN ) - współautorka reportażu ( Wołoda Safonienko, Paweł Plusnin, Igor Fomin )   DEZINFORMATORZY: 1. Sergej Amelin ( był gościem na mojej www )   2. BBC-77 - fotomontaże z ciałami mającymi przedstawiać ofiary katastrofy TU-154M   3. Sergej Chirikov( agencja EPA ) - "smutek" - fotomontaż   4. Alexey Nikolsky( agencja AFP ) - Putin i Szojgu w Smoleńsku - fotomontaż   5. Serge Serebro - "lądowanie" samolotu AN-72   Wpisz swój adres e-mail aby subskrybować informacje o nowych wpisach. Subskrypcja mailowa dotyczy informacji publikowanych na stronie www.pluszaczek.com ( tu publikuję wybiórczo, w ramach wolnego czasu ): W HDK od 25.03.2004 W drodze po ZŁOTO :) do dnia 13 września 2011 Pluszak oddał 13,950 ml krwi :) a może oddasz i TY? ?  ZHDK  II Stopień  15.11.2010 :) ZHDK  I Stopień  06.05.2008 :) Krew Darem Życia - część I Krew Darem Życia - część II

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka