Wczoraj byłem z Pazurkiem na
"3:10 do Yumy". Świetny, polecam. Przed filmem jak zwykle kilka reklam. W tym dość niekonwencjonalny spot Red Bulla. Przychodzi do stajenki
czterech królów. Święta rodzina zdziwiona - czemu nie trzech? A ten "nadprogramowy" mówi, że przyniósł w darze Red Bulla. I to dzięki niemu anioły fruwają.
Reklamę można obejrzeć
tutaj.
Mówię Pazurkowi:
Skandal będzie jak nic. I dzisiaj
czytam:
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała trzy skargi na najnowszą reklamę napoju Red Bull, która zdaniem skarżących obraża ich uczucia religijne. Po konsultacji z Radą Reklamy, która również otrzymała podobne głosy, przewodniczący KRRiT podejmie decyzję, czy zabronić emisji spotu.
Przede wszystkim mówię Radzie - wara od spotu, cenzury być nie może. Ale z drugiej strony nie podoba mi się reklama. Bo zamiast wykorzystywać pewne luźne skojarzenia z Bożym Narodzeniem, epatuje
chamsko bezpośrednimi powiązaniami, które są niesmaczne, zrobione pod mało wymagającego odbiorcę. W porównaniu do poprzednich (niezłych) produkcji Red Bulla ta jest sztuczna, wymyślona jakby na siłę.