W zeszłym roku łamy prasy światowej obiegła informacja o odkryciu przez japońskich naukowców, w trakcie badan przyrostów rocznych starych drzew, nagłego wzrostu zawartości izotopu wegla C-14 w roku 775. Izotop C-14 tworzy się w rezultacie bombardowania atmosfery ziemskiej wysokoenergetycznym promieniowaniem kosmicznym. Jest to zjawisko ciągłe i przyjęto że występuje ono zawsze z jednakowym natężeniem co wykorzystuje się do określania wieku substancji organicznych w ramach tak zwanej metody radiowęglowej
http://www.if.pw.edu.pl/~pluta/pl/dyd/mtj/zal99/marzantowicz/Siec/Obliczanie%20wieku%20radiow%EAglowego.html
Badania Fusa Miyake z Uniwersytetu Nagoi wykazały jednak ze w przyrostach drewna z roku 775 wystąpił 1,2% wzrost ilości C-14. Jest to olbrzymi wzrost w porównaniu z normalnymi wahaniami wielkości 0,05%.
Jako możliwe źródło promieniowania wchodził w grę wybuch supernowej albo odpowiednio duża erupcja słoneczna. Problem w tym że w pobliżu układu słonecznego nie znaleziono śladów wybuchu supernowej która by czasowo pasowała do zarejestrowanego wzrostu. Pozostała wiec erupcja słoneczna. Japończycy wnioskowali jednak że aby wywołać pomierzony efekt musiałaby ona być 1000 razy większa niż ta zwana rozbłyskiem Carringtona
http://pl.wikipedia.org/wiki/Burza_magnetyczna_roku_1859
czyli największym wybuchem słonecznym w czasach współczesnych, o którym już pisałem w mojej poprzedniej notce
http://pogadanki.salon24.pl/396083,o-przyczynach-erupcji-slonecznych-odcinek-1
oraz w innych notkach z tego cyklu.
Ponieważ rozbłysk Carringtona był już i tak monstrualnie wielki i gdyby zdążył się obecnie oznaczałby koniec naszej cywilizacji, to odrzucono początkowo tę możliwość jako nierealną.
W tym roku Amerykanie skorygowali szacunki Japończyków obniżając znacznie wielkość tej erupcji. Obecnie przyjmuje się że była ona „tylko” 20 razy większa od rozbłysku Carringtona, co nie zmienia faktu że dla naszej technicznej cywilizacji wybuch taki oznaczałby natychmiastową zagładę.
Jeśli moja wersja fizyki jest prawidłowa to musiało zaistnieć na przełomie lat 774 i 775 zjawisko szczególnie rzadkiej koniunkcji Planet w naszym układzie słonecznym.
I w istocie już na początku roku 775 w dniu największego zbliżenia Ziemi do Słońca czyli 03.01.775 doszło od takiej niezwykle rzadkiej koniunkcji. Była to podwójna koniunkcja z udziałem Ziemi i Wenus oraz Merkurego i Marsa.
Podobna konstelacja planet wystapiła w tym roku, o czym pisalem tutaj:
http://pogadanki.salon24.pl/408821,o-przyczynach-erupcji-slonecznych-galeria
w przeciwieństwie do tej z roku 775 nie były to koniunkcje równoczesne ale następujące po sobie co oczywiście zmniejszyło znacznie oddziaływanie na Słońce i w rezultacie sile erupcji słonecznych.
W roku 775 wybuch słoneczny nie spowodował odczuwalnych dla ludzi skutków na Ziemi. Poza Anglia która z racji wystąpienia tam parę miesięcy wcześniej zaćmienia słońca była szczególnie predysponowana do wystąpienia szeregu zjawisk geofizycznych.
http://eclipse.gsfc.nasa.gov/SEatlas/SEatlas1/SEatlas0761.GIF
Możliwe że podobnych do tych opisanych w poniższym artykule:
http://pogadanki.salon24.pl/471146,piec-dni-apokalipsy
Inne tematy w dziale Technologie