Moją kolejną notkę poświęcam Janowi Keplerowi, postaci której wpływ na współczesną naukę pozostaje w cieniu osiągnięć Kopernika czy też Galileusza.
Moim zdaniem niesłusznie. Należał on bowiem do tych prekursorów nauki którzy oprócz tak potrzebnej w tym zawodzie ciekawości natury, wykazał się tym co z normalnego rzemieślnika czyni artystę. Jan Kepler posiadał genialną intuicję jeśli chodzi o zrozumienie natury.
Oczywiście nie można zapomnieć o prawach obrotu planet nazwanych jego imieniem, ale to co go wyróżniało spośród innych, była zdolność do wyciągania prawidłowych wniosków z obserwacji.
Motywacją do tego było jego wewnętrzne przekonanie o istnieniu ukrytej harmonii sfer którą przypisywał, tak jak prawie wszyscy ludzie jego epoki, Bogu.
Jest on cytowany najczęściej jako odkrywca tego że planety poruszają się po orbitach eliptycznych, ale sam Kepler zdecydował się na to rozwiązanie po latach zmagań z samym sobą. Już on zdawał sobie z tego sprawę że to przybliżenie nie jest prawidłowe i że odstępstwa od reguły są zbyt duże aby je ignorować. Sam był skłonny raczej do modelu w którym planety poruszają się w aphelium i perihelium po orbitach kołowych a na pozostałej drodze po krzywej zbliżonej do elipsy. Oczywiście w tamtych czasach nie istniały możliwości znalezienia matematycznego opisu takiego ruchu a matematykę uważano od starożytności jako jedyna drogę zrozumienia Boskich reguł, z racji swojej formalnej doskonałości. Kepler nie chciał i nie mógł myśleć inaczej i matematyka była nieodzowną częścią jego prób zrozumienia świata. Mimo więc tej dramatycznej sprzeczności pomiędzy obserwacją a teorią z ciężkim sercem zdecydował się na model elipsy jako jedyny sposób na zachowanie idei boskiego mechanizmu wszechświata. Jego pierwotne idee były jednak prawidłowe i zostaną w przyszłości w pełni potwierdzone przez odpowiednie badania rzeczywistych orbit planet i satelitów. Inne jego idee poszły niestety niesłusznie w zapomnienie.
Jego szczególny geniusz objawił się w tym, że jako pierwszy zauważył to, że planety Układu Słonecznego nie są rozmieszczone w nim w sposób przypadkowy ale podlegają ścisłym regułom. Idea Keplera polegała na tym, że przydzielił on sferom zbudowanym na bazie orbit tych planet, odpowiednie wielościany foremne zwane bryłami platońskimi.
Motywacje do tego miały podstawy religijne i wiązały się z przekonaniem ze Dzieło Boskie z racji doskonałości swego stwórcy musi być również doskonale, a nie ma nic doskonalszego w geometrii jak bryły platońskie. To fałszywe rozumowanie doprowadziło Keplera do jego zdumiewającego odkrycia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mysterium_Cosmographicum
To odkrycie nazywa się obecnie, nie bez pewnej dozy szyderstwa, czwartym prawem Keplera.
Jego idee nie poszły w zapomnienie i zaowocowały odkryciem tak zwanej reguły Titusa-Bodego.
Reguła ta opisuje przy pomocy równania, jakie orbity przyjmują planety w zależności od odległości od od Słońca.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Regu%C5%82a_Titiusa-Bodego
Jak widzimy istnieje z pewnością mechanizm w naturze który odpowiedzialny jest za tak dziwne rozłożenie tych planet.
Reguła Titusa- Bodego nie jest uznawana przez współczesną naukę, mimo że przyczyniła się do odkrycia nieznanych wcześniej planet, w przeciwieństwie do wielu współczesnych „praw fizycznych“, które egzystują tylko w teorii i nie zostały potwierdzone żadną realną obserwacją.
W moich początkowych próbach rozwiązania problemów anomalii obserwowanych w fizyce nie omieszkałem również podjęcia próby znalezienia odpowiedniego opisu matematycznego. Oznaczało to konieczność modyfikacji prawa grawitacji Newtona i dostosowania go do obserwacji związanych z anomalią Pioneera.
http://pogadanki.salon24.pl/370110,o-przyczynach-anomalii-pioneera
W efekcie moich dociekań udało mi się znaleźć powiązanie pomiędzy wartością anomalii Pioneera a Stałą Grawitacji
Przy okazji okazało się ze w tej nowej postaci prawo to przybrało identyczną formę jak prawo Coulomba.
F= 1 / 4πρ0δ0 x m1*m2/r^2
1/δ0 =Δa
gdzie
F – siła pomiędzy dwoma masami
m1 – masa pierwsza
m2 – masa druga
r – odległość miedzy 1 i 2
Δa - tło grawitacyjneΔa = 8,38695 x 10-10 m/s²
δ0 – przenikalność grawitacyjna [s²/m ]δ0 = 1.19233 x 10°9 s²/m
ρ0 – współczynnik masowy [kg/m² ] przybierający wartość 0,5 kg/m² przy ruchu kołowym do wartości 1,0 przy ruchu po prostej
Rezygnacja ze Stałej Grawitacji na rzecz termu G = 1 / 4π ρ0δ0 zwróciła moją uwagę również na zależności wynikające z tego zmodyfikowanego prawa oraz położenia planet w Układzie Słonecznym.
Efektem było odkrycie bardzo podobnej ale o wiele bardziej dokładnej zależności niż ta opisywana regułą Titusa-Bodego w której odległości pomiędzy planetami są opisane równaniem
n= r/ 4πδ0
Tabela
Oczywiście przyczyny tej zależności były dla mnie w tym czasie zagadkowe i opatrywałem je raczej w formie wzajemnego rezonansu jaki występuje pomiędzy planetami w trakcie ich koniunkcji i związanej z tym modulacji Tła Grawitacyjnego.
Tak naprawdę powinienem już wtedy domyśleć się gdzie jest „pies pogrzebany“.
W tym samym czasie przecież opracowałem moją koncepcję „Kryształowego Wszechswiata“.
http://www.cwirko.de/
Niestety nie przyszło mi do głowy to, że mechanizm dążności materii do przyjmowania formy przestrzennej kryształu jest aż tak powszechny.
Trwało to parę lat zanim sobie uświadomiłem że mechanizm ten przesyca sobą całą naszą rzeczywistość od budowy atomu począwszy a na budowie wszechświata skończywszy. We wszystkich formach swego istnienia materia próbuje przybrać regularną formę kryształu.
Nigdzie indziej nie jest to tak dobrze widoczne jak w przypadku gromad kulistych o których wspomniałem w poprzedniej notce.
W nich zauważymy jak doskonale rozłożenie w przestrzeni mogą wykazywać gwiazdy i jak to rozłożenie objawi się nam w formie gwiazd cechujących się zagadkowymi własnościami.
To co w atomie objawia się istnieniem ładunku elektrycznego, prowadzi w makroskali do regularnego rozłożeniem planet na orbitach okołosłonecznych.
W istocie można ruch planet sprowadzić do oscylacji przypisanej tym planetom sfery odpowiadającej oscylacji teoretycznej wakuoli przestrzeni o parametrach orbity tej planety. Każda z tych teoretycznych planetarnych wakuoli jest w stanie oscylować tylko w harmonii z oscylacjami innych planet tego systemu a wiec musi przyjąć takie własności które dadzą się opisać parametrami bryły foremnej zbudowanej na bazie tej orbity, odpowiadającej określonej strukturze krystalicznej.
Odpowiednio do tego planety Układu Słonecznego mogą przyjmować tylko takie pozycje w których ich orbity przecinają punkty przestrzeni odpowiadające węzłom odpowiedniej bryły platońskiej.
Oczywiście trzeba nadmienić że obserwowana we wszechświecie zadziwiająca harmonia rzeczy nie ma nic wspólnego z jakąś wyimaginowaną boską mocą ale wynika z banalnego faktu że wszystkie ale to wszystkie własności kosmosu dadzą się sprowadzić do istnienia tylko jednego podstawowego bytu w postaci elementarnej jednostki przestrzeni. Ponieważ nasz wszechświat jest, że tak powiem, wielokrotnością tej samej podstawowej cegiełki, muszą też występować zależności pomiędzy wszystkimi formami w nim występującymi i to właśnie jest przyczyną tego że wszechświat może być traktowany jako ogromna, spójna w sobie i harmoniczna jedność.
Inne tematy w dziale Technologie