Ostatnio nasz były premier i prezydent Unii Europejskiej wsadził kij w mrowisko ostrzegając, że obecna władza niszczy gospodarkę, którą jego ugrupowanie przekazało w niezłym stanie pod zarząd Dobrej Zmiany w 2015 roku.
Podniósł się momentalnie raban, że było całkiem inaczej i że obecnie rozwijamy się tak szybko jak nigdy dotąd, goniąc bogate kraje.
Tymczasem już samo porównanie stóp wzrostu polskiego PKB w latach 2008-2015 z tymi w latach 2016-2020 dowodzi, że za rządów POPSL ścigaliśmy pozostałą Unię w tempie 3,05% rocznie ( 28,4 % naszego do 4% średniounijnego ), podczas gdy za władzy PiSu tempo to spadło do 2,75% rocznie ( 16,25 % naszego do 2,5% średniounijnego ). https://ec.europa.eu/eurostat/databrowser/view/tec00115/default/table?lang=en
Należy też przypomnieć, że w średniounijnej wzrostu PKB za Tusk i Kopacz mieliśmy dwukrotnie szybciej niż średnio wtedy w Unii rozwijającą się gospodarkę UK, z czym już obecna władza nie musi się mierzyć od 2016 roku.
Z tych liczb wynika, że Kaczyński i Morawiecki osiągnęli by tuskowokopaczowe tempo ścigania się w UE, gdyby w 2021 wzrost PKB Polski był wyższy od średniounijnego o ponad DWA punkty procentowe. A na to się raczej nie zapowiada, skoro po drugim kwartale zanotowaliśmy 11% rdr, a Unia aż 13,2%! https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/pkb-niemiec-i-ue-w-ii-kw-2021-w-europie-nad-kreska-po-pandemii-tylko-trzy-kraje/1zeg54b
Akolici obozu władzy wskazują, że przecież gospodarka i PKB nie są sztuką dla sztuki, a celem jest m.in. troska o najsłabszych i tutaj m.in. wymieniają minimalne wynagrodzenie, które ma od 2017 rekordowo rosnąć ( przyjmuję ten rok jako pierwszy na koncie PiSu, bo minimalkę za 2016 ustalili poprzednicy ).
I rzeczywiście tak jest, co widać przy następujących poziomach minimalnego wynagrodzenia:
2009 - 1276 zł
2016 - 1850 zł
2020 - 2600 zł
i przy zagregowanej inflacji 14,15% za lata 2009-2016 i 8,56% za lata 2017-2020, średnioroczne pisowskie tempo wzrostu realnego wynagrodzenia minimalnego wynosi 7,87%, a za poprzedników 3,05%.
Dobry nastrój dobrozmieńców jednak zmącę dwoma faktami.
Prawie 90% nominalnego przyrostu minimalki za 2021 zostało już skonsumowane przez inflację ( a jeszcze może być ona wyższa do końca roku ), zaś Tusk musiał działać w warunkach najgłębszego od 1929 kryzysu światowego, bez porównania mocniej uderzającego gospodarkę niż covid, czego jasno dowodzi porównanie wskaźników giełdowych.
Także w zakresie wychodzenia Polek i Polaków ze skrajnego ubóstwa rozpoczął się już od 2019 trend odwrotny, a przecież nawet dziecko wie, że inflacja najbardziej uderza najuboższych, czyli ich sytuacja tylko się pogarsza.
Pozwolę sobie pominąć kolejny wskaźnik jakim jest średni wzrost średniego wynagrodzenia, bo nie jestem w stanie oszacować jak istotnie na niego wpływa horrendalny wzrost zarobków ludzi władzy i wszystkich pozostałych przyjaciół królika, liczony w setkach, a nawet tysiącach procent.
O takich "drobiazgach" jak pogorszenie się stanu polskiej służby zdrowia, edukacji, sądownictwa czy energetyki już nie wspomnę.
A poprzednicy oddali gospodarkę w dobrym stanie, czego sami zresztą nie zaznali, bo całe wysokie wzrosty PKB za pierwszego PiSu zostały zniwelowane z naddatkiem przez kryzys roku 2008. I kolejny 3 lata potem, choć już słabszy.
W tych warunkach partia Tuska dobrze przygotowała gospodarkę m.in. do wypłaty 500+ już w pierwszym roku m.in. przez uszczelnienie VATu wprowadzając m.in. JPK, z czego PiS w pełni skorzystał i nadal korzysta, choć nie poparł tego w Sejmie.
I lepiej ścigaliśmy się z Unią we wzroście PKB za czasów rządów POPSL niż po 2015, wbrew całej tej propagandzie, jakiej jesteśmy współcześnie świadkami.