HIstoria zna wiele wypadków gdzie "niziołki" dają radę pyszałkowatym i pewnym siebie "wielkoludom". Nawet w Biblii trafiła się historia niziołka i potężnego wojownika.. .
Dziś - można powiedzieć metaforycznie - "mordor" objął dumnie władzę nad naszym Polskim "śrudziemiem". Po nie do końca zrealizowanym zabiegu zniszczenia: znienawidzonych, oczernionych, poniżonych, niesprawiedliwie obśmianych a wreszcie pozostawionych samym sobie w smoleńskiej pułapce "drużynie pierścienia", przypadła im w udziale korona śrudziemia. Jednak nie do końca jest to tryumf, gdyż jeden z "niziołków" ocalał i nadal ma w mocy odebranie sługom mordoru, pierścinia władzy.. .
Dwaj hobbici nie zginęli - jak było zaplanowane - tylko jeden. Nie ma przecież zbrodni doskonałej, gdyż inaczej Pan Bóg ( obrońca słabszych) musiałby zaprzeć się samego siebie.. . Jeden z "niziołków" ocalał i Mordor nie może spać spokojnie.
Jak się kończy walka "niziołka" z potężnym ale pyszałkowatym wojownikiem można przeczytać na kartach Biblii lub u Tolkiena.
Zatem, trzymajmy kciuki za niziołka, hobbita.. . Dziś "niziołkiem" jest każdy kto nie boi się Mordoru.. , straszącego procesami czy ogłaszającego kto fanatykiem, sekciarzem czy oszołomem jest.
Warto być " ze szczerymi niziołkami", niż z pyszałkowatymi, nadętymi "watą pięknych słów" namistnikami krainy mordoru.
Jeden niziołek wraz z drużyną został zgładzony. Ale przecież, dopóki zairno nie obumrze.. .
Przed Polską trudne czasy. Za trudne, skoro potrzebny zasiew świeżej krwi. Ale za trudne nie oznacza, że ze złym zakończeniem. :-)))
p.s.
refleksja na kanwie III części Władcy Pierśnieni.
Inne tematy w dziale Polityka