Dziwią mnie głosy oburzenia raportem MAKu. Wszak od momentu katastrofy, tezy tego raportu konsekwentnie były kolportowane przez prorządowych dziennikarzy, prorządowych publicystów, i wreszcie przez marszałka sejmu, premiera i członków partii rządzącej.
Wobec powyższego wyżej wspomniani autoryzowali nieoficjalny raport MAK przez niemal 9 miesięcy w mediach, publicznych wypowiedziach oraz odbierając prawo do innego zdania dziennikarzom, publicystom, politykom oraz zwykłym ludziom którzy wyrażali zaniepokojenie postępowaniem Poskiego rzadu po 10 kwietnia. Zamist być siłą nacisku na MAK stali się elementem nacisku na polska opinię publiczną aby informacje i insynuacje rozpowszechniane przez Rosjan od początku katastrofy przyjmować jako pewnik. A przecież minister spraw zagranicznych Polski od samego początku twierdził, że to bład zalogi tupolewa.. .
Po prezentacji MAK, a więc po potwierdzeniu tez tych, których nie podzielalła część społcezneństwa polskiego, ci wyżej wspomniani zaangażowani w autoryzowanie insynuacji rosyjskich powinni wyrazić skruchę i połączyć swoje działania z działaniami komisji Macierewicza oraz pełnomocników rodzin tragicznie zmarlych.
A to wszystko po to, aby wreszcie Polacy zaczęli mówić jednym głosem w tej ważnej sprawie.
Rząd zaś niech się zdecyduje jaką rolę chce odgrywać w sprawie tragicznych wydarzeń pod SMoleńskiem. Czy zadanie autoryzowania tez Rosyjskich czy obrona naszej podmiotowości nie tylko w kwestii tego śledztwa ale polityki na arenie międzynarodowej.
Donald Tusk, zdaje się nie rozumie nic z tej sytuacji. Chce rozmawiać z Rosjanami którzy mówią "niet" - raport jest ostateczny( jak wyraził się wczoraj Morozow podczas konferencji Prasowej).
Obawiam się, że zanim zacznie się dociskać Rosjan w tej sprawie należy najpierw w Polsce nacisnąć na rzą i partię rządzącą.
Proponuję wczesniejsze wybory.
Inne tematy w dziale Polityka