Dziś na onecie przeczytałem, że:
"Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna zdecydował po konsultacjach z Konwentem Seniorów i Prezydium Sejm,o czasowym nieorganizowaniu w Sejmie kontrowersyjnych wystaw i nieeskalowaniu tym samym kampanii wyborczej w Sejmie. - To nie jest cenzura, tylko racjonalność."
A rzecz dotyczy wystawy jaką PiS chciało zorganizować w rocznicę katastrofy Smoleńskiej w Sejmie. Przypomnijmy, że podobna wystawa została zakneblowana w PE przez zaklejenie podpisów pod prezentowanymi zdjęciami z miejsca katastrofy.
Natomiast pan Schetyna uważa, że propagowanie zdjęć z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem jest kampanią wyborczą jaką prowadzi PiS. Czy to nie kuriozum w wykonaniu marszałka?
A o czym niby mają mówić te zdjęcia albo inaczej dlaczego Schetyna boi się wymowy tych zdjęć? Czyżby jednak te zdjęcia podświadomie wywoływały w nim poczucie winy, przypominały mu o tym, że jego rząd odpowiadał za bezpieczeństwo pasażerów TU154?
Wystawa upamiętnia konkretne zdarzenie a nie jest wymierzona przeciw komukolwiek.
BA! Wystawa jest milcząca, przedstawia tylko dokumentację fotograficzną z miejsca katastrofy. Dlaczego więc Schetyna się ich tak boi. Zestawia je w kontekście wyborów parlamentarnych i widzi w tym zagrożenie dla wysokości poparcia społecznego jakie może uzyskać jego partia. Czy aby tym samym nie przyznał się do odpowiedzialności za ich śmierć? Wszak to jego rząd odpowiadał za bezpieczeństwo podróżujących vipów rządowymi samolotami.
Marszałek Schetyna wydając ten zakaz zawłaszczył gmach sejmu dla kampanii wyborczej PO. Bo rozumiem, że ów gmach jest forum dla wszystkich partii a nie tylko tej rządzącej. Marszałek Sejmu więc upolitycznia gmach sejmu i wykorzystuje go do kampanii wyborczej własnej partii gdyż zawłaszcza go do prezentowania w nim tylko tego, co partii rządzącej może przynieść pozytywny obraz.
A więc Schetyna przyznaje się do winy moralnej oraz wpisuje się w tradycję PRLowskich urzędników którzy bezpardonowo wycinają z debaty publicznej wszystko co może powiedzieć prawdę o polskiej rzeczywistości albo może skłaniać innych do zadawania takich pytań.
A przecież w tym przypadku mamy do czynienia tylko zdjęciami z katastrofy w której zginą Prezydent Polski i jego urzędnicy ale także kilkudziesięciu posłów( także kolegów i koleżaneg z partii Schetyny). Przypomnieć więc o tym w parlamencie nie można? A przecież tam pracowali na codzień.
Schetyna, nie łudź się, prawda jest jak oliwa i zawsze na wierzch wypływa.. .
Inne tematy w dziale Polityka