niedawno zachęcałem jednego z internautów do próby zdefiniowania wartości życia ludzkiego - nie w przypadku gdy zdrowie, witalność, pomyślność ale w przypadku gdy "wszystko na przekór".
Nie zdecydował się na wypowiedź - nie czynię mu wyrzutu z tego powodu bo to temat trudny i wymagający, może nie ma czasu na net.. , może za krótko czekałem a on przygotowuje odpowiedź. Jednak postanowiłem nie czekać i samemu spróbować.
Jednak sam spróbuję się zmierzyć z tym.
Życie ludzkie samo w sobie jest fenomenem przerastającym naukę, wszystkie inne fenomeny jakie zaistniały na ziemi do tej pory. Jest trudne do zdefiniowania i zamknięcia w jakąś ramę naukową gdyż życie ludzkie wymyka się jak piasek ze sciskającej dłoni z kanonów nauki i racjonalności umysłu... . Zawsze. cokolwiek byśmy nie powiedzieli jest czymś więcej, i więcej... i nie jestesmy go zamknąć w słowie.
Myślę, że życie ludzkie - każdego człowieka bez względu na stan zdrowia, rasę, płeć skłonności seksualne, itp. jest wartością samą w sobie, wartością bezwględną.
Człowiek jest niezwykłym potencjałem ale ten potencjał może zostać odkryty i rozwinięty a może zostać zniszczony jak silnik w samochodzie(przepraszam za toporne porównanie) albo jak zniszczenie skrzydeł motyla bez których nie uleci i nie wzbije się w górę.
Tym co jest skrzydłami dla motyla jest dla człowieka zdolność do miłowania dobra, piękna, prawdy i miłości. Ta zdolność jest w człowieku tym wszystkim co go wyróżnia od wszystliego co istnieje na ziemi. Jest to zdolność do rozwijania i pomnażania... .
I ze względu na to - na tę treść - każde ludzkie życie jest bezcenne, gdyż jest niepowtarzalne a więc tracąc i zabijając w człowieku tę zdolność pozbawiamy się czegoś niepowtarzalnego i to raz na zawsze. Gdyż człowiek sam w sobie jest częścią dobra, piękna, prawdy i miłości jeśli tego "czym sam jest" nie zabije w sobie.
Stąd każdy człowiek bez wyjątku zasługuje na dobre potraktowanie, na zachwyt, na prawdziwą miłość - to własnie objawia się nam i przyjmujemy bez zastrzeżeń w pochyleniu się nad bezbronnym niemowlęciem. Zarówno dopieroco urodzonym jak i bezbronnym dziecku widocznym na ekranie USG "baraszkującytm w wodach płodowych w łonie Mamy.
Ale pisząc o życiu ludzkim nie nalezy zapominac o tym, ze można je bezpowrotnie zniszczyć, zbrukać, i nienaprawialnie zniszczyć.
Tak, nienaprawialnie zniszczyć.
Nie mam tu na myśli zniszczenia człowieka w sensie fizycznym - cielesnym ale zniszczenie go w sensie istotowym - duchowym.
Można zapytać, co to znaczy zniszczyć w sensie duchowym.
Więc odpowiadam:
Zniszczyć człowieka w sensie duchowym a więc usmiercić życie ludzkie można niszcząc w człowieku zdolność do umiłowania dobra, piękna, prawdy i miłości a także wiary w Boga - dobrego Stwórcę.
To właśnie znaczy zabić człowieka w sensie dosłownym = zniszczyć ową zdolność.
Moźe nie może się to uczynic z dnia na dzień ale jest to proces. Tak jak procesem było oddanie władzy HItlerowi a potem pozwolenie mu na to wszystko.... . Powoli uśpiono "w sobie coś".... co skończyło się tragicznie.
Myślę - jestem przekonany, ze istnienie każdego człowieka to oddanie mu przez BOga jakiejś cząstki "samego siebie" = samego Boga> Bóg podzielił się w jakiejś części swoją boskością z człowiekiem. I ten cud się staje w każdym poczęciu. Ta "cząstka" jest dana raz na zawsze człowiekowi na własność. I człowiek może wykorzystać tę cząstkę przeciw sobie także... , gdy pozwala w sobie zabić to, co odróżnia go od świata zwierząt i roślin.
Noszę w sobie odrobinę - ślad, pierwiastek niezniszczalny dany raz na zawsze od BOga i niesmiertelny dar. Jak samochód od chrzestnego.. albo komputer na pierwszą komunię ... , :-)))
Z "tym" mogę zrobić co sam zechcę.
Biblia to określa lapidarnie. Mogę żyć na obraz Boży lub nie. Jeśłi nie naobraz Bozy to na obraz złego. Innej alternatywy i możliwości nie ma.
Mogę się rozwijać w dwu kierunkach.
Wracając do wartości życia luidzkiego.
Jeśli w sobie zniszczę albo ktoś mi zniszczy(gorszyciel) ową zdolnośc do miłowania dobra, prawdy, piękna, miłości i wiary staję się karykaturą człowieka. Staję się z dnia na dzień coraz bardziej martwy = "mimo, żem miś polarny z dnia na dzień robi mi sie coraz zimniej..." .
Stąd myślę, że podstawowym powołaniem, zadaniem i najbardziej ludzkim postępowaniem jest takie życie aby zaświadczyć o dobru, pięknie, miłości i wierze swoim życiem.... . Aby to odkrywać z dnia na dzień pełniej i do "ostatnie pestki" wg swojego rozwoju intelektualnego, osobowego, duchowego i zawodowego.
Innymi słowy samemu być człowiekiem i zwoją zdolność do umiłowania przekuć w czyn.
Wiem, to banalnie brzmi ale wg mnie to jedyna rozsądna myśl na temat sensowności i wartośi życia ludzkiego.
Życie ludzkie nosi w sobie tejemnicę Boga - Stwórcy, i ogromy potencjał. Sam go noszę. Zbyt łatwo jest nam zachwycić się trajemnicą życia w kwiatku na łące, czy ptaku czy innym żyjatku(ekolodzy) a tak trudno jest w dzisiejszym świecie zachwycić się życiem ludzkim.. . Nie ważne czy widzianym na ekranie USG czy cierpiącym człowieku porzybitym do łóżka.... .
Takie samo życie, taka sama tajemnica i taka sama zdolność do umiłowania.... .
Inne tematy w dziale Kultura