Libia i interwencja NATO

                                                         Wygląda na to, że w Libii będzie jeszcze gorzej 



Operacja „Świt Odysei” trwa. Samoloty NATO bombardują wojska Kaddafiego, których kontrofensywa została powstrzymana. W akcji zbrojnej przeciwko reżimowi bierze udział lotnictwo z USA, UK, Francji, Z.E.A., a na lądzie prawdopodobnie operują siły specjalne (angielski „Daily Mail” pisał ostatnio o 350 komandosach brytyjskich z SAS i SBS). Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że NATO i inne państwa Zachodu zrobią cokolwiek by pomóc rebeliantom w Libii. Czyżby przywódcy zachodni raptownie odzyskali sumienie i odwagę do działania? A może dotarło do nich kim jest Kaddafi? Moim zdaniem akcja w Libii została rozpoczęta za późno, kiedy reżim przeszedł do kontrataku, co pociągnęło za sobą wiele ofiar i prawdopodobnie pociągnie jeszcze więcej, gdyż walki wydłużą się. A interwencję w Libii Obama, Rasmussen i reszta tych pseudoliderów zaczęła nie dlatego, że żal im Libijczyków, bo jak tyran Kaddafi gnębił ich przez 40 lat to nie przeszkadzało to Sarkozy’emu, Blairowi, Berlusconiemu i van Rumpuyowi spotykać się z tym dyktatorem, całować go i robić z nim interesy. Myślę, że NATO i USA interweniowały po to, by mieć alibi: jak Kaddafi stłumi powstanie, to Zachód będzie mógł powiedzieć , że coś jednak zrobił i nie stał bezczynnie. Do tego wydaje się, że NATO nie ma konkretnego planu działania. Bo skoro poza niedużymi siłami specjalnymi, nie planuje się wprowadzenia do akcji wojsk lądowych, to jak chcą pokonać armię Kaddafiego? Jak chcą go pozbawić władzy? Czy mają w planach zabicie Kaddafiego i jego synów? Co będzie gdy Kaddafiego już nie będzie, a wygrają powstańcy? Sądząc po sposobie działania i przerzucaniu się odpowiedzialnością za operację „Świt Odysei”, ani Obama, ani Rasmussen, ani Sarkozy czy Ashton nie mają żadnego pomysłu, żadnej wizji na wyjście z tej trudnej sytuacji. A to grozi tym, że Kaddafi przetrwa, odbuduje swoją władzę stosując dziki terror wobec przeciwników, a Zachód i NATO zostaną poniżone i poniosą porażkę. Istnieje też ryzyko, że Kaddafi zemści się na Europie wspierając islamskich lub/i lewackich terrorystów, którzy zaatakują Europę jak to miało miejsce w przeszłości. Byłoby dobrze gdyby udało się usunąć Kaddafiego i jego klikę, a na ich miejsce wprowadzić jakiegoś prozachodniego polityka, który dałby Libijczykom choć trochę wolności i dobrobytu. Problem w tym, że obecni liderzy Europy i USA tego nie dokonają. Nie dokonają, gdyż nie mają charakteru, są mierni i tchórzliwi. Gdyby podobna sytuacja w Libii jak ta teraz, miała miejsce kilka lat temu, za rządów George’a W. Busha, to Kaddafiego już by nie było. I nie zginęłoby tylu ludzi. A dyktator skończyłby jak inny bandyta, Charles Taylor z Liberii, obalony właśnie min. przez 43. prezydenta USA. Dlatego też spodziewam się raczej przedłużenia walk, krwawej rzezi i dużej liczby ofiar, kompromitacji Obamy, USA i NATO niż powietrznego zwycięstwa sił koalicji i lądowego powstańców, obalenia dyktatora i osądzenia go, tryumfu libijskiej demokracji. Niestety, wolałbym żeby było inaczej. Nie widzę jednak pozytywnego wyjścia z tej sytuacji. Czeka nas na pewno nowa fala islamskich imigrantów, którzy jeszcze mocniej zaleją Europę. Islamizacja nasili się, to pewne.





polish_allied