"Nie wystarczy zginać, żeby być wielkim przywódcą.
"Nie wystarczy zginać, żeby być wielkim przywódcą.
polish allied polish allied
862
BLOG

JFK nie był bohaterem

polish allied polish allied Polityka Obserwuj notkę 4

Kilka dni temu przypadła okrągła, 50. rocznica zabójstwa 35. prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Po tylu latach nadal nie wiadomo kto stał za zamachem na JFK, nie ma tez pewności ilu było zamachowców i kto pociągał za spust. Od lewicowców wszelkiej maści dowiecie się, że na 100% zrobiła to CIA do spółki z antykomunistycznymi Kubańczykami na zlecenie potężnego kompleksu militarno-przemysłowego, a więc że stała za tym prawica w takiej czy innej, jak zawsze złowrogiej postaci. Na uwagi, że za zamachem mogli stać Sowieci lub/i ich kubańskie marionetki z Castro na czele, lewacy odpowiedzą, że to brednie i prawicowa propaganda. 

 

Z drugiej strony wyznawcy wiary w NWO będą twierdzić, że wspaniałego i nieustraszonego prezydenta Kennedy’ ego wykończyły tajemnicze organizacje, które chciały zawładnąć światem, a JFK stanął im na drodze, więc musieli go wykończyć. Na dowód przytoczą zmanipulowaną wypowiedź prezydenta z kwietnia 1961 r. (mówił on wówczas o komunizmie, a nie o zagrożeniu ze strony tajemniczych organizacji). Podważenie ich jedynie słusznej prawdy (np. tym, że na Kennedy’ego było tyle „haków”, że zamach nie byłby konieczny), spowoduje jak zwykle ich histeryczną reakcję i obelgi pod adresem tych, co myślą inaczej niż oni (tak samo będzie, jeśli ktoś uważa, że za zamachami z 9/11 nie stały administracja Busha, CIA i Mossad, lecz muzułmanie). „Fakty teoriom przeczą, to jest karygodną rzeczą” jak mawiał Szpotański.

 

 

W tym poście chciałbym się jednak skupić na tym kim był w istocie John F. Kennedy, którego od dziesięcioleci (jeszcze za życia) kreowano na błyskotliwego, odważnego i najlepszego prezydenta w historii USA. Tego, który powstrzymał Sowietów na Kubie i wybuch III wojny światowej, a w Berlinie solidaryzował się z jego mieszkańcami. I tego, który tragicznie zginął w Dallas z rąk nieznanych morderców. Kochany przez miliony, nienawidzony przez złych ludzi. A jaki był naprawdę?

 

 

Jego ojciec dorobił się na handlu alkoholem w czasach prohibicji, i zarówno on jak i cały klan Kennedych mieli powiązania z mafią. Książki napisane przez J. Kennedy’ ego były tak wątpliwej jakości, że musiały być poprawiane przez ghostwriterów i kupowane po cichu w dużych ilościach przez jego ojca. Inaczej nie stałyby się bestsellerami. Sam Kennedy walczył w czasie II wojny światowej z Japończykami, ale najpierw ostro sprzeciwiał się przystąpieniu do wojny Ameryki z państwami Osi i w ogóle powstrzymania agresywnych zapędów Hitlera w Europie. W 1960 r. wygrał wybory prezydenckie w USA w dużej mierze dzięki pomocy mafii, która oczekiwała, że powiązany z nią JFK będzie jej sprzyjał i wspierał mafiosów. Przecież to dzięki nim zaszedł tak wysoko (z czołowymi gangsterami miał nawet te same kochanki).

Zamiast tego, Robert Kennedy, brat Johna, będąc prokuratorem generalnym zaczął walczyć z mafią. Obaj bracia wyłamali się więc z dawnych powiązań i zwrócili przeciwko tym, którzy wynieśli ich do władzy. Zapłacili za to wysoką cenę. Popularność wśród Amerykanów nie ocaliła ich przed zemstą przestępców.

 

 

Już na samym początku prezydentury J. Kennedy zaliczył klęskę- zostawił w Zatoce Świń na pastwę losu dzielnych Kubańczyków, którzy chcieli obalić komunistyczny reżim Castro. De facto zdradził ich i skazał na zagładę, choć mógł wysłać siły zbrojne i uratować ich. Castro zostałby obalony, a Kuba byłaby wolna. 35. Prezydent wiedział o operacji w zatoce i aprobował ją, wbrew temu co twierdzą jego obrońcy. W kluczowym momencie stchórzył jednak. Skutek był taki, że Castro przetrwał, a komuchy do dziś rządzą na Kubie. W tym samym roku JFK poniósł porażkę na spotkaniu z Chruszczowem w Wiedniu i poza pięknymi słowami o solidarności z berlińczykami nie zrobił nic, by utrudnić czerwonym budowę muru berlińskiego (który rozwalił w końcu prezydent Ronald Reagan).

 

Dzięki informacjom Olega Pieńkowskiego udało się w 1962 r. zażegnać kryzys kubański, lecz mało kto wie, że ceną za to było wycofanie amerykańskich rakiet średniego zasięgu z Turcji. W efekcie był to militarny remis. Prestiżowo Kennedy wygrał, lecz faktycznie była to wymiana. Polityka wietnamska doprowadziła do zamieszania i katastrofy, a obalenie prezydenta Diema było pięknym prezentem dla komunistów i spowodowało chaos, który musieli później opanowywać Amerykanie. Zajęło im  to lata i pochłonęło wiele ofiar.

 

W polityce wewnętrznej JFK niewiele zdziałał, a przypisywane mu równouprawnienie Murzynów odbywało się oddolnie już od jakiegoś czasu.

 

 

Prywatnie Kennedy był człowiekiem słabym, schorowanym i przyjmował duże ilości leków. To nie była oczywiście jego wina. Co innego jego liczne, głośne romanse, którymi siłą rzeczy ranił swoją żonę.  Zmuszał także kobiety do seksu (w czym pomagali mu ochroniarze i o czym mówi niejedna relacja na ten temat). Jego sumienie obciąża również śmierć Marlin Monroe, która prawdopodobnie została za mordowana przez tajne służby, bo miała romans z prezydentem USA.

 

 

Publiczny wizerunek dobrodusznego, uczciwego przywódcy był więc całkowicie zafałszowany i zrobiony pod publikę. Podobnie lewica kreuje dziś na bohatera i wielkiego lidera lewaka-socjalistę Baracka Husseina Obamę, który w rzeczywistości jest nieudacznikiem, zakłamanym tchórzem i hipokrytą, który pcha Amerykę w przepaść i zdradza sojuszników (np. Polskę i Izrael).

 

 

Śmierć 22 listopada 1963 roku umocniła jeszcze bardziej mit JFK. Moim zdaniem Kennedy zginął z rąk mafii, od której chciał się odciąć, i z którą walczył jego brat. Potwierdzałby to fakt, że 5 lat później R. Kennedy również zginął w zamachu. Zapewne w obu przypadkach w akcji brali udział funkcjonariusze CIA powiązani z gangsterami (bez zgody i wiedzy zwierzchników), lecz to mafia zarządzała wszystkim i miała tu najwięcej do powiedzenia.

 

 

Nie można wykluczyć także innej wersji, że za zamachem na JFK stali Sowieci (w odwet za Kubę), a w akcji mogli brać też udział ludzie Castro (którego za rządów Kennedy’ ego Amerykanie chcieli obalić).

 

 

Kiedyś prawda wyjdzie na jaw i dowiemy się kto naprawdę stał za zabójstwem braci Kennedych. Ciekaw jestem czy do szerszej świadomości dojdą też fakty, że pomimo tragicznej śmierci 35. Prezydent USA nie był żadnym herosem i świetnym przywódcą, lecz człowiekiem cynicznym, przereklamowanym i umoczonym w mafijne powiązania, który w dodatku bardziej komunistom pomógł niż im zaszkodził." 

 

 

 

polish_allied

Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu. Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych. Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin. Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek. Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka