Na wstępie wyjaśniam, że nie jestem zwolennikiem Janusza Korwin-Mikkego i nie utożsamiam się z jego ideologią, nawet jeśli w pewnych kwestiach mamy podobne zdanie. Osobiście uważam Korwin-Mikkego za rosyjskiego agenta, zwłaszcza po jego ostatnich wypowiedziach na temat zestrzelenia przez Rosjan malezyjskiego Boeinga 777.
Nie zmienia to faktu, że nie lubię demokracji. Z wielu powodów. Demokracja, podobnie jak wiele innych doktryn promowanych przez postępowców jest piękna w teorii, ale bardzo brzydka w praktyce.
Przede wszystkim ustrój demokratyczny nie sprawdził się, ani nie sprawdza na dłuższą metę. Antyczna, starożytna Grecja upadła (dzisiejsza upada także). Zanim to nastąpiło pogrążona była w „ciemnych wiekach”, które powtarzają się obecnie w całej Europie (degeneracja, totalne zepsucie moralne, relatywizm, postawa kapitulancka, ogólny kryzys itd.).
Ameryka? Od lat demokracji i wolności jest tam coraz mniej. Rząd może w nieskończoność powiększać i tak już gigantyczne zadłużenie i deficyt finansowy, marnować pieniądze na lewicowe fanaberie i szpiegować własnych obywateli beż żadnych konsekwencji. Z kolei sądy wydają coraz częściej wyroki sprzeczne z Konstytucją i wolą narodu. Ile razy mieszkańcy danego miasta czy stanu wypowiadali się przeciwko małżeństwom homo, a sądy unieważniały wyniki wyborów i wprowadzały wbrew woli wyborców ustawodawstwo, które pozwalało zawierać małżeństwa homoseksualistom? I to ma być demokracja?
Polska? 25 lat od wprowadzenia demokracji, mamy chciwą, skorumpowaną władzę, służby specjalne, które robią co chcą, bezrobocie, emigrację, niż demograficzny, wysokie podatki, coraz mniej wolności, inwigilację i dyktaturę urzędasów.
Wcześniej czy później demokracja zżera własny ogon i staje się dyktaturą pospólstwa i cwaniactwa. W ustroju demokratycznym w 80 procentach do władzy dochodzą sprytni, bezwzględni oportuniści, którzy w nic nie wierzą. I nie mają jakichkolwiek wizji zmian. Mają jednak poparcie mediów, dużą forsę i doradców PR. Potrafią zmanipulować i oszukać wystarczająco dużo ludzi, którzy na nich zagłosują. A gdy dorwą się do władzy, nie robią nic poza jej umacnianiem i kradzieżą pieniędzy publicznych. I nie można ich obalić, gdyż wybrani zostali wolnych, bezpośrednich, transparentnych, demokratycznych wyborach. Najlepszym przykładem są tu rządy PO i PSL. Wybrani demokratycznie, rządzą niedemokratycznie i nie robią nic pożytecznego. A co najgorsze nie dają żyć innym.
Nie podoba mi się także to, że w demokracji najwięcej do powiedzenia mają ludzie, którzy kompletnie nie znają się na polityce, ekonomii, kwestiach militarnych, a przecież są to sprawy dla kraju i obywateli najważniejsze.
Warto też przyjrzeć się jak potoczyły się losy krajów, gdzie wprowadzono demokrację. Irak? Na skraju załamania. Gdyby Amerykanie obsadzili tam w 2003 r. umiarkowanego, proamerykańskiego dyktatora, nie byłoby ¾ problemów, jakie wystąpiły po obaleniu bandyty Husajna i zaprowadzeniu demokracji. To właśnie zaprowadzenie demokracji było największym błędem administracji prezydenta Busha w Iraku. Afganistan? Podobnie. Monarchia byłaby znacznie lepszym rozwiązaniem w tym kraju niż demokracja, której tubylcy nie rozumieją. Egipt? Dzięki demokracji do władzy doszli tam islamiści, a kraj pogrążył się w anarchii, przemocy i chaosie. Podobnie stało się w Libii i Tunezji. RPA? Kiedyś był to bogaty i dobrze prosperujący kraj, a dziś jest to piekło na ziemi. I dla białych, i dla czarnych (olbrzymia przestępczość, czarny rasizm, zbrodnie, bieda, korupcja, nepotyzm itd.).
Nie jest prawdą, że demokracja, choć to „najlepszy z najgorszych ustrojów”, jest zaporą przeciwko tyranii i dyktaturze. Nie tylko Hitler doszedł dzięki demokracji do władzy. Demokratycznie wybory wygrywali też ludobójca Putin, wenezuelski komunista Chavez, Hamas, Bractwo Muzułmańskie w Egipcie, Ahmadineżad w Iranie. A jak już zwyciężyli, zaczynali rządzić w sposób arcyniedemokratyczny.
Z drugiej strony nieraz bywało w historii, że to władcy rządzący niedemokratycznie, okazywali się wielkimi i skutecznymi przywódcami, którzy dbali o własny kraj i naród. Byli to na przykład cesarz Napoleon I, marszałek Józef Piłsudski, Salazar, generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.
Myślę, że demokracja to zły ustrój, który opiera się na fałszywych przesłankach i powoduje, że przywódcami stają się głównie ludzie niekompetentni, nieskuteczni, a niejednokrotnie skorumpowani i ogólnie szkodliwi dla ogółu. Nawet jeśli wybory wygrywają ludzie wybitni, tacy jak śp. Ronald Reagan czy Margaret Thatcher, to w dość niedługim czasie zastępują ich ludzie, którzy nie dorastają im do pięt. I historia znów się powtarza.
Dla mnie najlepszym ustrojem był bonapartyzm. To ustrój, w którym rządził najwybitniejszy człowiek, jaki był w tamtej epoce (a nawet w całej historii). Ustrój ten był dobrze zorganizowany i co ważne uczciwy. Dawał ponadto prawdziwą szansę ludziom zdolnym i utalentowanym, którzy nie mieli znajomości i pieniędzy na wejście na sam szczyt (vide marszałkowie Napoleona).
I tego typu ustrój mi się widzi- wybitny człowiek u władzy, który nie patrzy na słupki poparcia, rząd fachowców, którego ministrowie zarabiają wystarczająco dużo, by nie kradli, państwo zarządzane sprawnie i skutecznie (bez wielkiej biurokracji), wolny rynek jako jedyna forma gospodarcza, jasne, zwięzłe i trwałe przepisy prawne, które nie tyranizują obywateli, kara śmierci za najcięższe zbrodnie i zdradę stanu, silna armia i policja. I władza, która będzie wiedziała, że mimo szerokich kompetencji, nie może robić co jej się żywnie podoba, bo w przeciwieństwie do demokracji, może zostać obalona, a jej przedstawiciele skończyć jak Mussolini.
Fantazjuję? Wszak historia lubi się powtarzać, a demokracja nie jest nieśmiertelna.
polish_allied
Prawicowy buntownik z natury, bonapartysta z przekonania, politolog z wykształcenia, zwolennik Wolności i wolnego rynku, wróg lewactwa i socjalizmu.
Tak dla Flagi Konfederacji (CSA), serbskiego Kosowa, amerykańskich republikanów, wolności gospodarczej i osobistej, a także swobodnego dostępu do broni palnej dla osób zrównoważonych i niekaranych.
Nie dla lewicy i jej chorych idei typu gender, globalistów od Gatesa i Sorosa, islamu,Rosji i komunistycznych Chin.
Kocham Tajlandię, Bangkok i Azjatki, nie znoszę feministek.
Przywódcami, których najbardziej cenię są : cesarz Napoleon I, prezydent Ronald Reagan oraz generałowie Francisco Franco i Augusto Pinochet.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka