Profesor Agnieszka Popiela z Uniwersytetu Szczecińskiego będzie mieć postępowanie dyscyplinarne jak podaje szczecińska prasa, jest to efektem skierowania zawiadomienia przez rektora uczelni, prof. dr hab. Edward Włodarczyk. Pretekstem ma być art. 275 ust. 1 ustawy o szkolnictwie wyższym, a faktycznie chodzi o to, że pani prof. jako pierwsza ujawniła, iż profesor Tomasz "Kopertnik" Grodzki przed laty brał pieniądze od pacjentów za przeprowadzenie operacji w publicznym szpitalu (co zresztą marszałek Kopertnik przyznał publicznie w wywiadzie telewizyjnym). Wpis prof. Popieli spowodował efekt kuli śnieżnej i teraz liczba osób potwierdzających kopertowy charakter prof. Grodzkiego liczy już kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, i tego rektor Uniwersytetu nie może przeboleć.
Przyznaję, że postępowaniem wobec prof. Popieli mocno mnie przeraziło. Tak się składa, że kilkadziesiąt lat temu ukradziono nam samochód, a my - mąż i ja - ten fakt zgłosiliśmy policji. Jeśli pracodawca się o tym dowie ... kto wie, czy nie zechce mnie pociągnąć do odpowiedzialności ... bo przecież rzuciłam oskarżenie!
Żart żartem, śmiech - śmiechem, jak mawiał Wiech, a przecież sytuacja naprawdę trąci Mrożkiem. Kobieta, która ujawniła fakt prawdopodobnego łapownictwa obecnego marszałka Senatu, zamiast ze współczuciem ludzi cywilizowanych, kulturalnych i empatycznych, spotyka się ze szczuciem ze strony środowiska rzekomo postępowego, światłego, wykształconego - pozornie elity. Pozornie, bo tytuł profesora i rektora przypadł - Bóg wie jakim cudem - prawdziwemu troglodycie; człowiekowi-burakowi, o mentalności mafinego cyngla. Petera Clemenzy, który musi - po prostu: MUSI - pomścić zniewagę wyrządzoną członkowi mafii, i to prominentnemu.
Przypominam - marszałek Grodzki publicznie przyznał, że wziął od pacjenta 2000 zł, ale w prywatnym gabinecie: nie dodał tylko, że łapówa była prywatna, ale szpital i sprzęt - publiczne, i że to właśnie świadczy o korupcyjnym charakterze wziątki!
Lata temu Janu Palikot, prawa ręka Donalda Tuska, publicznie, w studiu tvn, przyznał, że Platforma Obywatelska to po prostu mafia, przynosząc - jako członek tejże - do Stokrotki świński ryj jako prezent dla mafii PZPN. Teraz inny cyngiel - podniesiony do rangi rektora - dokonuje cynicznie duszenia garotą kobiety, która wyznała, że kiedyś padła ofiarą mafii.
Polska ma ogromny problem ze szkolnictwem wyższym: dwie uczelnie, Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Warszawski, znajdują się na liście Sznghajskiej dopiero w czwartej setce uczelni. Dopiero w drugiej połowie uczelni spośród tysiąca znajduje się kilka polskich uczelni, co oznacza, że polska nauka w świecie nie liczy się kompletnie - to jest najzwyklejsza w świecie czarna dziura. A Uniwersytet Szczeciński nie zmieścił się nawet w tej smutej drugiej połowie tysiąca, tej nie liczącej się.
Czy komuś wreszcie przyjdzie do głowy, że tacy rektorzy jak prof. dr hab. Edward Włodarczyk są po prostu kompromitacją polskiej nauki, ponieważ zajmują się polityką, a nie tym, za co mają płacone? ...
