Nie chodzi tu bynajmniej o szczyt, ten szczyt klimatyczny. Tu chodzi o szczyt klimakterium w którym znalazł się Donald Tusk. Uczucie zmęczenia, osłabienie pamięci, zmniejszone libido, huśtawka nastrojów i wreszcie depresja – to typowe objawy klimakterium, czyli stanu w którym organizm Donalda Tuska ulega przekwitaniu. On już nie nadaje się do niczego, nic kompletnie już nie spłodzi.
Wczorajsze zamieszki pod ambasadą FR to wynik całkowitego zmęczenia i przekwitnięcia zdolności racjonalnego zarządzania tym krajem. Donaldzie Tusk, to była wina pilota. Podpaleniu ruskiej budy nie zapobiegł pilot, którego nie było w okolicy budy w promieniu co najmniej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto go do tego skłonił.

Inne tematy w dziale Polityka