matthew88 matthew88
260
BLOG

O dziennikarzach, ludziach kultury i nauki w służbie "100 konkretom" Tuska

matthew88 matthew88 Polityka Obserwuj notkę 1

100 dni minęło jak z bicza strzelił można powiedzieć. Od początku bardziej świadomi obywatele nie mieli wątpliwości, że są to obietnice nie do zrealizowania. W zasadzie można powiedzieć, że do tych konkretów można wliczać i w sumie tak powinno być tylko te postulaty, które faktycznie, realnie, namacalnie dają zmianę ludziom na lepsze; nie wliczałbym tutaj ani zmianę na jakiejś funkcji publicznej, bo to z góry wiadomo, że to zmiana polityczna i społeczeństwo nie odczuje jej wcale lub prawie wcale. Natomiast teraz, gdy większość obserwatorów krytykuje Tuska za jawne niedotrzymanie obietnic, tak z ochoczą pomocą przychodzą mu dziennikarze z głównego nurtu oraz sprzyjający mu ludzie kultury i nauki.

Dziennikarze, ludzie nauki i kultury byli traktowani przez społeczeństwo jak raczej grupa osób, do której można było mieć zaufanie. Nie było zawsze tak, że ich zdanie jest dla ogółu wyborców wiążące, ale zaufanie było dla nich z gruntu przyzwoite. Grupa ta aktualnie próbuje wmówić ludziom, że nierealne przecież było zrealizowanie choćby 10% tych konkretów, choć wcześniej przekonywali, że jest to bezproblemowe. Tak czyni to T. Lis czy J. Żakowski, odwrotnie czyli oni przed wyborami.

Dziennikarze czyli ludzie nauki już w czasie pierwszych rządów Tuska była wręcz zachwycona jego rządami; byli przekonani, że będą one trwały bez końca. Żyli w tzw. bańce i mimo wybuchu afery taśmowej, nie chcieli przyjąć do wiadomości, że coś szwankuje. Byli w szoku po wyborach w 2015 r., gdzie mimo wygranej PIS, dalej wyszydzali tą partię wmawiając ludziom, że to PO zaraz wróci do władzy. Obudzili się dopiero, gdy porażki PO stały się nagminne, a w raz z powrotem Tuska, zmienili narrację. Nie wmawiali ludziom, że za PO było świetnie, ale przekonywali, że  b. premier jak i cała ówczesna opozycja zmienili się; wtedy głównym hasłem był "zwykły człowiek", "ludzie sprawy", a nie interesy partyjne. Taką kampanię uprawiali poprzez nie tylko media tradycyjne, ale i społecznościowe, kanały na YT etc. Przekaz został "łyknięty" przez osoby po 40, 50, przedsiębiorców oraz szczególnie młodych, bo ci dziennikarze oraz osoby zaufania publicznego propagowali kampanię szydzącą z prezesa, który był przedstawiany jak stary, śmieszny. Wyborcy, który tak tłumnie ruszyli w październiku do urn byli przekonani, że opozycja wyciągnęła wnioski.

Grupa w służbie Tuskowi osiągnęła swój cel, bo koalicja Tuska wygrała wybory. Od początku rządów starali się nie wracać do postulatów zmian, które premier zaproponował. Chciała zbijać z tropu tych, którzy niepotrzebnie zaczęli węszyć, a byli wyborcami Tuska. Teraz, gdy konkrety upadły, śmieją się bezczelnie ludziom w twarz, że to była tylko metafora na użytek wyborczy. Po prostu znów zrobiono z ludzi frajerów i wykorzystano ich tylko po ty, by odsunąć PIS  od władzy. 

Krótko mówiąc: może nadchodzić czasy, gdy ta grupa straci potężnie na zaufaniu i tę moc, która tak skutecznie "omamiła" społeczeństwo przed wyborami w 2023 r. Oby teraz ludzie przejrzeli na oczy. 

matthew88
O mnie matthew88

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka