Książka historyków IPN, o Lechu Wałęsie, w której to mają się znaleźć dowody na to że były prezydent to TW Bolek rozpaliła opinie publiczną i rozgrzała na nowo stary spór, który wybuchł po raz pierwszy już podczas „Wojny górze” w początkach lat 90-tych. Dziś odnosi się wrażenie, że tak naprawdę, mało kogo obchodzi to co ma znaleźć się w tej książce. Oponenci zajmują swoje stanowiska, według swoich sympatii politycznych wyklutych jeszcze u zarania III RP i w zależności od tego, jak oceniają obalenie rządu Olszewskiego i pamiętne przepychanki roku 1990.Mało kto z nich przeczytał wspomnianą książkę, i zapoznał się z tym co w niej się znajduje. Książka przecież dopiero lada chwila trafi do księgarń, a wszyscy Ci politycy, publicyści, historycy dają sobie głowę uciąć albo potwierdzając fakt że Wałęsa to Bolek, albo twierdząc że to tylko głupie oskarżenia bohatera narodowego. Ta kogucia walka jest nie tylko śmieszna, ale też głupia. Odnosi się też wrażenie, że według, osób biorących głos w tej dyskusji, świat jest czarno biały. Nie ma tam miejsca na odcienie szarości.Tymczasem Wałęsa to nie krystalicznie czysta, bohaterska postać. Tak naprawdę to przecież on był jednym z głównych budowniczych Polski która obrosła patologiami, jego prezydentura to wiele błędów. Był jednak jednym z ludzi, którzy doprowadzili do obalenia komunizmu. Jeśli nawet wtedy popełniał, błędy, a na pewno tak było, to liczy się to że odniósł sukces. Można różnie oceniać obrady Okrągłego Stołu, gdzie Solidarność dogadała się z władzą, niejednokrotnie zaprzedając się komunistom, ale faktem jest że nie doszło w Polsce do krwawego przewrotu, do wojny domowej. Lwią zasługę w tym ma właśnie ówczesny lider opozycji Lech Wałęsa.Były prezydent nie jest też czarnym charakterem, konfidentem i cwaniaczkiem, który umiał dobrze lawirować w mantrach wielkiej polityki. To totalna bzdura. Bzdura wypowiadana przez ludzi, którzy albo czują się niedocenieni po walkach solidarnościowych, których denerwuje fakt że Wałęsa przypisuje sobie całą chwałę walki o niepodległość, lub ludzi którzy okopali się na swoich pozycjach politycznych po „Wojnie na górze”, którzy żywią przy tym wszystkim do Wałęsy osobiste urazy.Na pewno błędem jest oceniać Wałęsę, tylko patrząc na materiały SB. Materiały, którym nie do końca można wierzyć. Wałęsa jako wróg nr 1 tamtego systemu, był przecież mocno rozpracowywanym były na niego pisane paszkwile, nie zawsze prawdziwe, a na pewno czasem takie by skłócić opozycje i osłabić postać jej przywódcy, po za tym Wałęsa chcąc odnieść sukces, chcąc doprowadzić do obalenia tamtego ustroju, czy choćby samemu przeżyć, siła rzeczy musiał kontaktować się z SB i to, że gdzieś tam widnieją jego podpisy nie powinno dziwić ani szokować, nie może też świadczyć na niekorzyść o tej postaci.Czy Wałęsa mógł być jednak Bolkiem? To oceni dopiero historia… historia a nie polityka i na pewno nie odpowie nam na to pytanie, wiarygodnie książka historyków IPN-u. Ktoś kiedyś powiedział, że wydarzenia od których nie minęło więcej niż 50 lat to ciągle jeszcze nie wydarzenia historyczne to ciągle wydarzenia po prostu polityczne. Dopiero więc historia, rzetelnie oceni postać Lecha Wałęsy. Oceni czy jego domniemane błędy przeważą nad zasługami i czy zasługuje na miano bohatera narodowego, czy raczej cwaniaczka któremu się udało. Józef Piłsudzki miał w swoim życiorysie epizody, na które patrząc można by go z całą odpowiedzialnością nazwać zdrajca Polski, a jednak biorąc pod uwagę całokształt, spoglądając na zasługi roku 1918 i pierwszych lat II RP, uważany jest powszechnie za bohatera narodowego. Bo tym bohaterem jest. Bo bohaterowie nie są śnieżnobiali i nieskazitelni.
NAPISZ DO MNIE
punktwidzenia@op.pl
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES"
W.Churchill
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka