andi andi
40
BLOG

BATALIA O PRZYSZŁOŚĆ UE

andi andi Polityka Obserwuj notkę 4

Zwolennicy przyjęcia traktatu Lizbońskiego twierdzą, że gdy zostanie odrzucony to Unia Europejska znajdzie się w kryzysie, z którego wyjść będzie jej bardzo trudno i oznaczać to będzie po prostu początek końca Wspólnoty. Tymczasem, UE już dawno znalazła się w kryzysie. Kryzys ten, jest według mnie wywołany logiką podejmowania decyzji jaka zapanowała we Wspólnocie, standardom. dalekim od idei przyświecającym ojcom założycielom, dalekim od zasady solidarności.

 

Obywatele Unii Europejskiej odrzucili wspólną konstytucje. Pokazali, że narody Europy nie są gotowe, jeszcze na aż taką integracje. Mimo jasnego „NIE” dla konstytucji, wprowadza się ją tylnymi drzwiami- jako Traktat Lizboński.

 

Gdy traktat ten, zostaje odrzucony przez pełnoprawnego członka UE, przez Irlandie, jego zwolennicy nie zważając na to irlandzkie „NIE”- które powinno oznaczać koniec tego traktatu, udają że nic się nie stało i przystępują do bratali przekonania nieprawomyślnego narodu. Wmawiają, że ten naród tak naprawdę chce tego traktatu, tylko nie wie że go chce bo go nie zna (tak jakby inne narody go znały) więc opowiedział się ze nie chce, ale to ot taka nic nieznacząca pomyłka- naprawi się ją. Krótko mówiąc małe i słabe państwa muszą poddać się woli tych dużych, bo zdanie ich się nie liczy. W tym kontekście na pochwałę zasługuje decyzja prezydenta Lecha Kaczyńskiego o nie podpisywaniu tego traktatu z Lizbony i w ślad za tą decyzją idąca postawa prezydenta Czech Vaclava Klusa. Zwolennicy rozwoju UE mówią, że to zamach na Wspólnotę i na pozycje Polski w UE, ale tak naprawę te postawy przysłużą się Unii a także naszej pozycji wewnątrz Unii, bo te postawy są oznaką walki o zachowanie zasady solidarności, zasady która coraz częściej jest zastępowana zasadą wypowiedzianą niegdyś przez Chiraca w stosunku do Polaków (ale odnosząca się też do innych słabszych i mniejszych krajów UE), że małe, słabsze kraje mają siedzieć cicho. Jeśli myśli się o rozwoju integracji europejskiej, jeśli nie chce się pogrzebać Unii Europejskiej- nie wolno na to pozwolić!

 

Źle się tez stanie, jeśli zmaterializują się pomysły Nicolasa Sarkozego, aby wydłużyć kolejne prezydencję w UE z 6 do 18 miesięcy i aby prezydencję te były sprawowane równocześnie przez 3 kraje. Wiadomo że ostatnie słowo w danej trójce będzie mieć zawsze najsilniejsze państwo, a to oznaczać będzie koniec zasady równości państw. Obecnie dana prezydencja ma realny wpływ na politykę Wspólnoty, prezydencja jest sprawowana jest przez kraje mniejsze i większe, silniejsze i słabsze, a tym samym polityka wspólnoty jest równoważona, gdy zmienią się zasady te słabsze kraje już zupełnie pozbawione zostaną prawa głosu. Oznaczać to będzie prędzej czy później koniec wspólnoty.

Zresztą, już obecnie z pogardą patrzy się na te państwa, które mają odwagę mieć swoje zdanie, odrębne od większości w danej sprawie. W takich sytuacjach nie ma już dialogu, wymiany argumentów, tylko jest atak na to nieprawomyślne państwo i jego rząd, ośmieszanie zdania tego państwa, lub tak jak w sytuacji Irlandii, udawanie że nic się nie stało i napominana do ponownej decyzji w danej kwestii tym razem już prawomyślnej. To ma być równość? Jeśli tak, to czym ta „równość” różni się od równości krajów w bloku ZSSR? Chyba niczym. Tylko niech zwolennicy integracji europejskiej posiadający jedyna słuszną wizje tej integracji pamiętają jak skończył ZSSR.

andi
O mnie andi

NAPISZ DO MNIE  punktwidzenia@op.pl   ------------------------------------------------------------------------------------------------------------ "POLITYKA TO NIE ZABAWA, TO CAŁKIEM DOCHODOWY INTERES" W.Churchill

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka