Prezydent Mościcki z oficjalną wizytą w Biskupinie w 1936 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Prezydent Mościcki z oficjalną wizytą w Biskupinie w 1936 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda
2349
BLOG

Wstydliwa tajemnica "prapolskiego" Biskupina - kanibalizm

Marek Andrzej Kryda Marek Andrzej Kryda Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

image

Fragmenty książki „Polska wikingów” (2019): 

„Czy obowiązkiem naukowca jest mówienie prawdy? Przypadek Biskupina mówi, że niekoniecznie. Dzięki odkryciom archeologicznym z końca XIX w. makabryczne, kanibalistyczne uczty mieszkańców grodów tzw. kultury łużyckiej dla nauki europejskiej nie były żadną tajemnicą. Czy polski świat naukowy świadomie milczał na ten temat, by ocalić mit „prapolskiego” Biskupina? W czasach władzy sanacji, a później PZPR, archeologiczna fikcja naukowa stała się zjawiskiem powszechnym. Okazuje się, że podobnie jak w państwach totalitarnych, również w naszym kraju archeologiczne kłamstwa trafiły na wyjątkowo podatny grunt. Już w latach 1892–1893, czescy archeolodzy, Vaclav Schmidt i Jan Felcman, odkryli w miejscowości Knoviz koło Pragi niepodważalne dowody na powszechnie praktykowany w kulturze łużyckiej rytualny, zbiorowy kanibalizm. Szczątki dorosłych i dziecięcych ofiar ludożerców w osadach tej kultury znajdowano także w innych krajach, jak na przykład w miejscowości Lossow w Brandenburgii. Czeski antropolog, prof. Jan Jelinek (1926–2004), tak pisał o jednym z takich odkryć na Morawach: „Było to w roku 1950 (…) Pomiędzy pozostałościami tamtejszych konstrukcji kamiennych i w ich otoczeniu, znajdowały się w skupiskach i w rozproszeniu, ludzkie i zwierzęce kości, całe szkielety i ich części, w wyjątkowych przypadkach także pochówki z wyposażeniem grobowym. Odkrycia te wskazywały na zróżnicowane traktowanie szczątków ludzkich, były to prawdopodobnie osoby złożone w ofierze, w połączeniu z konsumpcją mięsa zwierząt i ludzi. Wskazywały na to znajdowane tu specyficznie rozłupywane kości [w celu wydobycia szpiku], odpadki w paleniskach oraz kości z konsumpcyjnymi nacięciami – co jednoznacznie wskazywało na praktykowany tu kanibalizm.”

image

Biskupin. Fot. Wikipedia

Jednak polski świat naukowy z premedytacją milczał przez ponad półwiecze na temat kanibalistycznych rytuałów kultury łużyckiej. Pierwsza praca naukowa o kanibalizmie mieszkańców Biskupina i innych osiedli tej kultury w Polsce ukazała się (w niewielkim nakładzie) dopiero w latach sześćdziesiątych XX wieku, a więc trzydzieści lat po odkryciu Biskupina i siedemdziesiąt lat po bulwersujących odkryciach Vaclava Schmidta i Jana Felcmana z okolic Pragi. „Tenże gród sprawia obecnie wiele kłopotów. Jak bowiem odkręcić wszystkie te informacje podawane w gazetach, filmach, podręcznikach, publikacjach popularnonaukowych, niegdyś budowane na dawnym stanie wiedzy, a dzisiaj na przywiązaniu do dawnych interpretacji? W świadomości społecznej, nie tylko w Polsce, gród kultury łużyckiej w Biskupinie funkcjonuje jako prasłowiański, choć żadnych dowodów, że takim był, po prostu nie ma. Wzmianki o innym niż słowiański charakterze etnicznym jego twórców budzą ogromne zdziwienie, nawet wśród nauczycieli historii. Trudno dziś tę sytuację odkłamać. Tak naprawdę, nie wiemy, kim w rzeczywistości byli twórcy grodu z początku epoki żelaza (bo tak jest [Biskupin] datowany, na ok. 700 r. przed Chrystusem) ani jakim językiem się posługiwali.” – pisał w 2007 r. dr Artur Błażejewski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Czy zatem „słodkie patriotyczne kłamstwo” na temat Biskupina i jego mieszkańców, ciągle wydaje się bardziej atrakcyjne od „gorzkiej historycznej prawdy”? Prowadzący terapię personalną psycholodzy na co dzień mają do czynienia ze zjawiskiem idealizowania własnej przeszłości przez swoich pacjentów. Czy można przeprowadzić podobną terapię całych narodów mających idealistyczne podejście do swojej przeszłości?

Warto dodać, że żadnych dowodów na prasłowiańskość prehistorycznego osiedla w Biskupinie nie było nigdy, i zarówno Józef Kostrzewski, jak i inni polscy archeolodzy świetnie o tym wiedzieli. Mimo to, Kostrzewski już w okresie międzywojennym z wielkim sukcesem wylansował fantastyczną teorię o tym, że: „Słowianie nie przybyli na wspomniane terytorium [Polski] z bagien nad Prypecią, lecz, że mieszkali tu wbrew panującej opinii już w połowie II tysiąclecia przed Chrystusem i że najstarszym ich śladem archeologicznym jest (...) kultura łużycka.” Jednak propagandowe przyznawanie się do przodków z kultury łużyckiej może przynosić zaskakujące konsekwencje. Okrzyknięcie Biskupina sztandarowym przykładem prasłowiańskości, oznaczałoby przejęcie kultury łużyckiej z całym dobrodziejstwem jej inwentarza, do którego trzeba również zaliczyć powszechnie praktykowane w tej kulturze rytualne ludożerstwo. (…) Prof. Tadeusz Lehr-Spławiński w swojej wydanej w 1945 r. książce „O pochodzeniu i praojczyźnie Słowian”, podważył kompetencje archeologów w rozwiązywaniu zagadnień etnicznych czy lingwistycznych, ponieważ: „interpretacje archeologów potrafią się całkowicie wywracać pod wpływem drobnego nieraz dodatkowego odkrycia”. Takie „dodatkowe odkrycie” dotyczące Biskupina zostało opisane w artykule naukowym pt. „Problem kanibalizmu plemion kultury łużyckiej w Polsce”, opublikowanym w niewielkim nakładzie w 1968 r. przez Tadeusza Malinowskiego. Pisał on w nim, że wieloletnie badania dowiodły, iż w Biskupinie kanibale konsumowali nie tylko szczątki dorosłych, ale także dzieci: „W słynnej osadzie obronnej w Biskupinie w Powiecie Żnińskim, pochodzącej ze wczesnej epoki żelaza (...) podczas badań materiału kostnego (...), badacze odkryli wśród przeważających szczątków zwierzęcych także kilka ludzkich czaszek, piszczeli, kręgów itp., które należały do dorosłych, a także dzieci. Były one mocno uszkodzone, a na nich znajdowały się nawet czasami ślady zębów, co wskazuje z całkowitą pewnością, że ludożerstwo było praktykowane przez mieszkańców osady w Biskupinie.”

Czy wspomniane ludzkie kości ofiar kanibali (ze śladami zębów) przeoczono podczas niezwykle starannego przekopywania całego półwyspu biskupińskiego w 1934 roku? Czy rzeczywiście współpracownicy J. Kostrzewskiego byli aż tak nieprofesjonalni? Nie wydaje się, by mogli oni przeoczyć odkrytych w osiedlu w Biskupinie kości ludzkich ze śladami kanibalizmu, ponieważ przedstawiciele kultury łużyckiej swoich zmarłych grzebali z dala od osad (nekropolia mieszkańców Biskupina leży ok. 1,5 km od grodu). Na takich cmentarzyskach zwłoki swoich bliskich palono wraz z wyposażeniem na stosach pogrzebowych, następnie skremowane szczątki starannie zbierano do urn, które umieszczano później w skrzyniach wykonanych z kamiennych płyt lub desek. Warto zatem zadać pytanie – jeżeli ekipa archeologów Józefa Kostrzewskiego po starannym przekopaniu osiedla biskupińskiego w latach 30-tych nie przeoczyła kości ludzkich ze śladami kanibalizmu, to dlaczego te rewelacje opublikowano dopiero 35 lat później? Dr Malinowski we wspomnianym opracowaniu dowodził również, że prócz Biskupina, kości ofiar ludożerców odnaleziono także w grodzie kultury łużyckiej w miejscowości Objezierze w powiecie obornickim. Ten zasłużony badacz osady biskupińskiej wskazał również na inne grody tej kultury w których uprawiano zbiorowy, rytualny kanibalizm. Były to: znajdujący się w okolicach Jarocina – Szenyszyn z epoki brązu oraz Kotlin i Słupca z epoki żelaza. W Słupcy znaleziono czaszkę ofiary tych makabrycznych praktyk, która nosiła wyraźne ślady wydobywania mózgu w celach konsumpcyjnych. Dowody uprawiania kanibalizmu rytualnego w osadach kultury łużyckiej znaleziono również poza Wielkopolską.

image

Józef Kostrzewski w Biskupinie. Fot. Ilustracja Polska, Domena Publiczna

Danuta Piotrowska, autorka opracowania „Biskupin 1933-1996: archaeology, politics and nationalism” pisze: „Przypadek Biskupina pokazuje jak badania i dyskusja naukowa mogą służyć do kreowania narodowej mitologii, jeżeli jest tylko odpowiednia ku temu atmosfera. (...) Wykopaliska i rekonstrukcja osady w Biskupinie służyła potwierdzeniu społecznego przekonania o obecności Słowian nad Wisłą i Wartą od tysięcy lat. Taka słowiańska osada położona około 70 km od granicy Polski z III Rzeszą miała zmiękczyć narodowe kompleksy i wzmocnić narodową megalomanię.” Rzeczywiście, propagowane w latach międzywojennych nienaukowe, nacjonalistyczne teorie Kostrzewskiego wywołały wszechobejmującą „hurrapatriotyczną” reakcję. Za sprawą ideologów narodowej archeologii Biskupin, który nie miał nic wspólnego z Polakami, stał się (obok Grunwaldu i bitwy pod Racławicami) trwałą częścią polskiego mitu narodowego. Jako „kolebka polskości” to osiedle kanibalistycznej kultury łużyckiej, umieszczone przez komunistyczne władze na „Szlaku Piastowskim”, z poparciem świata naukowego pozostaje tam do dziś. Warto tu ponownie przytoczyć słowa Normana Davisa: „[Mity narodowe] choć są ewidentnie subiektywne, to często mają większą siłę sprawczą niż obiektywna prawda – prawda bowiem bywa bolesna.” (…) „Narody podbite wymyślają mity po to, aby usprawiedliwić swoje klęski i wykrzesać siłę potrzebną do przetrwania. Polska należała zapewne do tej drugiej kategorii, gdyż polityczne przeciwności, których konsekwencje dotknęły wiele pokoleń, wytworzyły nader mitogenną atmosferę intelektualną. Polska kultura, a w szczególności literatura, sztuki piękne i historiografia, zawiera mnóstwo przykładów prymatu narodowej wyobraźni nad realizmem.”

Czy w przypadku Biskupina prawda naukowa o tamtejszym osiedlu sprzed prawie 3 tys. lat, padła ofiarą mitu, o którym pisał Norman Davies?" 

A swoją drogą ciekawe kto wpadł na pomysł, by w miejscu ponurych kanibalistycznych uczt w Biskupinie organizować festiwale smaku?

image




Marek Kryda – (ur. w 1958 r.), mieszkający w USA popularyzator nauki, publicysta i dziennikarz współpracujący z Focusem Historia, Przekrojem, wp historia i Archeologią Żywą. Autor książki popularno-naukowej o początkach państwa polskiego „Polska wikingów cz. I” (2019), członek Brytyjskiego Towarzystwa Archeologicznego, założyciel Stowarzyszenia Normanistów Polskich.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura