polski spirit polski spirit
417
BLOG

DEKAPITACJA PEDOFILA

polski spirit polski spirit Rozmaitości Obserwuj notkę 33

 

 

( przystępując do pisania tego artykułu usłyszałem wiadomość o śmierci dobrego Człowieka, księdza Józefa Życińskiego. W pierwszej chwili chciałem zrezygnować z jego napisania, ale po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że właśnie ten Człowiek nie miałby mi za złe moich gorzkich, ale prawdziwych słów dotyczących katolickich księży, ponieważ sam był rzecznikiem prawdy. Nie wahał się wielokrotnie nadstawiać swojej rozumnej głowy zarówno swoim zwierzchnikom jak i ''owieczkom'' pozostającym pod Jego duszpasterską opieką. Nawet jeżeli niektórym wyda się to obrazoburcze wierzę, że tekstem tym składam Józefowi Życińskiemu skromny, ale szczery hołd ).

 

 

 

DEKAPITACJA PEDOFILA

 

       W Brazylii, pedofila który ''spłodził'' córce siedmioro dzieci skazano na karę 30 lat więzienia. Za długo w nim nie posiedział ponieważ współwięźniowie odwiedzili go w celi i odcięli mu głowę. Fachowo rzecz nazywając dokonali jego dekapitacji oznaczającej również pełną dekapitalizację. Wydarzenie to powinno podziałać mobilizujaco na światowy wymiar sprawiedliwości, by dużo rzadziej niż obecnie zawieszał pedofilom kary i bardziej zdecydowanie posyłał ich do więzień. Zwłaszcza katolickich księży, bo tym za tego rodzaju przestępstwa należy się kara kwalifikowana i ekstraordynaryjna.

 

       Nie jestem miłośnikiem samowoli, samogwałtu i samosądu, nie życzę więc żadnemu pedofilowi takiego rozwiązania ostatecznego, ale strachu przed jego ewentualnością na pewno tak. ''Strach zżerać duszę'' – był taki film Rainera Fassbindera zawierający oryginalne studium tej ciężkiej psychozy stanowiącej dużo bardziej surową karę od społecznej izlolacji. Zboczeniec w sutannie haniebnie nadużywający zaufania dziecka kojarzącego go z ''dobrym i sprawiedliwym Panem Bogiem'' do końca życia powinien odczuwać ciężar ''niekodeksowej'' kary strachu zżerającego jak złośliwy rak zbrodniczą duszę i nie pozwalającego spać z zamkniętymi oczami.

 

       Kary absolutnie adekwatnej do zbrodni dożywotniego odebrania niewinnej istocie wiary, zaufania, oraz naturalnego ( żeby nie powiedzieć Bożego ) ładu psychiczno – somatycznego. Pedofil w sutannie powinien cierpieć jak Żorż Bengalski ( w ''Mistrzu i Małgorzacie'' Michaiła Bułhakowa konferansjer moskiewskiego teatrzyku ''Varietes ), któremu kot Behemot ze świty Messera ( Szatana ) Wolanda oderwał głowę za brednie głoszone przez niego na scenie. Na prośbę publiczności nałożył mu ją co prawda z powrotem na kark, ale zwyrodniałemu katolickiemu księdzu na pewno nie oddałby jej za żadne skarby Piekieł.

 

       Żorż Bengalski odzyskał głowę ale nie odzyskał nigdy spokoju i po leczeniu w Klinice Psychiatrycznej Profesora Strawińskiego nie wrócił do poprzedniego trybu życia. Identycznie powinno być ze zboczeńcami w sutannie po odbyciu przez nich kary więzienia. Wprost stamtąd powinni trafiać w fachowe ręce psychiatrów i seksuologów, którzy powinni ostatecznie decydować czy i kiedy ksiądz pedofil spełni warunki ''sine qua non'' zawieszenia jego społecznej izolacji. Ich opinia powinna być absolutnie decydującą przesłanką dla Sądu rozstrzygającego o dalszym społecznym statusie wyłącznie czasowo zaleczonego pacjenta.

 

       Kościół katolicki w zdecydowanej większości konsekwentnie postępuje drogą hańby ''swojego'', za nic w istocie mając nieszczęście i cierpienie jego ofiar. Nie leczeni księża często wracają do swoich poprzednich zajęć, również seksualnych przyzwyczajeń tyle że w innej parafii. Nadzorujący ich biskupi idą im w ten sposób wyłącznie na rękę, bo na ''spalonym'' gruncie nie mieliby już szans kontynuowania swojego przestępczego procederu, a łatwo mogliby stracić głowę. A już na pewno penisa.

 

       Przerażająca jest w kościele katolickim solidarność z pospolitymi przestępcami kryminalnymi, zwłaszcza pedofilami zgodnie z wytycznymi Świętego Oficjum z 1962 roku - ''Crimen sollicitationis''.  Zjawisko to ma niestety wciąż zasięg globalny i w równym stopniu dotyczy kolebki chrześcijaństwa, czyli Starego Kontynentu jak i populacyjnej nadziei kościoła katolickiego, a więc Azji i Afryki. Tę chorobę księży niesie bowiem ze sobą chory katolicki kościół. Z jego archaicznym systemem rekrutacji, szkolenia, a przede wszystkim programem zachowującym celibat pasujący do współczesności jak Chrystus do Aryjczyka ( za którego zresztą uważa go większość katolików, zwłaszcza tych maskujących moherowymi beretami brak półkul mózgowych ).

 

       Tę chorą i kryminogenną solidarność troskliwie pielęgnowała przez kilkadziesiąt lat pracy na kierowniczych stanowiskach w Zarządzie Watykańskim obecna głowa kościoła katolickiego – papież Benedykt XVI, niestety głównie za pontyfikatu JPII. Ma w tym swój wyjątkowo haniebny udział nieszczęsny grabarz wawelski kardynał Dziwisz, skwapliwie wyłapujący skargi słane z różnych stron świata na ''błądzących'' braci już bezpośrednio do ukochanego ''Papy''. W rozpaczy i poczuciu bezsilności wobec powszechnej w Kościele katolickim zmowy milczenia zachęcającej księży ( także hierarchów ) do nowych zbrodni.

 

       Według kodeksów karnych cywilizowanego świata kardynał Dziwisz z całą pewnością zasłużył na ławę oskarżonych i więzienie. Także na szczególnie ostre osądzenie przez Szefa na Górze. Mam nadzieję, że za nieukarane nieszczęścia dzieci wykorzystanych seksualnie przez katozboczeńców w sutannie Don Stanislao będzie się smażył w samym jądrze Piekieł. Ryba, zwłaszcza ta będąca symbolem kościoła katolickiego psuje się zawsze od głowy. Dla dobra ludzkości powinna czasami spaść i potoczyć się wprost do rynsztoka.

 

 polski spirit

 

 

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości