zaczytane:
Zakład karny. Pewna osoba jest w komisjji wyborczej. Tam gdzie była,więźniowie głosowali.....bez żadnego dowodu tożsamości, bo tych na dzień wyborów nie otrzymują. Jest popołudniowa obsada komisji. Więźniowie wchodzą, mówią swoje imię i nazwisko i otrzymują kartę do głosowania. Na zakończenie, przy liczeniu zgodnosci wydanych kart z podpisami, jedna z osób zauważa, że część takich samych podpisów powtarza się przy różnych nazwiskach. Zgłasza przewodniczacemu. Który pracuje w więzieniu. Ten zbywa to i przeciąga sprawę w czasie. Potem wykorzystując moment, przekazuje dane do komputera na drugiej stronie wiezienia. Czlonek komisji interweniuje i chce tam iśc. Zostaje dziwnie przetrzymany w drodze przez zamkniete drzwi. Potem"już jest za późno" a wszyscy na niego rozeźleni wymuszają na nim podpisanie protokółu bez uwag, bo "coś tam" na to nie pozwala. Już po końcu pracy komisji chce to zgłosić komisji okręgowej ale rezygnuje. To może łatwe do wykrycia , ale "jacyś więźniowie " mieli by sprawę karną, a potem "mogli by się na mnie mścić". Jak myślicie, czy to zmyślona historia?
www.niezalezna.pl/article/show/id/36235
Aktualnie salon24 ma jakieś problemy techniczne i cały czas jestem w "zwinięciu". Wierzę że uda się to szybko rozwiązać.
Do tego czasu proszę mnie szukać na
http://twitter.com/pomidorowa24
teorie spiskowe to moja domena, w wolnych chwilach spędzam czas. Lubie prawdę, choćby bolała.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka