porucznik zubek porucznik zubek
54
BLOG

Wyborczym telemarketerom stanowczo dziękuję

porucznik zubek porucznik zubek Polityka Obserwuj notkę 6

Nie znoszę telefonów z call center. Firmy świadczące tego typu usługi najczęściej zatrudniają osoby, które treaktują tę pracę jako zatrudnienie tymczasowe. Po krótkim przeszkoleniu siadają przed komputerem, dzwonią pod numery, które firma ma w swojej bazie danych i wciskają kit, czyli gotowe formułki zapisane marketingową nowomową. Podstawową wadą telepracowników jest to, że nie rozmawiają, tylko czytają, na dodatek szybko i niewyraźnie, a ich wyuczona naprędce intonacja jest tak sztuczna, że aż boli. Gdyby zapytać ich o coś, co wychodzi ponad standard zapisanych w komputerze danych, plączą się w zeznaniach.

Zdecydowana większość telemarketerów, z którymi miałem do  czynienia sprawiała wrażenie, że oferuje produkt, którego w życiu by nie kupili. Nawet gdyby nieco więcej o nim wiedzieli. Nawet gdyby dokładnie przeczytali instrukcję obsługi. Nawet gdyby mieli pewność, że nie zepsuje się przed zakończeniem dwuletniego okresu gwarancji.

Telemarketerzy mają taką przypadłość, że potrafią zadzwonić w najmniej odpowiedniej chwili. Szczególną niechęcią darzę tych, którzy dzwonią rano. Do cholery, nie każdy o 8 jest rześki jak skowronek, nie wszyscy chodzą spać o 22.

Telefoniczna agitacja wyborcza już raz się nie sprawdziła. Kilka lat temu Warszawiaków budził w środku nocy jeden z kandydatów na prezydenta stolicy. Były premier w tych wyborach przepadł i musiał wyjechać. Kolejny były premier idzie w jego ślady i uruchamia włane call center. Do niego i innych kandydatów mam prośbę: proszę do mnie nie dzwonić. Zwłaszcza rano.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka