Dziś Noc Kupały.
Kiedyś dla dziewcząt był to idealny moment na zdobycie ukochanego. Metoda była prosta. Panny plotły wianki, ozdabiały je płonącym łuczywem i kładły na powierzchni wody pozwalając prądowi rzeki nieśc je dalej. Czekali na nie kawalerowie, którzy wyłowiwszy wianek szli do gromady dziewcząt i odnajdywali jego właścicielkę. Oczywiście cały rytuał nie polegał na przypadku. Chłopcy wiedzieli jak rozpoznać wianek tej panny, na której im najbardziej zależało. W ten sposób młodzi mogli kojarzyć się w pary bez obrazy obyczaju i nie narażając się na drwiny.
Dzisiaj swój wianek puszcza Grzegorz Napieralski, a w dole rzeki czekają na niego dwaj zainteresowani. Wianek jest niezbyt ładny, ale i Noc Kupały wyjątkowa, więc kawalerowie nie będą wybrzydzać i bój o to, kto pierwszy go wyłowi będzie ostry. Tyle tylko, że według starego obyczaju, aby związek został zawarty, o świcie kawaler z panną trzymając się za ręce i przepasani bylicą będą musieli przeskoczyć przez płomienie ogniska. I właśnie tego skoku jakoś nie mogę sobie wyobrazić.
Inne tematy w dziale Polityka