Do wyborów tydzień, więc chyba już trochę na to za późno, ale na wszelki wypadek proponuję wiersz Wojciecha Młynarskiego z czerwca 1993 roku. Jakoś dziwnie po 17 latach znowu aktualny. Nie mam pojęcia, dlaczego mi się przypomniał.
Dziś rozpocznę nietypowo: Proszę Pana
Taka myśl mi zaświtała kapitalna
I ogłaszam bez dwóch zdań ja,
zbliżająca się kampania
będzie supermąrda i odpowiedzialna.
Bez wycieczek personalnych i inwektyw,
Bez rozróżnień: jedni-cacy, inni-chamy,
Bez pomówień, plotek, kpinek,
A już jeśli pojedynek,
To rozsądny pojedynek na programy.
Miast wyborczych obiecanek i cacanek,
Mądry ciąg poważnie brzmiących racji
Tak, by po dyskusjach paru
Świat zrozumiał, że nasz naród
Niewątpliwie dojrzał już do demokracji.
Tak mówiłem psychoanalitykowi
Jako jego wierny, długotrwały pacjent,
Na co lekarz rzekł: „kochany,
Pan ma silnie łeb przegrzany,
Pan powinien wcześniej jechać na wakacje”
Inne tematy w dziale Polityka