Niezależnie od tego, czy ludzie śpiewali „Bogurodzico“, czy śpiewają: „Matko, która nas znasz...“, to jednak prosili i proszą... Przez tę zależność potwierdzają swą słabość, w nas jakoś ciągle obecną, która jednak w jakimś sensie jest też „błogosławiona“, bo daje wiarę w Moc nie z tej ziemi. Zanosić błagania poza siebie, poza ludzi nam dostępnych, mimo tylu szyfrów niewiary, w jakich więzi nas współczesny - szczególnie zachodni - świat. To wydaje się dziś cudem prawdziwym. „Proszę, więc jestem“ - chciałoby się powiedzieć. I czasem prośby się rzeczywiście spełniają, według scenariuszy, które trudno pojąć chłodnym okiem (w razie potrzeby kliknij foto, aby powiększyć).
176
BLOG
Komentarze