Temat banalny, nawet Oskar miał swoją opinię, nawet sunia od sąsiadki pofukiwała z dezaprobaty. Pan Zefirek chciał zbadać naturę odkrycia przed odkryciem. Tak, dobrze usłyszeliście. Odkrycie odkryte stawało się zalążkiem banału. Pan Zefirek uważał, że natura odkryć nieodkrytych miała zapach, który kusił nieoczywistością, uwierał brakiem wyobrażeń, stawiał wyzwanie wyobraźni. Pan Zefirek chciał odkryć zapach nieodkrytego odkrycia. Byłaby to metoda poznawania, można by wytresować psa, który miał czuły nos. Pan Zefirek widział się w marzeniach jako największy filozof współczesności. Nic nie stałoby mu na przeszkodzie - mógłby białe plamy poznania zabarwiać znaczeniem. Oskar był nastawiony do pomysłu źle. On nie potrafił rozpoznawać zapachu odkrycia, on potrafił rozpoznać pot człowieka, który dokonał odkrycia. A odkrycie dokonane traciło na wartości.
Panna Wiola uznała, że pan Zefirek ujawnił ważną prawidłowość: nowe odkrycie mogło mieć materialny wskaźnik, który wyczulona mentalność odbierała i odkrywca wiedział, czy jest na właściwej drodze. Panna Wiola wiedziała, że nie może błysnąć, delikatnie naprowadziła pana Zefirka, że mógł sobie przypisać tą prawidłowość. Lepszy rydz niż nic.
Moglibyście uznać pannę Wiolę za boleśnie zakochaną w panu Zefirku, że rezygnowała ze swojej osobowości, że oddawała swoje sukcesy. Sprawa była bardziej skomplikowana. Otóż między panem Zefirkiem a panną Wiolą występowała wymiana korzyści. Pan Zefirek karmił się zachwytem panny Wioli, która natomiast miała okazję porozmawiać o sprawach niebanalnych. Chybotliwa równowaga trwała, oboje byli zadowoleni, nawet Oscar był zadowolony, bo wieczorny spacer wrócił na godzinę dwudziestą, i mógł kontynuować smsowanie z sunią. Pan Zefirek uznawał pannę Wiolę za oswojoną, więc nie widział korzyści w kontynuowaniu zdobywania jej, mógł wrócić do swoich kawalerskich przyzwyczajeń.
Panna Wiola wpadła na nowy trop, który postanowiła samodzielnie przebadać, otóż sytuacja przed odkryciem wywoływała dyskomfort z podniecenia. Umysł chwytał nie do końca rozpoznane znaczenie i psychika rozgrzewała się w oczekiwaniu na sukces. Trop niezły, panna Wiola nie zamierzała go na razie zdradzać panu Zefirkowi. Chciała sprowadzić pana Zefirka na kolana, oczekiwała zaręczyn.