Przeglądając prasę natknęłam się na zajawkę najnowszego tygodnika "Sieci". Oczom nie wierzą, ktoś podjął się tematu koronawirusa, zadając sobie trud pomyślenia i przeanalizowania danych? Jest późno, więc może to tylko sen. Nie wiem co będzie ostatecznie w artykule Pana Macieja Pawlickiego, ale już samo wspomnienie o książce "Fałszywa Pandemia", w której Profesor bakteriologii i epidemiologii Sucharit Bhakdi, Profesor wirusologii John Joannidis, Dr Wodarg - Pulmunolog oraz Profesor Klaus Pueschel - Patomorfolog domagają się sprawdzenia mechanizmów wprowadzenia pandemii oraz przedstawiają prawdziwe fakty dotyczące tego wirusa, jest czymś w rodzaju cudu, który zdarzył się w tej histerii związanej z wirusem. Czy będzie to artykuł , który zmieni nasze podejście do tego co się dzieje?
Nie wiem...ale...
"Najnowszy numer „Sieci” podejmuje temat drugiej fali zakażeń koronawirusem. Ale czy rzeczywiście można mówić o powrocie epidemii?
Czy COVID-19 naprawdę jest śmiertelnym zagrożeniem dla ludzkości, czy raczej wielką manipulacją, za pomocą której potężne siły chcą osiągnąć ukryte cele?
W artykule „Druga fala histerii” Maciej Pawlicki opisuje panikę związaną z drugą falą zakażeń. Pokazuje wykresy, które… obrazują liczbę zgonów na koronawirusa w minionych miesiącach (do 2 sierpnia) w największych europejskich krajach […]. I co widać? Że nadeszła druga fala pandemii? Mam wrażenie, że nie nadeszła, a nawet wręcz przeciwnie. Jedyne, co nadchodzi, to druga fala histerii, którą część mediów, niektórzy politycy i liczni lobbyści koncernów farmaceutycznych znowu usiłują rozpętać.
Pawlicki przytacza statystyki o tym świadczące. Podkreśla też, że… dziennikarze wymiennie używają sformułowania „liczba zakażeń” i „liczba zachorowań”, jakby znaczyły dokładnie to samo. Od kilku miesięcy wiadomo, że liczba „zakażonych” jest wprost proporcjonalna do liczby wykonanych testów […]. Innymi słowy – im więcej wykonamy testów, tym więcej stwierdzimy „zakażeń”. Zauważa także: Przypomnijmy, że 95–97 proc. zakażonych przechodzi owo zakażenie bezobjawowo, czyli nawet o nim nie wie. Zatem wirus SARS-CoV-2 w ich organizmach chyba jest (piszę „chyba”, bo testy mają 60-proc. skuteczność, czyli 40-proc. omylność), ale choroby COVID, która jest „ostrą niewydolnością układu oddechowego”, nie ma, bo nie można mieć ostrej niewydolności układu oddechowego i nawet tego nie zauważyć. Pawlicki ostrzega: Większość mediów i dziennikarzy ze zgrozą obwieszcza światu te straszliwe wieści, podrasowując je odpowiednio, by brzmiały jeszcze bardziej apokaliptycznie […]. Codzienna porcja strachu ma nas przerazić i wymusić posłuszeństwo wobec kolejnych zakazów i nakazów zmieniających nasze życie, niekiedy bezpowrotnie. Autor stwierdza również, że sytuacja ta jest znana w świecie naukowym: Profesorowie przytaczają długą listę naukowych, medycznych i statystycznych argumentów, piszą listy i apele do parlamentów, przywódców swoich krajów i mediów, by wreszcie zaczęto naukową dyskusję o istocie rzekomego zagrożenia i nie poddawano się napędzanej przez farmaceutycznych lobbystów histerii. Są za to atakowani […]"