UPADAJĄCE LEWACTWO

Zawsze byłem dosyć sceptyczny w kwestii profetycznej roli Ziemi Obiecanej/Świętej, ale ostatnimi czasy zaczynam uginać się pod ciężarem faktów w terenie. Sceptycyzm ten wynikał głównie ze świadomości - ukształtowanej znajomością rzeczywistości izraelskiej - że naród żydowski (i tu bez żartów) doznał w Holokauście strat niepowetowanych.

W miarę upływu czasu okazuje się, że nie da rady nadrobić potwornych strat zadanych Żydom przez Niemców i ich sojuszników w Europie. Rzeczywistość izraelska i cały ten odrodzony cudem po 2000 latach kraj wyglądałyby zgoła inaczej, gdyby tworzone były od zrębów także przez wielkomiejskie, nasycone kulturą europejską warstwy inteligencji.

Setki tysięcy także i tych ludzi zostało „wyparowanych” przez kominy, a Państwo Izrael nadludzkim wysiłkiem powstało niejako na ich popiołach. Tymczasem jednak niecałe 20 lat później - nieoczekiwanie dla cywilizowanego świata - objawiła się znowu mesjanistyczna rola Izraela, kiedy rozgromił wspieranych przez ZSRR Arabów w czerwcu 1967 roku.

Była to niewątpliwie pierwsza spektakularna klęska zadana światowej komunie i to w czasach, gdy wydawało się, że rozprzestrzeniać się ona będzie nadal bez przeszkód. Nie zajmowałbym się teraz tymi drobiazgami..., gdyby nie to, że następuje właśnie kolejny etap tego mesjanistycznego procesu historycznego: upadek światowego lewactwa.

Międzynarodowa kampania prowadzona przez lewaków przeciw Izraelowi, podobnie jak inne ich akcje, odbywa się ostatnio głównie pod pozorem obrony praw człowieka. Wg mnie pierwszym sygnałem erozji lewactwa było niepowodzenie „Flotylli Wolności” i zaraz potem tzw. Flytylli - czyli propalestyńskich zadymiarzy na lotnisku B-G pod Tel Awiwem.

Ciąg dalszy następuje w Izraelu: Kneset uchwalił wczoraj, że lokalni lewacy wzywający do antyizraelskich bojkotów ekonomicznych, akademickich, kulturalnych etc. podlegać będą karom sądowym (wysokie grzywny). Jeśli zaś w wyniku apelacji - Sąd Najwyższy uchyli tę ustawę - Kneset ograniczy jego kompetencje w odniesieniu do ustawodawstwa (…).