Dziś na profilach związanych z Ruchem Narodowym mogliśmy zobaczyć festiwal pt. "REPRESJE ZA ANTYSOWIECKĄ AKCJĘ". Oczywiście jest to festiwal beki.
Bez względu na to, co uważamy na temat likwidacji postsowieckich pomników - sprawca doskonale wiedział co mu za taki czyn grozi. I po co to zrobił? W ramach walki z systemem, którego nie ma od 25 lat, czy raczej z PO-lszewią?
Co ciekawe już 3 lata temu Rada Miasta przyjęła uchwałę, wg której pomnik miał zniknąć. Jeżeli były aż tak mocne podstawy, to należało albo pisać petycje/podania, albo po prostu donieść wyżej, że miasto nie wykonuje przyjętych uchwał. Obywatela X to przerosło. Natomiast jeżeli takie pisma były wysyłane, to gratuluję inteligencji - sam wystawił się dosłownie na tacy.
Oczywiście standardowo tekst został nazwany "akcją antysowiecką" - what? W panowanie Sowietów i II Komunę wierzy tylko garstka kretynów, którzy w wolnych chwilach tropią reptilian i utyskują jak "wyprzedażą majątku narodowego". To jest właśnie podręcznikowy przykład gimboantykomunizmu, o którym często piszą na Konserwatyzm.pl.
Nie pochwalam metod działania policji, ale tutaj autor po prostu sam dał znak "szukam wpierdolu. I znalazł. Podobnie jestem za likwidacją wszystkich postsowieckich pomników, ale jest 1500 ważniejszych i bardziej palących spraw do rozwiązania, niż zajmowanie się pojedynczymi pozostałościami po poprzednim systemie. Tym też się trzeba zająć, ale jeżeli ma to przyjmować formę oblewania pomników farbą, to jest typowa para w gwizdek. Para, która mogła pójść na coś innego.
Zaraz ktoś się powoła na wyrok w sprawie dewastacji pomnika czterech śpiących. Być może tutaj sąd orzeknie podobnie - tego nie wiemy, co tylko potęguje głupotę czynu. Nawet, jeżeli sprawca wziął sobie do serca zdanie "Fakt, iż oba obiekty nadal istnieją nie nobilituje ich do rangi pomnika i nie uzasadnia ochrony prawno-karnej".", to powinien wiedzieć, że za zniszczenie CZEGOKOLWIEK czekałby go podobny los - czy byłaby to ławka w parku czy przystanek autobusowy.
/d
