Zaroiło się w dniu dzisiejszym od tytułów prasowych w stylu: "Rosja zmiejszyła dostawy gazu o 45 %" - co sugerowałoby, że "ktoś" na wschodzie postanowił "przykręcić kurek".
Żadnego przykręcenia kurka jednak (przynajmniej na razie) nie było - PGNiG oświadczył w dzisiejszym komunikacie jedynie, że "dostawy(...)nie są realizowane zgodnie ze składanymi przez Spółkę nominacjami. Deficyt dostaw w dniu 10.09.2014 r. wyniósł ok. 45 %. ". Gazprom natomiast ustami Sergieja Kuprijanowa oświadczył, że przez ostatnie 7 dni rosyjska spółka dostarczała niezmienną ilość 23 milionów metrów sześciennych dziennie. O co chodzi ?
Kontrakt Jamalski jest objęty ścisłą tajemnica handlową (sam też nie miałem do niego żadnego wglądu) - jednak tego typu umowy co do zasady mają bardzo podobną budowę na całym świecie.
Czym są "nominacje"?
W kontraktach gazowych oprócz generalnie oszacowanej sumy dostaw na określony okres stosuje się "widełki" odnoszące się do dziennych dostaw. Widełki polegają na tym, że np. w kontrakcie gazowym jest określona minimalna oraz maksymalna ilość surowca w ramach której to ilości odbiorca składa na każde 24 godziny określone zapotrzebowanie.
Przykładowo: umowa określa dzienne dostawy surowca w ramach których można określić "nominację" na od 10 do 30 milionów metrów sześciennych - z czego wynika, że odbiorca może określić dzienne zapotrzebowanie na np. 15 milionów metrów sześciennych.
Jeżeli przez kolejne 3 dni odbiorca będzie określał w nominacji kwotę 15 milionów m3, a na dzień czwarty określi w nominacji kwotę 30 mln m3, to w sytuacji gdy kolejnego dnia otrzyma on 15 a nie 30 mln m3- odbiorca będzie miał prawo stwierdzić, że czwartego dnia otrzymał 50 % zakontraktowanej dostawy - nieuzasadnione niewywiązanie się z tak określonej dostawy stanowi złamanie umowy przez dostawcę.
Oczywiście nie byłoby wątpliwości, gdyby Kontrakt Jamalski był "normalną" umową. Niepokojące jest jednak zacytowane przez RIA Novosti zdanie przedstawiciela Gazpromu, w którym stwierdza on że: "(..) w kontrakcie Jamalskim z PGNiG, Gazprom nie jest zobowiązany do dostarczenia ilości gazu przekraczających umowne wartości (...)"
Co wskazywałoby na to, że w umowie z Gazpromem może znajdować się zapis oznaczający, że Gazprom zobowiązany jest do dostarczania jedynie ilości minimalnej (dolnej granicy "widełek") natomiast każda ilość przekraczająca wartość minimalną jedynie "może" być dostarczona przez Rosjan (ale nie musi) - inaczej mówiąc, w przypadku zamówienia więcej niż określona ilość minimalna, PGNiG może żądać większej ilości gazu do wartości maksymalnej jedynie po uzyskaniu zgody dostawcy (Gazpromu).
Oczywiście nie wierzę w to, że strona Polska w zamian za renegocjację umowy kilka lat temu zgodziła się na tak krzywdzący Polskę zapis... ale jeżeli tak, to renegocjacja umowy gazowej z Rosją w cale nie była takim "sukcesem", jak to opisywano...
Inne tematy w dziale Gospodarka