zdjęcie ze zbiorów rodzinnych
zdjęcie ze zbiorów rodzinnych
Hac Hac
991
BLOG

Kto nam zabronił wieszać Judasza?

Hac Hac Kultura Obserwuj notkę 4
Kto nam zabronił wieszać Judasza? Pamiętam tę nagonkę sprzed kilkunastu lat, wskutek której ukatrupiono jedną z unikalnych lokalnych tradycji wielkanocnych. http://www.pruchnik.com.pl/index.php? option=com_content&view=category&id=56&Itemid=104 Zwyczaj Judasza Niewiele jest w Polsce miejscowości, gdzie od dzisiejszych czasów zachował się ludowy zwyczaj - widowisko zwane "Judaszem". (Niestety od dwóch lat zaniechano tego ludowego zwyczaju) Bicie Judasza miało przypominać, iż zdradził Pana Jezusa. Pruchnik należał do tych miejscowości, które ceremonie z Judaszem obchodziły corocznie w Wielkim Tygodniu, w Wielki Piątek. Wedle opowiadań starszych mieszczan strącano Judasza z wieży kościelnej (dzwonnicy), ale zwyczaju tego już dawno zaniechano. Mieszczanin pruchnicki Tadeusz Dziurkiewicz (ur. 1881 zm. 02.02.1959 w Jarosławiu), emerytowany nauczyciel, na podstawie własnych spostrzeżeń, wspomnień, opisał w Jarosławiu dnia 15.03.1958 roku ten zwyczaj ludowy. Oto jego treść: "Mieszkańcy Pruchnika, potomkowie starych mieszczańskich rodów, mimo, iż w okresie ostatnich dwóch wojen światowych zupełnie zubożeli, nie zatracili jednak przywiązania do dawnych tradycji, zwyczajów i obyczajów, które do dnia dzisiejszego nie straciły na atrakcyjności. Przekonać się o tym można bawiąc w Pruchniku przez Święta Bożego Narodzenia, a także w Wielkim Tygodniu i na Rezurekcji. W Wielki Piątek można być świadkiem i uczestnikiem starodawnej zabawy ludowej, zwanej pospolicie "Judaszem". Jest to jakby ogłoszenie i wykonanie wyroku na Judaszu. Ceremonię tę organizują corocznie chłopcy pod kierunkiem starszych mieszczan, swych ojców, wujów lub braci. Na parę tygodni przed Wielkim Piątkiem starają się oni zaopatrzyć w odpowiednie materiały (worki, płachty, stare ubrania i podobne rzeczy), potrzebne do zrobienia wielkiej kukły, w gotowa wieszają ją na drzewie lub słupie telefonicznym, w miejscu łatwo dostępnym dla większości ludzi. Wieszanie odbywa się również w tajemnicy, późnym wieczorem w Wielki Czwartek. Przez całe przedpołudnie Wielkiego Piątku i zaraz po południu, gromady dzieci śpieszą przypatrzeć się "Judaszowi". Odwiedzinom tym i wizytom towarzyszą śmiechy, różne głośne uwagi i radosne okrzyki. Plac, gdzie "Judasz" wisi zapełnia się coraz więcej młodzieżą. Przychodzą też chłopcy z najbliższych wsi. Już po drodze zaopatrują się w mocne koły, tyczki lub pałki. Punktualnie o godzinie 15 odwiązują "Judasza" z wisielczego postronka i spuszczają na ziemię. Wrzaski i krzyki rozlegają się wokoło, gdy najsilniejsi chłopcy biorą kukłę na ramiona i w triumfalnym pochodzie zdążają z wielką zgrają w stronę kościoła. Panuje tu tłok, śmiechy, wrzawa, gdyż i starszych przybyło juz sporo na ostatnie nabożeństwo pasyjne "Gorzkie Żale". Wreszcie nad złożoną na ziemi kukłą - Judaszem i nad głowami zgromadzonych ukazuje się jedna, jedyna pałka "sędziego". Plac zalega cisza. Wielka cisza! Słychać wreszcie głos "sędziego": "Judasz sprzedał Pana Jezusa za 30 srebrników - należy mu się 30 pałek". Podczas wymierzania kary, "zgraja", powoli i dobitnie odlicza każde uderzenie, każdą pałkę. "Trzydzieści!" - wymawia zmęczonym, ochrypłym głosem "sędzia". Nagle ze wszystkich gardzieli wydobywa się jeden potężny ryk: "Juudaasz" i młocka przybiera od razu szalone tempo. Biją wszyscy. Biją na oślep. Na cielsko "Judasza" spadają pałki z błyskawiczną szybkością. "Sędziego" nikt nie słucha, wszyscy są teraz sędziami i walą kukłę, ile tylko wlezie. Pałki łamią się, skaczą po brzuchu. Kawałki "Judasza" wylatują w powietrze. Wreszcie "sędzia" wrzeszczy "Dooość!". Pałki spadają coraz rzadziej, coraz mniej ich podnosi się w górę. Nastaje cisza. Ręce bolą od tej judaszowskiej młocki. Ochotnicy chwytają teraz za postronek. Cielsko "Judasza" wlecze się od tej chwili bezwolne, zbite, poszarpane, poniżone po główniejszych ulicach miasteczka, jak co roku, jak od wielu, wielu już lat nad potok, młynówkę lub nad staw, gdzie zostanie utopione. I tej ostatniej ceremonii towarzyszą krzyki, dowcipy, śmiechy i potrącania. Czasami nieostrożny nowicjusz lub niedorajda jaki, razem z "Judaszem" wpada do zimnej wody ku ogromnej uciesze wszystkich uczestników tej tradycyjnej, słowiańskiej zabawy wiosennej, która w Pruchniku zachowała się najdłużej i przetrwała do naszych czasów". Najbardziej mnie dziwi fakt, że ze zwyczajem ludowym walczyli pracobiorcy niewierzących żydów (Żydów w tym przypadku), podczas gdy żydzi (jak wynika z pisowni, osoby wierzące) podchodzili do stworzonej afery raczej z dystansem. Muszę się tłumaczyć? Forum Żydów to jeden z moich ulubionych fragmentów S24. Mam znaczącego Żyda (ależ to kretyńskie tłumaczenie!) wśród swoich redaktorów. A polska tradycja wciąż nią pozostaje. Tradycja spaja przyszłość z teraźniejszością i przeszłością. Kto tego nie rozumnie, nie jest wart więcej, niż kilku akapitów. Pruchnik i jego tradycja jest warta o wiele więcej.
Hac
O mnie Hac

Żywy jestem, jeszcze. Ale to zapewne mi minie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura