Zbyt katolicki dla TVP. O Wolnego dopominają się Powstańcy Warszawscy

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
Chociaż do koncertu “Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki” pozostały nieco ponad 2 tygodnie, Telewizja Polska wciąż nie odpowiedziała na apel Powstańców, którzy domagają się powrotu Tomasza Wolnego do prowadzenia wydarzenia. Prezenter nie ukrywa wzruszenia postawą weteranów i uderza w stację: "Tu chodzi o szacunek do powstańców". Wspiera go była gwiazda TVP, Tomasz Kammel.

W ubiegłym tygodniu internet obiegła treść listu otwartego, w którym Powstańcy Warszawscy zażądali od Telewizji Polskiej przywrócenia Tomasza Wolnego w roli prowadzącego koncertu “Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Prezenter, jak niemal każdy z ówczesnych dziennikarzy stacji, w 2024 r. decyzją nowego zarządu został wyrzucony z pracy.

Wolny, oprócz pełnienia roli konferansjera wydarzenia, brał aktywny udział w życiu fundacji wspierających weteranów Powstania, zawiązując także przyjaźń z wieloma z nich. W 80. rocznicę sierpniowego zrywu Warszawiaków koncert poprowadził Jan Młynarski, który jednak nie podbił serc publiczności. 

List Powstańców Warszawskich do TVP

“My, żyjący weterani Powstania Warszawskiego (...) zwracamy się z prośbą o wysłuchanie naszej woli, aby kolejny uroczysty koncert »Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki« (...) poprowadził pan Tomasz Wolny, dziennikarz, harcerz, wolontariusz, ale nade wszystko nasz wieloletni, niezawodny druh i przyjaciel, a dla wielu z nas niemal przybrany wnuk” – przeczytać mogliśmy w liście otwartym weteranów Powstania.

Chociaż po apelu Powstańców Warszawskich rzecznicy TVP zapowiedzieli, że wkrótce ogłoszą nowego prowadzącego wydarzenia, ze strony stacji wciąż brak odezwy. Tomasz Wolny postanowił w końcu zabrać głos w sprawie i w wywiadzie udzielonym dla “Plejady” skrytykował nastawienie włodarzy Telewizji Polskiej. W pierwszej kolejności podziękował jednak weteranom za ich nastawienie, nie ukrywając przy tym wzruszenia.

– Tym razem zupełnie nie potrafię wyrazić tego, co dzieje się w moim sercu i głowie. Upomniała się o mnie najwspanialsza i najdzielniejsza armia tego świata, nasi najwięksi bohaterowie napisali, że "Tomeczek jest dla nich jak przyjaciel, jak wnuk". Choć pomagam powstańcom od lat i nikt z nas, wolontariuszy, nie robi tego dla żadnych wyróżnień, to takie słowa są cenniejsze niż jakikolwiek order. Pełne wzruszenie! – napisał poruszony Wolny.  


Wolny nie krył wzruszenia

Wolny wspomniał przy tym zeszłoroczną edycję koncertu, nie szczędząc gorzkich słów zarówno Janowi Młynarskiemu, jak i włodarzom stacji. Prezenter zauważył, że nowy prowadzący był osobą kompletnie anonimową dla Powstańców, twierdząc, że w jego stylu prowadzenia wydarzenia nie było nawet widać zaangażowania.

– To był bardzo smutny widok. Widzieć i słyszeć reakcje powstańców, ale i tysięcy ludzi zawiedzionych tym, co się stało, było przykrym doświadczeniem. Powstańcy warszawscy to nasi najwięksi! Zostało ich tak niewielu. Oni naprawdę nie zasługują na to by ich koncert, i to w 80. rocznicę wybuchu ich zrywu, prowadził ktoś, kto cały tekst czyta z promptera, kto nie zna powstańców i kogo oni nie znają. To był bardzo smutny widok, na który powstańcy po prostu nie służyli – stwierdził Wolny.

Dziennikarz wyraził też żal z faktu, że TVP nie chciało wstrzymać się od politycznych zagrywek nawet w dzień, który miał na celu uczczenie pamięci bohaterów, którzy oddali życie w walce o wolną Polskę. Jak podkreślił, przy organizacji koncertu zarząd stacji powinien mieć na uwadze przede wszystkim zdanie samych weteranów.

– Wystarczy posłuchać powstańców. Oni w swej odwadze i niezgodzie na niesprawiedliwość mówią o tym wprost. Żal, że znowu wygrała polityka. Nie chcą powtórki w tym roku. To ich koncert, ich dzień, jesteśmy tam dzięki nim i dla nich, i to ich wola, powinna być świętą. Najgorsze dla nich jest to, że ich prośbę lekceważą ci, którzy na co dzień deklarują zupełnie co innego – napisał zawiedziony Wolny. 

Kammel staje w obronie Wolnego

Tomasz Kammel, który podobnie jak Wolny stracił pracę w TVP po “rewolucji” przeprowadzonej przez nowy zarząd stacji, postanowił stanąć w obronie swojego kolegi i stwierdził, że stracił posadę w telewizji za “bycie za bardzo katolickim”.

– Może dlatego, że jest hipoterapeutą i pracuje z dziećmi, a może dlatego, że jest prezesem olimpiad specjalnych i pracuje z niepełnosprawnymi dziećmi? No chyba nie. Przecież to misja, a to się liczy w TVP. A więc dlaczego? Bo był za bardzo katolicki. Opinię taką wyjawiła niejaka Kinga Dobrzyńska - przez jakiś czas szefowa "Pytania na Śniadanie", której powierzono stworzenie nowej odsłony tego programu – stwierdził Tomasz Kammel podczas jednej z niedawnych transmisji na Kanale Zero.

Kammel otwarcie stanął w obronie swojego byłego kolegi ze stacji, dodając, że tylko on nadawał się do roli prowadzącego koncertu ‘Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki”. Dziennikarz podkreślił, że Wolny jest aktywnym działaczem społecznym i od lat wspiera żyjących jeszcze Powstańców, niosąc im pomoc materialną oraz wsparcie emocjonalne w najcięższych momentach.

– Jego obecność na koncercie powinna być więcej niż oczywista. Wolny to harcerz, społecznik i wręcz obsesyjny patriota. To dobry konferansjer, a powstańczy koncert to dla niego nie tylko piękny projekt, który kończy się kasą na koncie. W pandemii dostarczał pomoc sędziwym, samotnym i chorym Powstańcom. (...) Oni go nie lubią, tylko kochają. Jest dla nich kimś więcej, niż panem z telewizji. Jest ich prawdziwym przyjacielem – powiedział dziennikarz. 


Salonik24 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj19 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Kultura