Wolnoć Tomku w swojej klatce

- Czy w San Marino można wprowadzić socjalizm?
- Nie, bo to by było zbyt wielkie nieszczęście, jak na taki mały kraj.

Ten stary dowcip przestał już być zabawny, przynajmniej w San Marino. Jak donosi Interia obślizgłe macki socjalizmu oplotły to biedne państewko:

W trosce o bezpieczeństwo w ruchu drogowym, w San Marino wprowadzono surowe restrykcje wobec kierowców - nie wolno im w czasie jazdy palić papierosów, słuchać muzyki przez słuchawki ani rozmawiać przez telefony komórkowe.

Kiedyś wielkie budowy socjalizmu podejmowano pod pretekstem walki o czystość rasową i przestrzeń życiową, o społeczeństwo bezklasowe i powszechną szczęśliwość tudzież inne takie tam. Dzisiaj walkę z wolnością osobistą uzasadnia się ohydnym słowem-wytrychem, tfu, bezpieczeństwo. Zaledwie miesiąc temu dworowałem sobie z poczynań gorliwych bezpieczniaków w zmyślonym od A do Z tekstem – a tu proszę, słowo ciałem się stało. W takich ciężkich terminach również i mnie odechciewa się dowcipkować.

Tym bardziej, że ingerencja w podstawowe relacje międzyludzkie nie kończy się na, tfu, bezpieczeństwie, lecz sięga głębiej, pod niezwykle użytecznym pretekstem takich i owakich względów zdrowotno-politycznych:

Powołując się na względy "zdrowotno-polityczne" w samochodach wprowadzono też zakaz palenia papierosów przez pasażerów bez zgody kierowcy.

Względy zdrowotno-polityczne… Najwyraźniej stan zdrowia Sanmaryńczyków to kwestia polityczna, spodziewać się można, że w takim razie i ona doczeka się odpowiednich regulacji (samowolne łyknięcie tabletki z witaminą C - grzywna, spożycie apapu – dwa miesiące aresztu, nie zgłoszenie się do państwowego lekarza po skaleczeniu się podczas golenia – lobotomia). Warto także zauważyć, że państwo wkracza na obszary, na których dotąd go nie było – nikt przecież nie zapala papierosa w cudzym samochodzie bez zapytania się o zgodę… Dobrze – prawie nikt. Faszyści z San Marino nie powołują się jednak względy towarzysko-proceduralne i walkę z chamstwem, lecz tajemnicze względy zdrowotno-polityczne. Można się pocieszać, że mogłoby być gorzej, wszak zamiast zakazywać palenia mogli od razu zabić, jednak jeśli w takim tempie niewolenie postępuje, to i eksterminacja za niewłaściwe zachowania jest tylko kwestią czasu (ja obliczam okres przejściowy na góra 50 lat) – oczywiście nie karą śmierci, która jest niezgodna z, tfu, wartościami europejskimi, lecz innymi metodami: dobrowolną przymusową eutanazją, korygowaniem społecznego materiału genetycznego, brakiem tolerancji dla wrogów tolerancji etc. Co ja zresztą będę towarzyszy nazikomunistów pouczał, oni mają „w tym temacie” większą wyobraźnię ode mnie.

Acha, dlaczego uważam, że za pół wieku będzie panowało już powszechne niewolnictwo? Ponieważ opór faszystom stawia już mniej niż połowa społeczeństwa; wedle dołączonej do artykułu sondy 54% respondentów popiera zakaz palenia we własnym samochodzie. Logicznie rzecz biorąc poprą także zakaz palenia we własnym domu, potem w ogóle palenia, następnie spożywania innych substancji szkodliwych (alkohol, masło, cukierki), a na koniec już nie będą musieli niczego popierać, ponieważ menu ich michy będzie ustalał urzędnik.

Bydło już nosi kolczyki na uszach…