Pressje Pressje
80
BLOG

Aksjologicznie chłodny o aborcji

Pressje Pressje Polityka Obserwuj notkę 10

Choćbyśmy nawet chcieli zapomnieć o temacie aborcji, to i tak nam nie będzie dane tego uczynić – zawsze ktoś nam przypomni z zewnątrz, tak jak obecnie stara się to uczynić Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE) w przygotowywanym raporcie na temat „dostępu do bezpiecznej i legalnej aborcji w Europie” – kolejność nieprzypadkowa, bo jak wiadomo europejska lewica walczy przede wszystkim o „bezpieczną”, a niejako przy okazji o „legalną” aborcję.

Zaraz po tym, jak prasa zwróciła uwagę na te prace pojawiło się na Salonie kilka wpisów poświęconych aborcji. Warto też przeczytać trafny komentarz Marka Magierowskiego na ten temat. Moją uwagę w tej sprawie zwróciło jednak coś innego.

W pracach Komitetu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn, który przygotowuję raport, brało udział dwóch polskich przedstawicieli, którzy wypowiedzieli się dla „Rzeczpospolitej”. Pierwszy z nich, Marek Wikiński z SLD, poparł raport w całości. Zachowanie drugiego, Michała Stuligrosza z PO, było bardziej zniuansowane. Oto, co powiedział: Głosowałem za przyjęciem pierwszych sześciu punktów raportu odnoszących się do edukacji seksualnej, polityki prorodzinnej oraz praw kobiet. Nie poparłem ostatniego punktu nawołującego do zmiany legislacji aborcyjnej w Polsce. Przyjrzyjmy się zatem niektórym z tych punktów:

1.       The Parliamentary Assembly reaffirms that abortion can in no circumstances be regarded as a family planning method. Abortion must, as far as possible, be avoided. All possible means compatible with women’s rights must be used to reduce the number of both unwanted pregnancies and abortions.

A więc aborcja jest złem. Mało tego, „aborcja nie może być w żadnych okolicznościach uważana za metodę planowania rodziny”. Wydawałoby się, że pan poseł Stuligrosz poparł apel zmierzający do obrony życia, gdyby nie to, że dalej czytamy:

2.       Although abortion is legal in the vast majority of the Council of Europe member states, the Assembly is concerned that, in many of these states, numerous conditions are imposed and restrict the effective access to safe abortion.

Mimo, że aborcja jest złem, ZPRE troszczy się, że liczne warunki ograniczają efektywny dostęp do bezpiecznej aborcji (nawiasem mówiąc ustawienie obok siebie słów „efektywny/a” i „aborcja” w niemiły sposób przypomina sprawę Floyd v. Anders z 1977 r., rozstrzygniętą przed sądem federalnym dla Południowej Karoliny, w której orzeczono, że „prawo do aborcji” oznacza „efektywne prawo do aborcji”, czyli, że matka może zadecydować o nie podtrzymywaniu przy życiu dziecka, jeżeli to przeżyje aborcję, gdyż jej decyzja o jego uśmierceniu zdjęła z niego ochronę prawa, nawet po urodzeniu). W tym momencie można się jeszcze łudzić, że inicjatorzy raportu troszczą się po prostu o zdrowie kobiet, ale po przeczytaniu drugiego zdania tego akapitu zasłona tej ułudy opada:

These restrictions have discriminatory effects, since women who are well-informed and possess adequate financial means can often obtain legal and safe abortions more easily.

A więc przedmiotem troski jest to, że bogate kobiety mają łatwiejszy dostęp do aborcji, czyli że zachodzi dyskryminacja. Ale skoro dostęp do aborcji obciążony jest dyskryminacją, to znaczy, że aborcja jest po prostu dobrem publicznym lub prawem człowieka. Stoi to w dziwnej sprzeczności z wcześniejszą deklaracją, że abortion must, as far as possible, be avoided. Punkt 6 rozwieje ostatnie wątpliwości.

6.       The Assembly affirms the right of all human beings, women included, to respect for their physical integrity and to freedom to control their own bodies. In this context, the ultimate decision on whether or not to have an abortion should be a matter for the woman concerned, and she should have the means of exercising this right in an effective way.

Zaiste dziwne to podejście do czegoś, co się uznaje za zło, którego „trzeba za wszelką cenę unikać”, jeżeli stwierdza się, że ostateczna decyzja, czy to zło zostanie dokonane należy do osoby, od której decyzji wyłącznie zależy.

Ale wróćmy do meritum tego wpisu. Otóż, przywołując wspomniane wcześniej stanowiska dwóch polskich posłów, jako zdeklarowany przeciwnik legalizacji aborcji stwierdzam, że stanowisko zajęte przez posła z SLD wzbudziło we mnie znacznie więcej zrozumienia, a nawet sympatii. Po prostu zachował się szczerze, zgodnie ze swoimi przekonaniami. Natomiast poseł PO albo nie rozumie, o co w tym wszystkim chodzi, albo znajduje się w ideologicznym rozkroku. Cała ta gadka bowiem, o tym, że aborcja jest zła, że dąży się do zapewnienia bezpiecznej aborcji jest po prostu przykrywką do legalizacji aborcji bez względu na okoliczności. Również „edukacja seksualna” i „prawa kobiet”, za którymi głosował pan Stuligrosz, są w tym kontekście ściśle związane z aborcją; edukacja seksualna dla dzieci, podobnie jak aborcja, jest pokłosiem rewolucji seksualnej, która dążyła do oswobodzenia jednostki z kulturowej opresji stawiającej seks w pozycji społecznego tabu, a prawa kobiet w lewicowej ideologii definiowane są przez dostęp do aborcji (tzn. wszędzie tam, gdzie kobiety nie mają dostępu do aborcji, prawa kobiet nie są przestrzegane). W co więc pan gra, panie pośle Stuligrosz?

Zachowanie posła PO wpisuje się w szersze spektrum problemów tej partii ze sferą aksjologiczną. Łatwo da się określić pozycje SLD i PiS w tej materii (choć PiS jest w większym stopniu zróżnicowane wewnętrznie), ale Platforma ma problem; z jednej strony chce uchodzić za partię konserwatywno-liberalną we wciąż konserwatywnym kraju, z drugiej przynależy do europejskiej chadecji (zbieżność nazw z dawną chadecją przypadkowa), którą mój znajomy trafnie określił stwierdzając mniej więcej, że w sprawach aksjologicznych jest chłodna z tendencją do ziębnięcia (czyli przechylania się na lewo). Obawiam się, że udział w strukturach europejskich ciągnie posłów Platformy na lewo…

Maciej Brachowicz

Pressje
O mnie Pressje

Wydawca Pressji Strona Pressji www.pressje.org.pl Poglądy wypowiadane przez autorów nie stanowią oficjalnego stanowiska Pressji, stanowisko Pressji nie jest oficjalnym stanowiskiem Klubu Jagiellońskiego, a stanowisko Klubu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Stanowisko Uniwersytetu Jagiellońskiego nie jest oficjalnym stanowiskiem autorów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka