publicysta publicysta
353
BLOG

Skąd przychodzimy: pokój czy wojna?

publicysta publicysta Kultura Obserwuj notkę 4


Podziękowania dla Himalaya Academia Publications i Wikipedii

Zanim przedstawię tekst chcę wyrazić podziękowania dla Himalaya Academia Publications, Kapaa Hauai, Hawaii, i Wikipedii za możliwość zacytowania reprodukcji, którą oglądamy.

Obraz opieki nad Krową – dawczynią żywności: mój komentarz

Obraz pochodzi z kultury wedyjskiej. Pokazuje święte pasterki Gopi – przyjaciółki pasterza Kriszny uważanego przez wedyzm za Najwyższego Kontrolera, Najwyższą Istotę. Jak widzimy: pasterki opiekują się krową żywicielką, dającą podstawowy produkt żywnościowy w wedyjskiej cywilizacji: mleko. Z niego dopiero potem wyrabia się słodkie jogurty czy masło ghem, służące również do celów rytualnych m.in. w prastarym kulcie Dewy Agniego /Boga Ognia/. Gopi stojąca z lewej strony krowy trzyma girlandę z kwiatów – ta symbolizuje brak w człowieku jakiejkolwiek możliwości szkodzenia ludziom, dzieciom  i zwierzętom. Gopi z prawej strony trzyma jedzenie dla krowy konieczne dla utrzymania jej przy życiu – scena ta opowiada o tym, że człowiek jest sługą krowy, która daje mu podstawowy produkt do codziennego życia.

Krowa, będąca centralną postacią obrazu, ma na czole jak Gopi – znak, czerwoną kropkę -pokazującą przynależność do wedyjskiej cywilizacji. Rogi ma wymalowane w zielonym kolorze – kolorze życia. Oznacza to, że krowa jest bezbronna i rogów nie używa do ataku a do obrony.  Krowa jest pięknie ubrana w ozdoby: sznury korali z drogich kamieni, naszyjniki i piękne nasadki na rogi – podkreśla to jej świętość, dawczyni życia i zakaz zabijania krowy nałożony w wedyjskim prawie.  

W kulcie Agni, mleko pełni bardzo ważną rolę, nie tylko jako „najmocniejsze” i najzdrowsze jedzenie – ale ma też wartość oczyszczającą dla organizmu i całego człowieka.

Nie wszyscy przychodzimy z tego samego kierunku i nie wszyscy idziemy do tego samego miejsca. Nie te same drogi.


Świat nie ma granic: jest to prawda. Każdy z nas ma prawo przejść przez świat bez przeszkód i granic – przez nikogo nie niepokojony: jest to prawda, to jest nasza ziemia, nasza ojczyzna. Każdy z nas ma prawo do niezbędnej skromnej ilości pożywienia, czystego powietrza, czystej wody, pomieszczenia do życia. W tej wędrówce w świecie bez granic też nikogo nie wolno niepokoić: można go poprosić o gościnę, nocleg, trochę jedzenia, wody. Należy za tę ludzką życzliwość odpracować lub zapłacić. Nie napaść, zabić i ukraść.

Zakaz zabijania jest strasznie stary i ma na celu ochronę życia.  Wedyzm jest znany z ahimsy- zasady nie stosowania przemocy, wegetarianizmu i ochrony krów. Indyjskie religie posunięte dalej - jak Dżinnizm - rozciągają prawo nie zabijania i ochrony na wszystkie istoty żywe bez wyjątku.

Te mistyczne tradycje - jak podają wiarygodne podręczniki historii filozofii – skonstruowały logikę, filozofię i reguły dowodzenia.

Jednocześnie wedyzm z całą powagą oznajmia, że kiedy ludzie w tym wieku ciemności już zupełnie oszaleli, przyszedł Pan Budda żeby uratować biedne zwierzęta i odnowić te pradawne zobowiązania do niezabijania. Więc buddyzm też nie zabija, jest wegetariański i szanuje życie i Naturę.  

Nigdy nie wierzyłem, że jako wszyscy ludzie mamy tę samą naturę. Człowiek ma jedno życie i powinien je poświęcić na rzeczy poważne jak: utrzymanie się przy życiu (praca), nauczenie się czytania i pisania (nauka), czytanie książek, gry na jakimś instrumencie, poznanie kultury, poznanie cywilizacji (rozwój osobisty i poznanie świata), nie kpić i śmiać się jak głupi ze zwierząt i szanować przyrodę (szacunek do piękna i Natury).  Być wyrozumiałym dla ludzkich słabości. Nie uczyć się używania broni – uczyć się używania rozumu.

Krowa w sufizmie

Dobrze byłoby zakończyć jakąś demonstracją, którejś z mistycznych tradycji. Wybrałem rodzaj improwizowanego śpiewu kultywowanego w mistycyzmie sufijskim zwany „qawalli”. Bardzo dobrze się składa, gdyż Koran zaczyna się rozdziałem pod tytułem „Krowa” i następującą Inwokacją:

„Bismillaha Al Fatiha - Bogu Litościwemu i Miłosiernemu”

Pisanie tekstu od kilku dni zbiegło się w dniu wczorajszym z poznaniem – w mojej opinii najwybitniejszego pieśniarza XX wieku – Nusrata Fateha Al Khani (1948-1997), mistrza tego gatunku muzyki. Słyszałem wielu improwizatorów: jazzmanów, jak i wedystów. Ale nic piękniejszego jak i fenomenalnej techniki improwizacji nie widziałem.

Biogram Al Khani’ego w Wiki: http://en.wikipedia.org/wiki/Nusrat_Fateh_Ali_Khan

Z wielu wspaniałych utworów wybrałem ten, który w dniu wczorajszym dał mi mój syn Kajetan, któremu dziękuję w tym miejscu za możliwość poznania i studiowania qawwalli – jak widać dzieci są też po to aby się od nich uczyć. Dzięki Kaj:)

Czy qawwalli można tańczyć? Można: najlepiej tak jak w krisznaickim Kirtan, link: http://www.youtube.com/watch?v=bID-2YaBwPo&feature=related; tańczy Gurukul-Akademia Wedyjska w Mayapur w Indiach, kroki pokazane są od 3:42 do 4:09; lub tzw. krok afrykański jak go nazywam: po dwa kroczki raz prawą nogą raz lewą; albo wymyśleć własne kroki do rytmu.

Śpiewa Nusrat i jego sufijscy przyjaciele. Instrumentarium - ascetyczne: dwa harmonium, table, głosy solowe męskie i chóry oraz klaskanie rękami. Qawalli w instrumentarium jak i technice wykonania przypomina indyjskie ragi, które też są zawsze improwizowane. Nusrat i jego muzycy demonstrują całą gamę uczuć od delikatności po głęboką żarliwość. Posłuchajmy fascynującego, pulsującego rytmu i ekstatycznej „Dil lagi bhool jaani paregi”


publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura